sobota, 30 maja 2015

Rozdział 56

               Jeszcze raz spojrzał na dom i wspominając sytuację sprzed dziesięciu minut z uśmiechem na ustach wrócił do domu. Westchnął przeczesując ręką włosy. Zimne powietrze przyjemnie orzeźwiło jego płuca, lecz umysł – gorzej. „Co ja właściwie robię? Nie powinienem, nie jestem taki, to nie tak miało być… Jeśli postawiłem ją teraz w beznadziejnej sytuacji? Musimy się spotkać i tym razem naprawdę porozmawiać… wkopałem się. Ostatnio czułem coś podobnego do dziewczyny, która zdradziła mnie z tym…” – myślał. Nie wiedział czego się trzymać…
Nieważne.
Skręcił do domu i po cichu wszedł do środka. Neonowy zegarek na ścianie korytarza wskazywał godzinę 2:28. Niestety nie przekładało się to na jego zmęczenie i wiedział, że ta noc będzie bezsenna. Zdjął buty i już miał wejść na schody, gdy nagle ktoś zaświecił światło. Syknął mrużąc oczy.
- Ej! To boli…
- Aaa… to ty.
Powoli otworzył oczy przyzwyczajając je do światła.
- Liam, mógłbyś mnie nie straszyć?
- Chyba ty mnie. Myślałem, że nie wrócisz na noc. Rzadko ci się to zdarza po imprezach… - powiedział mierząc bruneta wzrokiem i ruszył do swojego pokoju.
Zayn westchnął głęboko ściągając bluzę i poszedł do kuchni. Otworzył lodówkę i dziękował w duchu za to, co zobaczył. Zimne piwo. Przyda się na taką noc, jak ta. Zamknął lodówkę i mało nie podskoczył.
- Liam! Proszę cię…
Chłopak stał oparty o futrynę i przyglądał mu się z zaciekawieniem.
- Jesteś trzeźwy? – zapytał.
- A co ty jesteś moja matka?
- Nie byłeś w klubie.
- Nie, nie byłem. I co z tego? – zapytał ironicznie.
- Zastanawia mnie, co robiłeś.
Payne usiadł przy stole i lekko przechylił głowę, jakby wyczekując odpowiedzi. Malik gwałtownie odwrócił głowę. Nie chciał pokazać po sobie, że coś się stało.
- Zayn…?
- Byłem… u niej – odwrócił się by kontrolować reakcję przyjaciela.
Najpierw zmarszczył brwi, lecz z każdą chwilą jakby rozumiał co ma na myśli.
- Aż boję się zapytać, po co.
- Ja… sam nie wiem! Ostatnio dużo o niej myślałem, przywoływałem wspomnienia, gdy byłem z nią blisko, kiedy się całowaliśmy… nie umiem o niej zapomnieć.
- Zayn, ona i zespół… nic o niej nie wiesz. Ile się znają, jak się poznali, co z jej rodzicami… wspominała, że ich nie ma, ale wiesz coś więcej? Prawie jej nie znasz.
- A ty? Znasz ją?
- Nie chcę, żebyś ją skrzywdził. To nie jest dziewczyna na jedną noc, zrozum to wreszcie. Co ci to da, że się z nią prześpisz? Zaznaczysz na swojej liście „zaliczona”?
- Przestań…
- Być może obudzisz w niej uczucie, a może ona kogoś ma? Jeśli jest z Jay’em? Nie będzie wiedziała co zrobić, zerwie z nim by być z tobą, a ty co? Odejdziesz!
- Liam…
- Ona nie jest przyzwyczajona do życia z takim kimś, jak my. Jest zwykłą dziewczyną, która nie wie nic o naszym życiu, nie wie z czego musimy rezygnować i nie chcę by musiała się o tym drastycznie przekonywać. Rozumiesz?
- Kocham ją.
Przyjaciel patrzył na niego z otwartymi ustami. Wyprostował się i podszedł do okna.
- Nie chcę, żebyś pomyślał, że traktuję cię jak dziecko, ale to tylko zauroczenie. Wszystkie dotąd poznane przez ciebie dziewczyny były puste i głupie. Aż tu nagle pojawia się ona – mądra, piękna, zabawna, ostrożna… Jeśli coś jej zrobisz, ja zrobię coś tobie.
Brunet spojrzał na Liam’a i zmarszczył brwi.
- A co ty jej tak bronisz? – zapytał podejrzliwie.
- Znam cię i nie chcę, byś przez błędne uczucie zrobił jej krzywdę.
- A może ty do niej czujesz coś więcej? – rzucił Zayn.
Liam odwrócił się w jego stronę i spojrzał mu w oczy.
- Nic do niej nie czułem i nie czuję. Przestań oskarżać cały świat o miłość do tej dziewczyny i daj sobie z nią spokój.
- Kiedy nie potrafię!
- To zacznij! – krzyknął Payne.
Wyraźnie miał już dość tłumaczenia, jak małemu dziecku. W pewnej chwili do kuchni powłócząc nogami wszedł zaspany Harry.
- Co wy… - wymruczał ochrypniętym głosem. Nawet wtedy potrafił być seksowny – wiecie która jest godzina?
Loczek przetarł oczy, ziewną i utkwił wzrok w butelce trzymanej przez Zayn’a. Uśmiechnął się do siebie, zabrał piwo i wrócił do pokoju.
- Co…
- Proszę cię. Daj jej spokój.
Liam ostatni raz rzucił brunetowi przeszywające spojrzenie i wrócił do łóżka. Zayn został sam. Siedział przy stole i wpatrywał się w krzesło, na którym kiedyś siedziała Ania. Po tym wszystkim, co usłyszał od przyjaciela postanowił go posłuchać. Przynajmniej po części, gdyż po głowie nadal chodził mu pomysł ponownego spotkania się z panną Blake i wyjaśnienia wszystkiego, co między nimi zaszło.

__________
Wróciłam :) Nie wiem od czego zacząć, na pewno powinnam przeprosić, ale o wybaczenie nie prosze bo nie wiem czy je otrzymam.. nie było mnie prawie rok dużo zmian dużo nowości.. Ale wracam, nie mogę Was porzucić na zawsze, nie w ten sposób. Rozdział krótki, lecz na zachętę, do dalszego czytania i śledzenia.. Nie mam pojęcia ile z Was będzie to jeszcze czytać, ile nowych osób a ile tych 'starych znajomych' tu jest.. Dajcie jakiś znak czy mam zakończyć w kilku następnych rozdziałach czy dalej kontynuować, bo przecież piszę dla Was :)


♥♥♥

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nadal tu jestem i cieszę się, że wróciłaś. Powinnaś kontynuować to opowiadanie. Na pewno będę czytać. Pozdrawiam i do następnego.
    P.S. Zapraszam do mnie http://dwie-bajki.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG. Wróciłaś!!!!
    Rozdział świetny, jak zwykle zresztą xx
    Dziś pomyślałam sobie, że wejdę na Twojego bloga i przeczytam od początku, bo, cóż, tęskniłam za tym opowiadaniem a tu co? Nowy rozdział!
    To przeznaczenie. Haha
    Musisz kontynuować to opowiadanie bo inaczej jeszcze nie wiem co ale coś wymyślę.
    Wow, ale się rozpisałam, jak zwykle nie na temat . ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeeej wróciłaś ! Tak się cieszę ! Bo już myślałam, że to koniec ^^ Pisz ! Pisz ! Uwielbiam to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony