- Pojadę z tobą, ale pod jednym warunkiem.
- Słucham?
- Ja prowadzę – uśmiechnęłam
się triumfalnie.
- Uuuu – zabuczeli pozostali.
- Tom strzelił poker face’a i
namyślił się.
- Mówiąc prowadzę, masz na myśli trzymanie hamulców?
- Dokładnie. To jak, jedziesz?
Chłopak pokiwał głową i
usadził się na sankach. Poszłam w jego ślady i zajęłam miejsce z przodu.
Zapięliśmy pasy.
- W miejscach oznaczonych
czerwoną linią można hamować – powiedział mężczyzna.
Można, ale nie trzeba. A co, jak się bawić, to się bawić. Jake - tak głosiła plakietka na bluzce
chłopaka - zwolnił blokadę i ruszyliśmy. Na początku spokojnie pokonaliśmy kilka
zakrętów. Lecz dopiero po paru minutach zaczęła się prawdziwa zabawa. Wpadając
w ostry skos nabraliśmy prędkości i przed nami ukazały się pierwsze czerwone
linie. Specjalnie zdjęłam ręce z hamulców.
- Będziesz hamować, prawda? –
zapytał pełen obaw Tom.
Ja tylko spojrzałam na niego,
uśmiechnęłam się szeroko i odwróciłam się, gdyż wjechaliśmy w ostrzegawczy
kolor. Nie mogłam przestać się śmiać. Chłopak tak przeraźliwie piszczał na
widok kolejnych czerwonych linii, że ze śmiechu bolał mnie brzuch. Po 15
minutach powoli zjeżdżaliśmy do startu. Zadowolona wysiadłam i stanęłam obok
Jay'a, który zapewne nie miał z kim jechać.
- Jak było? – zapytał z
uśmiechem.
Tom, który do nas dołączył,
stanął naprzeciw z otwartą buzią.
- Ona… w ogóle… nie… hamowała…
To, co… tam… przeżyłem… BYŁO NAJLEPSZYM ZJAZDEM W CAŁYM MOIM ŻYCIU!! Ja chcę
jeszcze raz!!
- Teraz ja ją porywam! –
krzyknął Max łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do sanek.
Nim się obejrzałam, byliśmy
już na torze, a Tom awanturował się przy budce. Później, kolejno zjeżdżałam z
Seev'em, Nathan'em, jego siostrą Jess oraz powtórnie z Tomem. Zauważyłam że
blondynka dziwnie zachowuje się w obecności Loczka. Jej zachowanie diametralnie
się zmienia… Pewnie to mi się tylko wydaje. Kiedy ci szaleńcy poszli się
posilić, podeszłam do Jay'a opierającego się o barierkę, który wpatrywał się w
krajobraz rozciągający się przed nami.
- Nie zjechałeś ani razu.
- Jakoś… nie mam ochoty.
- Co się stało? – zapytałam.
Najwyraźniej zaskoczyło go
tego typu pytanie. Zapewne spodziewał się czegoś o charakterze bardziej
pytającym, np.: ”Czy coś się
stało?”, a ja tu od razu wyskakuję z założeniem. Czy tak, czy tak, jego
wyraz twarzy mówił sam za siebie.
- Nie… po prostu nie mam…
ochoty.
- Rozumiem – uśmiechnęłam się.
- Albo mi się wydaje, albo ty się
zmieniłaś.
- Nie, nie wydaje ci się…
Pamiętasz tę scenę z parku? – dodałam po długim namyśle.
- Gdy w pięknym stylu nas
spławiłaś? – uśmiechnął się delikatnie.
- Tak – odpowiedziałam cicho –
Do tej pory nie miałam żadnych przyjaciół…, kolegów…, znajomych…,
- Naprawdę? – zapytał
przypatrując mi się.
- Tak… Odkąd was poznałam, to
się zmieniło. Wcześniej unikałam ludzi, a teraz…
- Ja… nie miałem pojęcia…
- Skąd mogłeś wiedzieć? –
uśmiechnęłam się – Chodź. Nie będziesz tu tak stał.
Jay z ociąganiem, ale jednak
wsiadł ze mną do sanek i zjechaliśmy ten jeden, jedyny raz.
- Ja się ciebie boję –
powiedział, gdy wysiedliśmy.
- Jestem aż tak okropna? –
zapytałam śmiejąc się.
