- Nath…?
- Ym, tak? – zapytał, jakby wyrwany z transu.
- Wszystko okej? – dopytywał Seev.
- Coś niekoniecznie dobrego dzieje się z moją siostrą… A
ja nie wiem co…
- Młody, może to po prostu przypadek, przecież nie
zrobiła tego specjalnie – Nathan tylko na niego spojrzał – …nie?
- Ania ma rację. Sam zauważyłem, że Jessica nie jest
wobec niej tak wyluzowana i przyjazna, jak w stosunku do nas. Coś się z nią
dzieje…
- Może po prostu dorasta – podsunąłem.
- Spróbuj spędzić z nią trochę czasu. Myślę, że jutro
wieczorem będzie dobra pora.
- Też o tym pomyślałem…
- Chłopaki, głowa do góry. Całe szczęście Marc szybko
załatwił spotkanie, więc jutro wszystko się wyjaśni, a z czasem to ucichnie.
Nathan, nie przejmuj się tak. Wiem, że martwisz się o siostrę, ale moim zdaniem
nie ma z nią tak źle, jak myślisz.
Dziewiętnastolatek spojrzał na mulata i uśmiechnął się
bez wyrazu: - Dzięki Siva.
- Nie ma sprawy Młody – powiedział podnosząc się – Ja się
zbieram.
- A gdzie to wychodzimy? – zapytał Max teatralnie
poruszając brwiami.
- Ja, w przeciwieństwie do was dbam o swoją dziewczynę i
w tak piękny wieczór, jak ten, zabieram ją na spacer – odpowiedział
przeciągając się.
- Ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam dziewczyny –
skwitował Tom i trójka przyjaciół spojrzała na Georg'a.
- O co wam chodzi?
- Może weźmiesz z niego przykład i zabierzesz gdzieś
Patrycję? – podsunął Nathan.
Prawdę mówiąc, taki pomysł przeszedł mu przez myśl, ale odsunął go od siebie, tłumacząc, że nie są jeszcze razem. "Chwila, ja pomyślałem jeszcze?!" - pomyślał.
Prawdę mówiąc, taki pomysł przeszedł mu przez myśl, ale odsunął go od siebie, tłumacząc, że nie są jeszcze razem. "Chwila, ja pomyślałem jeszcze?!" - pomyślał.
- Em, pewnie jest zajęta…
- Skąd wiesz? – wciął się Parker.
- Dzwoniłeś do niej?
- No nie, ale…
- No to na co czekasz? Nie bądź głupi i już nie udawaj,
widać że coś się między wami dzieje.
- Chłopaki, dajcie spokój, krótko się znamy, mało o niej
wiem…
- Więc dziś masz najlepszą okazję, żeby to zmienić.
Jazda! – krzyknął Siva, że przyjaciel aż podskoczył.
- Oj dobra, już dobra! – powiedział wyciągając komórkę
– już dzwonię, tylko dajcie mi spokój! – wyszedł do holu i wybrał numer
dziewczyny. Zerknął jeszcze na chłopaków, którzy mieli zwycięskie miny i
wcisnął przycisk połączenia. Po trzech sygnałach usłyszał jej głos:
- Tak?
- Cześć Patrycja – powiedział lekko się denerwując.
- Hej, co tam?
- U mnie spoko. Chciałem zapytać czy… nie jesteś zajęta?
Mam na myśli teraz bo… Tak jakoś wpadłem na pomysł…, że skoro jest ciepło i… -
nie miał pojęcia jak to zrobić i zaczął się plątać.
- Nie, dzisiaj mam wolny wieczór – powiedziała nieśmiało.
- To dobrze! Znaczy… skoro nic nie robisz to… wybrałabyś
się ze mną na spacer?
- Pewnie, o której?
Samo to, że się zgodziła wywołało u niego uśmiech.
- Może za pół godziny, koło parku?
- Okej, do zobaczenia.
- Do zobaczenia – powiedział rozłączając się.
Jakoś tak myśl o spotkaniu z nią zaczęła go cieszyć i zamiast ruszyć się i przebrać, to jak głupi stał w miejscu i gapił się w telefon.
Jakoś tak myśl o spotkaniu z nią zaczęła go cieszyć i zamiast ruszyć się i przebrać, to jak głupi stał w miejscu i gapił się w telefon.
- Ej, Max.
- …co?
- Noo zgodziła się? – dopytywał Tom.
- No ba – uśmiechnął się zwycięsko.
- To na co ty jeszcze czekasz?
- Fakt – rzucił i pobiegł na górę.
Wziął szybki prysznic i przebrał się w szary T-shirt i ciemne dżinsy. Stąd do parku było jakieś piętnaście minut, więc spojrzał na zegarek i zszedł na dół.
Wziął szybki prysznic i przebrał się w szary T-shirt i ciemne dżinsy. Stąd do parku było jakieś piętnaście minut, więc spojrzał na zegarek i zszedł na dół.
- To na razie! – krzyknął im na pożegnanie.
- Ej, nie prostujesz włosów? – śmiał się Nath.
- Spadaj!- krzyknął i wyszedł z domu.
