piątek, 23 listopada 2012

Liebster Award

5 komentarzy:
            Tak że no... Nie wiem o co chodzi z tym LA, naprawdę xD ja zawsze jestem taka zacofana, że nic nie ogarniam. a Najbardziej tego, że mnie nominujecie o.O. Jest przecież tysiące innych, LEPSZYCH blogów które warto nominować, ale żeby mój? Naprawdę bardzo mi miło... Zawstydziłam się, gdy zobaczyłam te komentarze... Naprawdę to dla mnie dużo znaczy, że podoba Wam się to, co piszę ^ ^. Postaram się zrobić to, co trzeba, gdy jest się nominowanym ;D. Jeśli zrobię coś nie tak - a jest to prawdopodobne - to upomnijcie mnie w komentarzach ;D

To... może najpierw odpowiem na zadane pytania ^ ^

1. Co jest Twoją największą wadą, a co zaletą?
- Hm hm hm... Moją największą wadą jest to że się zacinam xD Jeśli ktoś czytał mojego pierwszego bloga (http://miosjestlepaprzyjaprzymykaoczy.blogspot.com/), to zapewne kojarzy problem głównej bohaterki. No to ja to że tak powiem "zapożyczyłam" z mojego życia ^ ^. A zaleta to nwm ;D

2. Gdybyś mogła cofnąć czas, jakiej rzeczy byś nie zrobił/a?
- Jakby się tak zastanowić to nie zapoznałabym się z pewnym chłopakiem ze szkoły... Nie wpadłabym w głeboooki dół i byłoby lepiej. No i nie zaufałabym pewnej osobie ;)

3. Co najbardziej cenisz u swojego najlepszego przyjaciela?
- To, że jest szczery. Nie toleruję kłamstwa i cenię to, że powie mi prawdę, nieważne jak by miała mnie ona urazić.

4. Na co zwracasz uwagę u ludzi przy pierwszym spotkaniu?
- Na pewno na to, czy się uśmiecha ;D

5. Jeśli miałabyś jedną rzecz i jedną osobę do zabrania na bezludna wyspę co i kto by to był?
- Moja BFF oraz zeszyt xD

6. Kto jest Twoim idolem, wzorcem osobowym?
- Hmm... Szczerze to nie mam takiej osoby, którą naśladuję. Staram się być oryginalna ;D

7. Gdybyś mogła wejść w ciało dowolnej osoby na Ziemi, kto by to był i dlaczego?
- Nasz kochany premier! Zamknęłabym mu "twarz" i zaczęłabym coś robić xD.

8. Co myślisz o związkach homoseksualnych?
- Bez obrazy ale jestem przeciwko. Nie wyobrażam sobie dziecka które ma na przykład dwie mamy... ; /

9. Jak myślisz, dlaczego ludzie na świecie są tak nietolerancyjni?
- Moim zdaniem zachowują się tak, ponieważ dzisiejsze czasy kształtują nasze myślenie na to, że "wszyscy muszą być modni, stylowi". Nie można mieć własnego gustu, bo cię za to wyśmieją.

10. Czy chciałabyś zmienić coś w swoim życiu? Jeśli tak, co by to było?
- Odniosę się do punktu 1. Chciałabym mieć pieniądze na operację i pozbyć się tej wady... ;D

11. Jeśli koniec świata naprawdę miałby nastąpić 21 grudnia, co chciałbyś przekazać swoim najbliższym (mamie, tacie, rodzeństwu, najbliższemu przyjacielowi)?
- Przeprosiłabym za wszystko zło, które im wyrządziłam i podziękowałam za wszystkie chwile spędzone z nimi ;*

Nominacje ;D (żałuję, że nie można nominować blogów które zrobiły to z moim ;( ):

http://nie-typowa.blogspot.com/
http://stay-with-you-for-all-of-tome.blogspot.com/
http://the--wantedpl.blogspot.com/
http://thewantedstoryyy.blogspot.com/
http://imaginy-tw.blogspot.com/
http://i-promise-i-will-be-by-your-side.blogspot.com/
http://made-for-you-tw.blogspot.com/
http://you-cant-give-up.blogspot.com/
http://jay-mcguiness-poland.blogspot.com/
http://ineedyoutolie.blogspot.com/
http://opowiadanie-o-tw-2.blogspot.com/

Jeśli dodałam bloga, który mnie nominował to przepraszam za pomyłkę.