Chłopak nie zdążył nic
odpowiedzieć, gdyż zjawiły się nasze głodomory i oświadczyły, że będziemy się
zbierać. Jessica obdarzyła mnie zimnym spojrzeniem, gdy zobaczyła, że Jay
przewiózł się ze mną. O co jej chodzi?
- Cześć babciu! – powiedziałam
do słuchawki
Ledwo otworzyłam drzwi, a moja
komórka zaczęła dzwonić, jak szalona.
- Witaj Słońce. Co tam u
ciebie?
- Właśnie wróciłam z toru
saneczkowego – powiedziałam radośnie.
- Cieszę się, że dobrze się z
nimi bawisz.
- Skąd wiedziałaś, że z nimi?
- W tym wieku wie się parę
rzeczy.
- A co we Włoszech?
- Wspaniale. Wszystko ci jutro
opowiem.
- Jutro…?
- Zarezerwowałam bilet.
Wylatuję o 9:10. Za 10 godzin powinnam być na lotnisku. Czy to takie dziwne?
Tydzień już minął Skarbie.
- No tak. Babciu umówmy się,
że zadzwonisz, jak będziesz lądować.
- Tak zrobię. No to do jutra
wnusiu.
- Do jutra babciu.
Odłożyłam komórkę i udałam się
do pokoju, by zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby się wyspać.
Dzisiaj wraca babcia…
Powiem jej… Powiem o wszystkim… O tym, że się… ten, tego… zakochałam… i o wielu
innych rzeczach…
Prowadząc dogłębne
przemyślenia, rozwieszałam pranie. Postanowiłam ogarnąć trochę dom przed
powrotem Pani Leny. Odkurzyłam, starłam podłogi, szafki, półki… Kończyłam
zmywać naczynia, gdy dostałam SMS od Jay'a. „Hej
;D. Po jutrze wychodzimy na pizzę ;) Wpadniemy po ciebie o 16:00. Juro musimy
pozałatwiać na mieście pewne sprawy, więc masz od nas wolny jeden dzień xD. Do
zobaczenia ;)”. Z nimi nie będzie mi się nudziło. Chwilę później
zadzwoniła babcia i po niecałej godzinie witałam się z nią na lotnisku.
- Co jej napisałeś? – zapytał
Nath.
- Że musimy coś załatwić.
- Bardzo prowizorycznie –
odparł Tom.
Z irytacją wypisaną na twarzy
przyglądałem się tej rozmowie. Siedzieliśmy w kuchni i każdy jadł na obiad to,
co chciał.
- Kiedy jej powiesz? – zapytał
Sykes.
Klasyczne pytanie zadawane
Loczkowi prawie codziennie.
- Kiedyś na pewno – i klasyczna
odpowiedź na powyższe.
- Chcesz, żeby to się
skończyło tak, jak z Dianą?
- Diana leciała na kasę!
- Tym bardziej powinieneś
powiedzieć Ani, co do niej czujesz!
- Pracuję nad tym!
- Może ci pomóc?
- Zrobię to pojutrze! Po
pizzy… zabiorę ją na… spacer, czy coś…
Bardziej, niż ta energiczna
wymiana zdań, interesował mnie Seev. Odkąd chłopaki gadają o naszej przyszłej
(mam nadzieję) parze, w ogóle się tym nie interesuje, myślami błądzi gdzieś
indziej… Sekundę. On coś wie. Ma na jakiś temat pewne informacje, lecz nie chce
nic mówić. A może myśli, że jest to tak oczywiste, że nie ma żadnej potrzeby
wypowiadać tego na głos? Tylko co to jest…
- A gdybyśmy tę całą wycieczkę
autobusem po Londynie przełożyli na inny dzień? Powiedziałbyś jej jutro? –
dociekał Tom.
Właśnie! To przecież TO
ostatnio wisi w powietrzu! To drażni mulata! Ale dlaczego? On coś wie… Coś wie…
Od początku. Jesteśmy przyjaciółmi. Jay zakochał się w Ani… Ona nie miała
żadnych znajomych, ale ma Seev'a. Przyjaciele się wspierają, tak? Więc skoro my
tu przekonujemy Loczka, to on… O mój Boże. Ania czuje to samo… Przecież to
proste! Są przyjaciółmi, musiała mu powiedzieć. Poza tym, to widać gołym okiem!
Wystarczyło jedno spojrzenie
wymienione między mną, a obiektem mych rozmyślań i Seev zorientował się, iż
wiem, o co w tym wszystkim biega.
