sobota, 19 października 2013

Rozdział 39

                  Dostałam SMS od Patrycji. Zdziwiona wyprostowałam się i odebrałam wiadomość. "Hej ;) Wiem, że trochę późno na spacer, ale mogłybyśmy się spotkać pod kafejką `First Time`?". Nieco zdziwiona odpisałam, że będę na miejscu za około pół godziny. Rozglądnęłam się i zauważyłam, że z całej piątki tylko Louis nie śpi.
- Psst.
Chłopak spojrzał w moją stronę, a ja gestem głowy pokazałam mu, żebyśmy przeszli do holu.
- Słuchaj... muszę wyjść.
- Teraz? – zapytał nieco zdziwiony.
- Przyjaciółka napisała mi, czy możemy się spotkać.
- Aa, rozumiem. Podwieźć cię?
- Dzięki, ale... przejdę się – powiedziałam ubierając kurtkę.
- Jest późno... Gdyby coś się działo, dzwoń – wziął jakąś kartkę i napisał na niej swój numer.
- Okey – powiedziałam biorąc kawałek papieru – To pa – posłałam mu uśmiech i wyszłam.
Jak na środek wiosny wieczór był chłodny. Naciągnęłam rękawy i ruszyłam w kierunku kafejki. Szłam nieco szybszym krokiem, ponieważ miałam na sobie krótkie spodenki i po plecach zaczęły spacerować mi dreszcze. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Pod niewielkim budynkiem stała dziewczyna w miętowej kurtce. Podeszłam do niej.
- Patrycja...?
- O, hej – uśmiechnęła się odwracając się do mnie – Szybka jesteś.
- Tak jakoś... Coś się stało?
- Wiesz... Chciałam pogadać.
- Słuchaj... nie możemy tego przełożyć na jutro? Jest... troszkę zimno.
- Nie chciałam się spotkać, żeby ot tak sobie poplotkować. Odwiedziła nas dzisiaj siostra Nathana – Jess.
Niezbyt ucieszyła mnie ta wiadomość. Gdy poznałam Jessicę, wydała się sympatyczną dziewczyną, lecz odniosłam wrażenie, że czuje do mnie niechęć. Myślałam, że to tylko pozory, lecz z czasem nabrałam pewności, że ona po prostu mnie nie lubi. Problem w tym, że nie wiedziałam, czemu.
- Dlaczego mi o tym mówisz? – zapytałam, jak gdyby nigdy nic.
- Była nieco zdziwiona, że zastała nas, a nie ciebie. Widocznie wiedziała, że mieszkasz u chłopaków.
Pytała, gdzie jesteś i kiedy wrócisz... Powiedziałyśmy jej, że na jakiś czas zatrzymałaś się u znajomych. Wydawała się być lekko podenerwowana. Zauważyłam, że w ręce trzymała gazetę. Tę, w której... No wiesz...
- Wiem – powiedziałam przywołując widok zdjęć.
- Powiedziała jeszcze, że zależy jej na rozmowie z tobą... i wyszła.
- Ona... mnie szukała?
- A czy to dziwne?
No tak. Przecież Patrycja nic nie wie. Streściłam jej to, jak się poznałyśmy i powiedziałam o tym, że ona nie bardzo za mną przepada.
- Dlatego to wydaje mi się dziwne...
- Teraz rozumiem – powiedziała po chwili – Wydaje mi się, że zależy jej, byście porozmawiały przed przyjazdem chłopców.
- A... kiedy oni...
- Pojutrze wieczorem. Seev dzwonił do Nareesh`y.
- Nie wiem czemu, ale coś mi mówi, żebym się z nią nie spotykała. A i tak prędzej, czy później będę musiała pogadać z chłopakami... Boję się.
- Ale się porobiło, nie? – powiedziała po chwili patrząc w niebo.
- Taa... Odkąd wyjechali, dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy... Ciekawsze jest to, od kogo.
- Mam się bać? – zapytała przenosząc na mnie wzrok.
- Wiesz... – zaczęłam błądząc wzrokiem – Cieszę się, że cię poznałam. Gdy zmarła moja babcia, straciłam wszystko. Jedyną rodzinę, przyjaciółkę... Od tej pory nie miałam kogoś takiego, z kim mogłabym pogadać, jak dziewczyna z dziewczyną. Może to zabrzmi głupio, ale odkąd cię znam, wydaje mi się, że babcia jakby wróciła.