Pytania:
1. Co w TW Cię przyciąga?
2. Dlaczego postanowiłaś pisać o TW?
3. Którego członka zespołu najbardziej sobie cenisz? I za co?
4. Opisz siebie w 3 słowach.
5. Jakie jest twoje motto?
6. Co byś chciała zmienić w swoim życiu? Dlaczego akurat to?
7. Czego najbardziej nienawidzisz w ludziach? Obojętność, czy fałszywość? Jeśli jest coś innego, to co i dlaczego?
8. Co według Ciebie jest Twoją największą wadą? I dlaczego tak uważasz?
9. Oddałbyś życie za swojego przyjaciela?
10. Jakie cechy przyciągają cię do drugiego człowieka?
11. Czy liczy się dla Ciebie szczerość? Nawet jeśli może Cię ona zaboleć?

Za pomyłki przepraszam ;D to chyba tyle... Dziękuję jeszcze raz za nominowanie mojego bloga. To dla mnie zaszczyt, naprawdę ;**

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 18

20 komentarzy:
                 Miałam dość tego samotnego przesiadywania. Wyłączyłam laptopa i poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się w czyste, szare dresy i pojechałam do szpitala.

- Ania? Słońce, co ty tu robisz o 1 w nocy?
- Nie mogłam zasnąć…
- Płakałaś? – zapytała babcia z obawą.
- Nie, no coś ty, babciu – uśmiechnęłam się siadając na krześle obok łóżka.
- Przecież widzę… Kochanie, co się stało?
„Zostałam najperfidniej w świecie oszukana.”
- Babciu, miałaś zawał.
- Nie to cię dręczy.
Przecież jej nie powiem. W takim stanie… Nie mam zamiaru jej niczym denerwować.
- Wszystko jest w porządku.
- Kłamczucha – powiedziała melodyjnie uśmiechając się przy tym.
Pani Lena zmizerniała. Jej zmarszczki pogłębiły się, zrobiła się blada… i słaba. Iskierki w oczach przygasły. Jedną ręką ścisnęła moją prawdą dłoń, a drugą przytknęła mi do policzka.
- Aniu… Teraz mnie posłuchaj.
Coś było nie tak. Widziałam, że każde słowo sprawia jej ból.
- Za parę dni masz osiemnaste urodziny… Życzę ci wszystkiego, co dobre i dziękuję ci za to, że spędziłaś ze mną te piękne lata. Dziękuję, że byłaś wnuczką, której nigdy nie miałam… Widzę, że coś się stało…, coś niedobrego i nie chcesz powiedzieć, ale i tak się dowiem co to – uśmiechnęła się – Jesteś najlepszym, co mnie spotkało. Tak bardzo cię kocham i wiedz, że nigdy nie przestanę…
Z mych oczu pociekły łzy. Nagle babcia zwolniła uścisk mojej dłoni i po chwili w pokoju rozległ się najgorszy na świecie dźwięk. Z przerażeniem spojrzałam na monitor, na którym ciągła linia połykała życiodajne nierówności.
- Babciu… Babciu, nie!! Nie rób mi tego, nie teraz!! Potrzebuję cię! – krzyczałam przez gorzkie łzy palące moje policzki.
Wybiegłam z pokoju.
- Pomocy!!! Moja babcia!!
Nim się obejrzałam do sali wbiegło kilku lekarzy i pielęgniarki ze sprzętem reanimacyjnym. Nie, nie, nie!!! To sen. To mi się śni! Ona nie może… Nie teraz, gdy tak bardzo jej potrzebuję!! Z pokoju wyszedł lekarz. Spojrzał na mnie i podszedł bliżej. Przełknęłam ślinę. Wdech…, wydech. Ona żyje… Na pewno.
- Babcia… - wyszeptałam.
- Miał miejsce drugi atak serca… Pani Blake… zmarła. Bardzo… mi przykro…
Świat się zatrzymał.
Nie mam nikogo… Babcia odeszła… Tak bardzo bałam się… zostać sama…
- Proszę mnie teraz uważnie posłuchać – powiedział lekarz łapiąc mnie za ramię.
Spojrzałam na niego opuchniętymi oczami.