Szybkim krokiem ruszył w stronę parku. Na miejscu był, gdy zbliżała się 20:00. Nie minęło dwie minuty i zobaczył zmierzającą ku niemu dziewczynę. Na jej widok uśmiechnął się do siebie. Już po raz kolejny przez nią czuje się jakoś lepiej…? Nie chciał jeszcze wyciągać z tego pochopnych wniosków, było na to za wcześnie. Ale gdzieś tam miał nadzieję, że Patrycja stanie się kiedyś dla niego być może kimś więcej.
Szybkim krokiem ruszył w stronę parku. Na miejscu był, gdy zbliżała się 20:00. Nie minęło dwie minuty i zobaczył zmierzającą ku niemu dziewczynę. Na jej widok uśmiechnął się do siebie. Już po raz kolejny przez nią czuje się jakoś lepiej…? Nie chciał jeszcze wyciągać z tego pochopnych wniosków, było na to za wcześnie. Ale gdzieś tam miał nadzieję, że Patrycja stanie się kiedyś dla niego być może kimś więcej.
- Hej – powiedziała uśmiechając się uroczo.
- Hej. To co, idziemy?
- Pewnie.
Z początku nie miał pojęcia, gdzie mogliby pójść,
ale nagle doznał olśnienia i postanowił pójść z nią na znany w Londynie most. Za
dnia był on zwykłą kupą złomu, ale nocą, to co innego.
- Co tam u was słychać? – zapytała po chwili ciszy.
- Wszystko było w porządku, tylko ostatnio siostra Nath’a
delikatnie namieszała, ale jutro już wszystko powinno być dobrze.
- Jak to? – zapytała zdziwiona.
- Spotkaliśmy się dzisiaj z Marc’iem, naszym menadżerem. Okazało
się, że w prasie krąży plotka na temat Ani i Jay’a.
- Jaka?
- Że są rodzeństwem – powiedział wzdychając.
Było mu trochę przykro, że Jess zrobiła takie zamieszanie, ale wszystko wyglądało na to, że nie odbije się to na nich jakoś specjalnie.
Było mu trochę przykro, że Jess zrobiła takie zamieszanie, ale wszystko wyglądało na to, że nie odbije się to na nich jakoś specjalnie.
- I to wszystko przez Jess? Jak ona mogła to zrobić… to
chyba nie było celowe – mówiła z poważną miną. Gdy się nad czymś zastanawiała
tak słodko marszczyła czoło… - Tak?
- Emm, też tak uważamy – uśmiechnął się nieco
sztucznie.
Głupio mu było, że nie słyszał wszystkiego, co powiedziała.
Głupio mu było, że nie słyszał wszystkiego, co powiedziała.
- Ale skoro jutro już wszystko ma się wyprostować, to
bardzo dobrze. Nie znam się tak na tym, ale myślę, że takie plotki nie robią
zbyt dobrze.
- I ty się nie znasz? – szturchnął ją – O, to tutaj –
powiedział patrząc przed siebie.
- Serio…?
Dziewczyna spojrzała tam, gdzie Max i zaniemówiła. Wspomniany
most nocą był oświetlany tysiącem, a może i nawet milionem lampek. Wyglądało to
po prostu cudownie.
- Podoba się? Chodź bliżej – uśmiechnął się i złapał ją za rękę.
Weszli razem na most i zatrzymali się na środku.
Weszli razem na most i zatrzymali się na środku.
- Piękne… - powiedziała cicho uśmiechając się do chłopaka.
Max oparł się o poręcz i spojrzał w dół. W wodzie odbijała się połowa księżyca.
Max oparł się o poręcz i spojrzał w dół. W wodzie odbijała się połowa księżyca.
- Nad czym tak myślisz? – zapytała Patrycja, opierając
się o ramię chłopaka. Po raz kolejny dzisiaj uśmiechnął się do siebie.
- Szczerze? O niczym. Cieszę się po prostu tym, co jest
teraz.
Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na niego, a jej
kąciki ust powędrowały w górę: - Już myślałam, że powiesz o podziwianiu widoków
– śmiała się.
- Wiesz, marny ze mnie poeta.
Dziewczyna dała mu kuksańca w bok i zaczęli się śmiać.
Nie chciał wracać do domu, do szarej rzeczywistości. Pragnął jak najdłużej zostać
w tym miejscu z… nią. Spojrzał na Patrycję: wpatrywała się w taflę wody zastanawiając
się nad czymś. Była naprawdę piękną dziewczyną, a w dodatku ten charakter… w
pewnym momencie dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę. Nie czekał na nic więcej, po prostu ją pocałował.
__________
Może nie tak długi, jak poprzedni, ale caaały poświęcony naszym nowym zakochańcom ;3
Zwariowałam dzisiaj, jak zobaczyłam wyświetlenia. No serio? ponad 3 tysiące? Jesteście nie-nor-mal-ni! Zaaa to Was buźki uwielbiam :) Dzięki dzięki dzięki! Cieszę się, naprawdę, jest to dla mnie coś wielkiego ^_^
Za komentarze też dziękuję! Rozdział dla Czekająca Nieświadoma - odwiedzałaś kiedyś mojego bloga i zostawiałaś komentarze, za co dziękuję :) Mam nadzieję, że jeszcze wpadniesz.
A no i moi kochani Anonimowi Czytacze! Wy to jesteście niesamowici, dzięki za szalone komentarze ;3
Do następnego! ;*
♥♥♥