- Em, dziękuję. To miłe – uśmiechnęła się.
- To ja dziękuję. Prawie nic o mnie nie wiesz, a martwisz się. Tak jak Nareesha. Nie znamy się dobrze... Wszystko ci opowiem. Obiecuję. Ale teraz...
- Jest ci zimno – dodała, po czym zaczęłyśmy się śmiać.
- Idź już – uśmiechnęła się – Jeszcze się przeziębisz.
- Haha, lepiej nie. Co by to było, gdyby... Khm, nieważne. Uściskaj Nareeshę ode mnie. Dobranoc.
- Dobranoc... – dziewczyna podeszła i przytuliła mnie – Będzie dobrze.
Odwzajemniłam uścisk, uśmiechnęłam się do niej i odeszłam. Być może ma rację. Kiedyś będzie dobrze. Tylko kiedy?

                  Gdy wróciłam do domu, była 22:56. Zdjęłam buty oraz kurtkę i po cichu wyszłam na górę. Sprawdziłam, czy wyjęłam z kieszeni komórkę i usłyszałam za sobą szmer. Gwałtownie obróciłam się, lecz nic nie zobaczyłam, jako, że w domu było ciemno. Z sercem przy gardle odwróciłam się i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Powoli otworzyłam drzwi i weszłam do środka po cichu je zamykając. Zrobiłam krok do przodu i nagle zaświeciło się światło. Odruchowo zakryłam oczy ręką i powoli przyzwyczajałam oczy do oświetlenia. Spojrzałam przed siebie i drgnęłam. Na  fotelu przy łóżku siedział Zayn. Nie martwiło mnie, że wszedł sobie do tego pokoju bez mojego pozwolenia, lecz to, co będzie miał mi do powiedzenia. Mieszkam u nich i być może nie powinnam wychodzić bez słowa – chociaż Louis wiedział – i wracać tak późno.
- Przepraszam, że...
- Wszystko w porządku? – zapytał podnosząc się.
Tylko na niego popatrzyłam. On... martwi się, czy wszystko jest okej?
- Em... tak...
- Na pewno?
- Ymm... Nie powiesz, że wróciłam zbyt późno?
- Dlaczego miałbym tak mówić?
- Bo...
- Nie czekałem tutaj na ciebie – przepraszam, że tak wszedłem – żeby powiedzieć ci, że późne wracanie w tym domu jest niedopuszczalne – uśmiechnął się – Po prostu zmartwiło nas trochę, że twoja przyjaciółka chce się z tobą tak późno spotkać... Chłopaki stwierdzili, że.. jakby co, to... będziesz dzwonić..., no ale ja wolałem jednak poczekać.
- Wszystko w porządku – odpowiedziałam, rozumiejąc, co ma na myśli – Ona... chciała się spotkać, bo miała mi coś ważnego do powiedzenia.
Gdzieś tam moja podświadomość mówiła mi, że on najnormalniej w świecie martwił się o mnie, co było dla mnie miłe.
- Nie musisz mi się tłumaczyć - powiedział podchodząc do mnie – Dobranoc – chwycił za klamkę i
otworzył drzwi.
- Zayn – powiedziałam, sama nie wiedząc czemu.
Ugryzłam się w język. Co ja mu teraz powiem? Chłopak odwrócił się do mnie.
- Tak? – popatrzył na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami.
Dlaczego oni tak na nas działają? Wystarczy jedno głupie spojrzenie i kolana mamy jak z waty. Całe szczęście w porę udało mi się coś wymyślić.
- Em..., to miłe, że na mnie czekałeś... dziękuję – uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Nie ma za co – chłopak uśmiechnął się uroczo, podszedł do mnie i ku mojemu zaskoczeniu musnął mój policzek – Dobranoc.
Wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Lekko oszołomiona wpatrywałam się w jeden punkt. Nie bardzo trafiało do mnie to, co się stało. Potrząsnęłam lekko głową i z uśmiechem na ustach usiadłam na łóżku. Czułam się dziwnie. Zayn to dobry chłopak. Z pozoru wydaje się być oschły i arogancki, ale to tylko przykrywka. Nie miałam pojęcia, co dokładnie między nami jest. Nie była to zwykła znajomość, całowałam się z nim. Ale równocześnie nie było to nic więcej. Mogłabym spróbować z nim być..., ale coś we mnie mówiło mi, a nawet krzyczało, że powinnam zostawić go w spokoju, że to nie ten. Powinnam zaczekać. Jest zbyt wcześnie, by wplątać się w coś nowego. Ale czy ja właśnie tego nie robię?