- O ile wiem, nie masz jeszcze 18 lat, a babcia była twoim jedynym opiekunem. Wiem też, że za parę dni wkroczysz w pełnoletniość, ale i tak moim obowiązkiem jest poinformować opiekę społeczną o tym, co się stało. Gdy się tu zjawią, sprawdzą, czy jesteś w stanie żyć dalej sama, czy też muszą cię zabrać do ośrodka na różnego typu terapie, a uwierz, nie chcesz przez to przechodzić. Wtedy będzie jeszcze gorzej. Uspokój się, wytrzyj oczy, a  gdy przybędzie przedstawiciel i zapyta, jak się czujesz odpowiedz najbardziej obojętnie, jak się da, że byłaś na to przygotowana i wiedziałaś, iż prędzej czy później to musiało się stać. Wiem, że brzmi to bezczelnie, co do zaistniałej sytuacji, ale to najlepsze wyjście. Proszę usiąść i spróbować się uspokoić. Ja pójdę poinformować opiekę.
Opadłam na krzesło. Lekarz ma rację. Na pewno ją ma. To zapewne nie pierwszy taki przypadek… Nie dam się nigdzie zabrać. Nigdzie!
Wstąpiła we mnie niepohamowana złość. Poszłam do kiosku. Żeby moja obojętność była bardziej wiarygodna, kupiłam gumę do żucia i pół jej paczki wylądowało w moich ustach. Wróciłam na miejsce i czekałam. Po 10 minutach podeszła do mnie jakaś kobieta. Podnosząc głowę zmierzyłam ją wzrokiem. Miała na sobie wysokie buty, czarną ołówkową spódnicę, żakiet do kompletu oraz białą bluzkę. Włosy związane były w ciasnego, idealnego koka, a na czubku nosa widniały okulary. W rękach trzymała brązowy dziennik.
- Proszę nie wstawać – powiedziała, gdy chciałam się podnieść.
Kobieta usiadła obok mnie.
- Anna Blake, tak? – wyczytała z dokumentów.
- Zgadza się – odpowiedziałam cicho.
Spokój… Wdech… i wydech.
- Najgłębsze wyrazy współczucia. Bardzo mi przykro z powodu twojej… babci – wyrecytowała, jak regułkę powtarzaną przy każdym tego typu spotkaniu.
„Bądź obojętna.”
- Mhmm – przytaknęłam oschle mimo, iż do oczu uporczywie pchały mi się łzy.
- Jak się czujesz po tym, co się stało?
Zaczęłam głośno rzuć gumę. W tym momencie brzydziłam się samą sobą, ale nikt mnie nigdzie nie wywiezie. Do żadnego domu dziecka.
- Byłam na to gotowa. Od dłuższego czasu babcia źle się czuła, więc… - spokój – prędzej, czy później to i tak musiałoby się wydarzyć – odpowiedziałam.
Kobieta przyjrzała mi się, przeszukała papiery i zamknęła teczkę.
- Za cztery dni, w najbliższy piątek obchodzisz 18 urodziny. Po tej, jakże krótkiej rozmowie, nie widzę potrzeby zabierania cię do jakiegokolwiek zakładu, czy ośrodka. Najlepszego i… Żegnam – powiedziała i odeszła.
Poczekałam, aż stukot jej wysokich butów ucichnie i zaczęłam płakać. Tak nagle, jak to na mnie spadło, tak szybko odeszło. To, że nie musiałam bać się interwencji opieki społecznej jest jedynym plusem… Moja babcia… Tak bardzo potrzebuję, by mnie teraz przytuliła…
- Ania? Co się stało? – zapytał znajomy głos.
Podniosłam głowę.
- Em… - przytuliłam się do niej.
- Cicho… Cichutko…
Nie musiałam nic mówić. Dziewczyna sama domyśliła się, co jest przyczyną mojego aktualnego stanu.
- Co tu robisz o drugiej w nocy? Skąd wiedziałaś… – zapytałam.
- Razem z mamą martwiłyśmy się o ciebie. Pomyślałam, że zapewne nie będziesz mogła zasnąć i chciałam cię odwiedzić. Zobaczyłam pusty garaż i od razu wiedziałam, gdzie będziesz. Przyjechałam taksówką, bo brat zabrał samochód.
- Dziękuję, że jesteś – szepnęłam.
- Poczekaj chwilkę. Pójdę porozmawiać z lekarzem – uśmiechnęła się pocieszająco i odeszła.
Nie przestawałam płakać… Kłamstwo Jay'a to kolec, o który się potknęłam i upadłam na śmierć babci, która utkwiła w sercu…
Gdy Emma wróciła, pojechałyśmy do domu moim samochodem. Powiedziała, że wpadnie do mnie o 11:00 i pomoże załatwić sprawy związane z pogrzebem. Podziękowałam jej i tak, jak stałam, położyłam się na kanapie w salonie i zasnęłam.