- Proszę, to dla ciebie.
Babcia wręczyła mi niewielkie
pudełeczko. Niepewnie uchyliłam wieko i po chwili ujrzałam zawartość.
- Dziękuję! – rzuciłam się
kobiecie na szyję.
Dostałam jedną z bardzo
rzadkich czapek. Na całym świecie wyprodukowano ich tylko kilka. Marzyłam o
jednej z nich.
- Babciu, jakim cudem ty ją
zdobyłaś?!
- Cuda się zdarzają –
uśmiechnęła się.
Rozsiadłam się wygodnie w
fotelu i wsłuchiwałam się w opowieści z podróży. Następnie to ja opowiedziałam pani Lenie o wszystkim, co się wydarzyło. Zarówno wokół mnie, jak i w mojej
głowie.
- Coś cię dręczy – powiedziała
babcia.
- Masz rację. Długo się przed
tym broniłam, uciekałam. Odsuwałam to od siebie, ale… Ja go kocham, babciu. Najpierw
uznałam, że to tylko i wyłącznie zauroczenie, lecz dotarło do mnie później, iż
jest to coś silniejszego…
- Powiedziałaś mu? – zapytała ze
spokojem.
Rozumiała mnie. Nie wyrzucała mi,
że to ona miała rację, że powinnam jej posłuchać. Wiedziała, że kiedyś sama do
tego dojdę.
- Nie… Tak bardzo się boję…
- Spróbuj z nim porozmawiać.
- Nie mogę… Nie chcę zniszczyć
tej znajomości…
Było już późno w nocy, gdy
stwierdziłyśmy, że wszystko już zostało powiedziane i położyłyśmy się spać.
__________
Spokój...
;D. No to jest rozdział ^^. Myślę, że się podoba. Pod ostatnim
rozdziałem zrobiłyście spam: "Kiedy Ania będzie z Jayem?!". Wiecie, jak
ja lubię przedłużać? Ale spokojnie. Z każdym rozdziałem jesteśmy coraz
bliżej ;D. Dziękuję za aż 11 komciów i niewyobrażalną ilość wyświetleń
;***
Dedykuję:
Anka Nete
- Mówiłam, żebyś nie przesadzała z czytaniem Tego czegoś? To Ty niee.
Musiałaś postawić na swoim ;** Za to Cię Kocham. Ja Twojego czytam po
troszeczku, bo sama rozumiesz ;** Dziękuję i zapraszam ponownie ;**
tak się cieszyłam, jak zobaczyłam, że nowy rozdział już jest, że gdybym mogła to zaczęłabym krzyczeć :D
OdpowiedzUsuńpod ostatnim był spam?? to teraz też bd!! kiedy Ania bd z Jay'em?! Aaaaahhh... nie mogę się doczekać :)
mówiłaś, mówiłaś, ale ja wiem lepiej, zapamiętaj sobie: "Ciocia Ania, ma zawsze rację!" hah xD
ty dopiera dodałaś, a ja już chcę nowy, teraz, od razu! ;p
rozumiem, rozumiem, no ja mam nie rozumieć :P
dogadałyśmy się przecież co do mojego wieku ^^
wiem gadam, a właściwie piszę od rzeczy, mam dzisiaj taki dobry humor, nawet nie wiem dlaczego xD
czekam Z NIECIERPLIWOŚCIĄ na next ^^
Kocham <3
peace :*
Jak zwykle rozdział ocieka zajebistością ;) Czeka na więcej ale to chyba nikogo nie zdziwi.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńaaaa !!!! Kocham to <3 tak bardzo czekalam na to az oni oboje sami sobie uswiadomia ze sie kochaja ! ;D a tem moment na torze saneczkowym hahaha Tom piszczacy jak mala dziewczynka xd normalnie to widze ;D
OdpowiedzUsuńno to z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial ;*
JAAAJ SANECZKI! :3 aaawww ♥
OdpowiedzUsuńa tak wgl, to świetny rozdział, ale ty to już wiesz xd
PS. nie wiem czy wiesz, bo nie wiem czy czytałaś u mnie rdz xd pisałam, że koniec mojej kariery pisarskiej coraz bliżej xd ale już nie :D pomęczę was jeszcze, skoro tak chcecie xd i kolejne opo będzie! xd
next ♥
Są trzy bardzo ciekawe zjawiska, które zachodzą w człowieku...