Z głową pełną pytań poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się w piżamki i ułożyłam w łóżku. Nie było łatwo zasnąć, ale w końcu odpłynęłam.


                           Przecierając oczy powoli je otworzyłam. Jedyne, co teraz potrzebowałam, to pilna wizyta w łazience. Wygramoliłam się z pościeli i poszłam do łazienki. Wychodząc zerknęłam w lustro, czy wyglądam na tyle normalnie, by po drodze nikogo nie przestraszyć i wróciłam do siebie. Cały czas patrzyłam przed siebie przez półprzymknięte oczy. Drapiąc się po głowie ruszyłam w stronę łóżka. Po drodze zawadziłam o ścianę, która nie wiedząc czemu, jakby wyrosła mi przed nosem. Ziewając wsunęłam się z powrotem pod kołdrę, przykrywając się po same uszy. Było mi tak bardzo wygodnie, że po kilku sekundach zasnęłam.
Mrużąc powieki, po raz drugi dzisiaj otwierałam oczy. Ostatni dzień mieszkania z chłopakami. Ciekawe, co wymyślą... Właśnie! Taki dzień, a ja leżę sobie w najlepsze śpiąc do... późna. Postanowiłam bezzwłocznie wstać z łóżka. Właśnie miałam się podnieść, lecz nie mogłam. Przerażona zesztywniałam. Poczułam, jak coś trzyma mnie w talii. Z trudem przełknęłam ślinę i powoli się odwróciłam. Sam widok zszokował mnie jeszcze bardziej. Zayn?! Do cholery, co on tu... O nie. Czy ja..., on... czy my... Nie, to niemożliwe. Przecież nic nie wypiłam, pamiętałabym! Powoli zaczęłam odsuwać się od niego, centymetr po centymetrze...
- Aaa!
Krzyknęłam spadając z łóżka. Jaka ja inteligentna. Zamiast normalnie się stąd zmyć, to odprawiam jakieś cyrki. Błagam, żeby się nie...
- Co jest... Ania? Wszystko... w porządku? – chłopak nachylił się i spojrzał na mnie zszokowany. Zlustrował mnie wzrokiem, a potem spojrzał na łóżko – Zaraz, czy... my spa... Khm...
Zrobiłam się czerwona. Nie miałam pojęcia, jak do tego doszło!
- Em, nie! To... nie na pewno nie, tylko... mogę wiedzieć, co ty właściwie robisz... w... – rozejrzałam się i dotarło do mnie, że nie jestem u siebie – to nie jest... mój pokój.
- No nie – uśmiechnął się.
- A-ale... Przecież kładłam się w swoim łóżku! Nigdzie nie wychodziłam! Tylko rano..., gdy... Aaa, teraz wszystko jasne – mruknęłam do siebie podnosząc się z podłogi.
- To znaczy...?
Na twarz wlał mi się rumieniec. Ależ ja jestem ciamajda. Jak mogłam pomylić pokoje?! Tak to jest, gdy śpi się drugą noc w obcym mieszkaniu i spaceruje się na wpół żywym. Gdybym nie wpadła na to, jak się tu znalazłam, Zayn mógłby pomyśleć, że...
- Em, ja... przepraszam – zaczęłam, a z każdym słowem czułam, że staję się coraz bardziej czerwona – gdy..., wychodziłam z łazienki, musiałam pomylić pokoje i... wejść do twojego – powiedziałam ciszej. Na moje słowa twarz chłopaka rozjaśnił ciepły uśmiech. Patrzył na mnie zaspanymi oczami, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię – Jeszcze raz... przepraszam.
- No już, nie przepraszaj mnie tyle. Przecież nic mi się nie stało, nie pogryzłaś mnie chyba, prawda?
- No przecież – uśmiechnęłam się.
- Więc – zaczął przykrywając się kołdrą – Jeśli chcesz, możesz się tu położyć i dalej sobie pospać, mi to nie przeszkadza, albo wrócić do siebie – posłał mi uśmiech, okrył się i wtulił w poduszkę.