                 Gdy się obudziłam, byłam zdziwiona, że w ogóle zdołałam zasnąć. To przez zmęczenie… Wzięłam gorącą kąpiel i przebrałam się w czarne rurki oraz bluzę. Zeszłam do kuchni w celu zjedzenia jakiegoś normalnego posiłku. Kończyłam robić herbatę, gdy zadzwonił dzwonek. Otworzyłam i wpuściłam Emmę do środka.
- Wiem, że to głupie pytaniem ale… jak się czujesz?
Usiadłam przy stole i wpatrywałam się w ciecz znajdującą się w moim kubku.
- Źle… - odparłam.
- Twoja… Czy twoja…
- Em. To, że babcia odeszła, nie znaczy, że musimy unikać tego tematu…
- Wybacz. Czy twoja babcia wspominała coś o testamencie?
Zaskoczyło mnie to pytanie, gdyż nigdy o tym nie myślałam. Pani Lena nie miała ani dzieci, ani rodzeństwa. Czy to możliwe, aby coś mi przypisała…?
- Nic o tym nie wiem…
- Mój wujek zajmuje się takimi sprawami. Już do niego zadzwoniłam. Dobrze by było, gdybyśmy… poszukały czegoś.
Nie miałam siły wchodzić teraz do jej sypialni. Poprosiłam, by sama to zrobiła. Gdy wróciła, zadzwonił telefon. Odebrałam i okazało się, że to testator babci. Został poinformowany o śmierci Pani Leny i chciał się ze mną spotkać dzisiaj o 18:00. Zgodziłam się mimo, iż nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.
Moje oczy nie przestawały być mokre… Ona mnie przygarnęła…, wiedziała, jaka jestem…, znała mnie w stu procentach..., wychowała… A teraz jej nie ma… Gdzie nie spojrzę, tam ją widzę. W kuchni, gdy przygotowuje obiad…, w jadalni, gdy rozmawiamy przy ciastku…, w salonie przy naszym ulubionym programie… To było nie do zniesienia…
Emma poinformowała wszystkich znajomych babci o tym, co się stało oraz o pogrzebie, który odbędzie się jutro o godzinie 14:00. Poprosiłam, by zamiast wieńców, przyniesiono najzwyklejsze stokrotki – ulubione kwiaty babci.
Była godzina 15:00. Emma wróciła do siebie, a ja siedziałam na parapecie mojego okna. Obok mnie leżało czwarte pudełko chusteczek. Płakałam. Bezustannie wylewałam łzy goryczy i bólu. Nie mogłam pogodzić się z decyzją Boga. Czemu zabrał jedyną, tak bliską mi osobę? Czy nie widzi, że zostałam sama? Nie mam nikogo?
Rozległ się dzwonek. Niechętnie zeszłam z parapetu i ruszyłam do drzwi powłócząc nogami. Miałam chwytać za klamkę, lecz uprzytomniłam sobie, że Emma załatwiła już wszystko. Mówiła, że przyjdzie dopiero jutro o 13:00. Poszłam do kuchni i wyjrzałam przez okno.
„ – Mnie nie pobijesz (…)
– A założysz się?”
„- Masz jaszczurkę?
– Tak, tylko… nie mogę jej znaleźć.”
„- Już? Nawet nie poczułem!
– Ale ja poczułam”
„ – Ty go kochasz…”.
- Jay… Czego on tu chce…
Cofnęłam się i usiadłam przy stole. O flakon z tulipanami stało oparte zdjęcie Pani Leny, a obok niego leżały stokrotki.
- Zero znajomych, Zero chłopców. Wracamy na stare śmieci - powiedziałam do siebie ze łzami w oczach i wróciłam do pokoju.

_________
Nie skomentuję rozdziału...
Tak na początku, to nie wiem nawet co napisać od siebie... Jest mi głupio. I to okropnie. Ja... codziennie budząc się moja pierwszą myślą był blog. I to, ile osób zawodzę codziennie nie dodając rozdziału... Ja PRZEPRASZAM. Każdą osobę, która czuje się przeze mnie urażona. eh.. czuje się gorzej niż przestępca... Nie wiem, co jeszcze napisać, byście mi wybaczyły... Ale nie zdziwię się, jeśli nikt już nie czeka na rozdziały. Takie zachowanie jest niedopuszczalne! I ja o tym wiem...
Dziękuję wszystkim, którzy czekali... codziennie mieli nadzieję, że dodałam ten rozdział...; // Przepraszam Was ; *
Dedykuję WSZYSTKIM! naprawdę dziękuję za pozostałe komentarze, które mnie podbudowują. Nawet nie macie pojęcia ile jdno słowo od Was zostawione pod marnym rozdziałem daje mi radości ; *
Dedykuję Weronice - Dziewczyno! dziękuję za wszystko! za te miłe słowa no i wgl że Cię poznałam! rozdział jako spóźniony prezent urodzinowy ; **
Jeszcze raz przepraszam...


♥♥♥
Neva Bajkowe Szablony