OdpowiedzUsuńA mianowicie:
Miłość - którą obdarzamy innych ludzi oraz stworzenia, a także przedmioty. Może ona zdziałać cuda, sprawić, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko dla ukochanej osoby ;*
Ciekawość - jest bardzo niebezpieczna... Gdy bardzo ją pobudzimy, może sprawić, że człowiek powolutku szaleje, gdy jej nie zaspokoi...
Złość - z tym jest troszkę trudniej... W każdym człowieku jest jej ziarno. Lecz gdy tylko zakiełkuje, może wyrządzić spore szkody...
Uwierzysz, że ja właśnie przeżyłam to wszystko na raz?! I to dzięki Twojemu Cudownemu TALENTOWI!!!!
Kocham Cię za każdy rozdział, który tworzysz i dzielisz się z nami :*
Moja ciekawość wzrasta do granic możliwości, gdy czytam Cudo! :D
A gdy się kończy ogarnia mnie złość, że nie mogę delektować się kolejnymi wspaniałymi wersami Twojego rozdziału :P
JA CHCĘ JESZCZE!!!!!!!
Kocham Cię Serducho Ty moje ;****
PS. Ale mi się wzięło na kazania hehehe
Oczywiście, że podoba się rozdział! On jest fantastyczny! Świetny! Niesamowity! Cudowny!
OdpowiedzUsuńTen pierwszy zjazd Toma i Anii! Niesamowite! Chciałabym na żywo zobaczyć ten zjazd! I to piszczenie Toma! Haha! O! I jeszcze jak później opowiadał o tym zjeździe! To było świetne!
Klasyczne pytanie zadane Loczkowi i klasyczna jego odpowiedź. Czy Jay w końcu raczy powiedzieć Anii a swych uczuciach co do niej?! I na odwrót. Czy Ania w końcu wyjawi kto skradł jej serduszko?!
Ej no! Ja tu już na to czekam tyle czasu! Oczywiście poczekam, ale tylko dlatego, że nie potrafiłabym opuścić tego opowiadania.
Czekam już na kolejny! Nie zaraz. Tam to zdanie to kłamstwo. Ja już DOCZEKAĆ się NIE mogę następnego! ;D
Weny kochana
Anka ;) w moim opowiadaniu pisząc że imię Ania jest na cześć mojej pierwszej czytelniczki i obserwatorki miałam na myśli ciebie :)
OdpowiedzUsuńByłaś pierwszą osobą która zarówno czytała komentowała i obserwowała mojego bloga więc jeszcze raz dziękuję :)
O.O
UsuńTylko na tyle mnie stać...
znalazłam chwile, zeby napisać koma.
OdpowiedzUsuńBoskie rozdziały :**
Już nie mogę sie doczekać kiedy będą razem xdd
bo będą? Prawda?
Musząąąą <3
Ciekawe o co chodzi Jess :p
czyżby zazdrość? :D
Wenyy <3 :**
Kichaaaam Cie :**
Lovwki end kiski ^^ <3
Nie ładnie tak przeciągać no ;p
OdpowiedzUsuńNo ale może w następnym.. ^^
Fajny, ale jakby powiedział on lub powiedziała ona to byłby lepszy..
Haha ;D
Żartuje oczywiście ;)
Czekam na następny ;)
Ja ci to się Kochana dziwię że Ty po tym wszystkim, tym notorycznym i regularnym niekomentowaniu Twojego cudownego bloga masz jeszcze jakąkolwiek ochotę się do mnie odzywać, ja to bym mnie na Twoim miejscu znielubiła -,-
OdpowiedzUsuńPRZEPRASZAM!
BŁAGAM O WYBACZENIE!
Mogę iść nawet do spowiedzi, jeśli chcesz ;D
Rozdział jest genialny, ale ty to lubisz trzymać człowieka w napięciu, ciekawość ma jest ogromna co dalej.
Następnego nie mogę się doczekać i obawiam się że nie zasne ;D
No musi być szybciutko ciąg dalszy...
Tak ładnie proszę, tylko ... ja nie mogę prosić bo tak dawno nie komentowałam, to wgl chyba mój pierwszy kom na tym blogu ;/
Cała aż się palę ze wstydu ;(
JESZCZE RAZ CIĘ PRZEPRASZAM NAJMOCNIEJ JAK UMIEM