I co teraz? Szczerze? Miałam ochotę ułożyć się obok niego i ponownie zasnąć, ale znowu coś głęboko we mnie mówiło "Nie rób tego!". Tak naprawdę sama nie wiedziałam, czy coś do niego czuję. Nie chcę
ryzykować i niepotrzebnie robić komuś nadzieję. Owszem, nie miałam pewności, że on również coś do mnie czuje, ale po tym wszystkim, co się do tej pory stało miałam prawo myśleć, że jednak nie jestem mu obojętna.
- Coś nie tak? – zapytał odwracając się w moją stronę, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.
- Ymm... – zaczęłam niepewnie, siadając na brzegu łóżka – Wiesz... Ostatnio chyba zaczynam cię lubić i... Eh, po prostu posłuchaj. Nie ma co ukrywać, całowaliśmy się i nie mam pojęcia, czy tylko o to ci chodziło, czy... Wiem, to trochę głupie, bo od razu myślę, że taka gwiazda, jak ty pocałuje mnie raz i ze mną będzie, ale uwierz, każda chyba by tak pomyślała po tym, co się między nami wydarzyło. Więc... nie wiem, czy z czasem potraktuję cię tylko, jako przyjaciela, czy kogoś więcej. Dlatego nie chcę się zachowywać tak, jakbym na sto procent wiedziała, że dla mnie to nie tylko zwykła znajomość. I jestem trochę rozdarta, bo chciałabym tu zostać, ale... coś mi jakby... no mówi mi coś, żebym tego jednak nie robiła.
Pomyślałam, że całkiem nieźle mi poszło. Nie ma co owijać w bawełnę. Powiedziałam, co mi leży na wątrobie, a to, co on z tym zrobi... no cóż. Spojrzałam na niego po krótkiej chwili i zauważyłam, że jego usta wyginają się w delikatnym uśmiechu.
- Jeszcze nigdy żadna dziewczyna nie powiedziała mi czegoś takiego.
Nie bardzo wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy jak najszybciej wracać do siebie.
- Ja...
- Szczera jesteś, a to ważna cecha. Wracając do tematu... Podobasz mi się. Jesteś ładną dziewczyną i przede wszystkim – normalną. Też nie wiem, czy przerodzi się to w coś większego, czy też nie, ale jestem pewien, że nie chcę cię tylko wykorzystać. Wczoraj w kuchni... po tym, co się stało... Nie chciałem, żebyś myślała, że albo próbuję cię uwieść i odsunąć od The Wanted, albo tak bardzo się w tobie zakochałem. Ale ostatnio, kiedy tak na ciebie patrzę, to... nie mogę o tym nie pomyśleć. I wczoraj, gdy po raz kolejny, że tak to nazwę "nadarzyła" się okazja... No pocałowałem cię. Nie mogłem się powstrzymać. Oczywiście nic gorszego nie chodziło mi po głowie, broń Boże! No, ale jak widzę, jesteś inteligentną dziewczyną.
Siedziałam obok niego i przyswajałam każde jego słowo. Myślałam, że usłyszę wszystko, tylko nie to. Śmiało mogłam powiedzieć, że nie jest zadufaną w sobie gwiazdką, jak myślałam na początku. To, co powiedział... bardziej mnie cieszyło, niż smuciło. Oboje wszystko sobie wyjaśniliśmy i teraz mogłam spokojnie myśleć, że nie wszystko w moim życiu ostatnio się wali. Jeszcze raz na niego spojrzałam i mój wzrok utkwił na jego torsie... brunet nie miał na sobie koszulki. Jego ciało było po prostu idealne – każdy mięsień jakby osobno ćwiczony, by razem z pozostałymi stworzyć coś... boskiego. Na prawej ręce zauważyłam tatuaż, muszę przyznać, że nawet mi się spodobał. Ale ten jego brzuch... Przygryzłam dolną wargę i zorientowałam się, że cały czas, jak głupia gapię się na jego nagi tors. Speszona odwróciłam wzrok i zaczęłam nim błądzić po ścianach.
- Em, Ania... – powiedział rozbawionym głosem. Fuck, zauważył to. Odwróciłam głowę i zorientowałam się, że jesteśmy bardzo blisko siebie... – O, wiedziałaś, że masz takie ładne oczy? – uśmiechał się, a ja torturowałam się, by nie spojrzeć na... jego...
Nagle zauważyłam, że zbliża się, by mnie pocałować. Nie potrafiłam zaprotestować i sama zaczęłam zmniejszać odległość między nami, gdy ktoś wpadł do pokoju z hukiem otwierając drzwi. Odskoczyliśmy od siebie, jak gdyby nigdy nic.
- Zayn! Śpiochu, nie wiesz możeee... Oouuu...
W drzwiach stał nie kto inny, jak Niall, który, jak widać uwielbiał gwałtownie wyrywać przyjaciół ze snu. Lecz niestety – dzięki mnie – już drugi raz mu to nie wyszło.
- Khm. Potrzebujesz czegoś? – zapytał Zayn normalnym tonem.
- Ja... potrzebuję...? Aaa, tak potrzebuję – uśmiechnął się unosząc brwi – Em, chciałem zapytać, czy nie wiesz może, gdzie jest Ania, bo dzisiaj wieczorem – o ile Liam się nie pomylił i dobrze wszystko
zapamiętał – musi wracać, więc pomyśleliśmy, że coś pokombinujemy. Ale..., chyba macie co inneg do roboty, więc...
- Em, nie, nie. Ja... właśnie miałam wracać do siebie... przebrać się i... no – powiedziałam podnosząc się z łóżka. Blondynek nadal stał w drzwiach z tym wszystko mówiącym uśmiechem, jakby czekał na to aż wyjdę – Em, no to idę.
Zerknęłam na Zayn`a, który lekko się zarumienił i wyszłam z pokoju. Szybkim krokiem ruszyłam do siebie, by uniknąć jakichkolwiek pytań.
- Khmm – chrząknął Niall – Jak będziesz gotowa to zejdź do nas – powiedział posyłając mi ciepły uśmiech.
- Okey – odpowiedziałam i weszłam do pokoju.
Starając się nie myśleć, co miało miejsce przed kilkoma minutami wybrałam ciuchy. Włożyłam miętowe rurki i białą koszulkę ze złotym nadrukiem. Rozczesałam włosy, włożyłam ukochaną czapkę i skoczyłam jeszcze umyć zęby, po czym na prośbę Niall`a zeszłam na dół.
- Cześć wszystkim – powiedziałam z uśmiechem siadając przy stole.
- Sieema! – krzyknęli chórem. Brakowało tylko Zayn`a...
- Jak się spało? – zapytał Louis.
- Em, świetnie – zarumieniłam się.
Nie ma to, jak spać z chłopakiem i nawet o tym nie wiedzieć.
- To dobrze, bo mamy zamiar trochę się dziś poruszać – odparł zadowolony Harry.
- To znaczy...?

__________
Się spisałam ;) Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czyta.. Trochę dłużej mnie tu nie było :/ Wybaczcie.
Musiałam niestety zmienić wygląd bloga, bo wystąpiły pewne problemy z dodawaniem postów i okazało się, że to wina szablonu.. Szkoda mi go trochę, no ale musiałam coś poświęcić ;p
Dziękuję anonimowemu czytaczowi który zostawia komentarze pod każdym postem. Jesteś wspaniały/ła, a twoje komentarze motywują! :D Dziękujee także innym którzy czytają - jesteście wspaniaali <3
Do następnego :D


♥♥♥

3 komentarze:

  1. ojejunciu ktos mnie docenia :D
    Anonimowy Czytacz sie wzruszyl *u*
    btw to ja sie pytam kiedy chlopcy wroca noo? ja chce konfrontacje Jay-Ania bo mi sie to juz po nocach sniii...
    za dlugo nas trzymasz w niepewnosci ^^
    cudooooooooooowny rozdziaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaal *.* pozdrawiam, AC :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nadrobiłam !!!
    Chce, żeby ten debil Jay wrócił i wszystko jej wytłumaczył ! Bo w co on sobie pogrywa ?!
    A Zayn .. mimo wszystko mam do niego mieszane uczucia... Nie chce, żeby byli razem..
    A Nath .. zmieniłam o nim zdanie kompletnie... nie spodziewałam się tego po nim...
    czekam na nn xD
    zapraszam do mnie na nowy :
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony