Chłopak
spojrzał na nią i poczuł, że to ta chwila. Teraz, musi to zrobić teraz. Kiedy
usłyszał, że Jess podstępnie podmieniła wyniki i narobiła takiego szumu, nie chciał
jej nic mówić. Nie chciał znowu ją mieszać w takie rzeczy, poza tym sam musiał
jeszcze raz udać się do szpitala. Ale teraz, to co powiedziała po raz kolejny
zmieniło postać rzeczy.
-
Ania…
-
Tak? – zapytała przenosząc wzrok na przyjaciela – Jejku, Liam. Co się stało? –
dodała spostrzegając zakłopotanie na twarzy chłopaka.
-
Nie chciałem robić tego dzisiaj. Kiedy powiedziałaś mi o tej sytuacji z Jess,
chciałem dać ci czas – mówił podchodząc do szafki. Wyjął z niej kopertę i
podszedł do Ani – Proszę. I bez względu na to, co postanowisz, ja zawsze będę
cię wspierał.
Zaskoczona
powagą sytuacji i nagłą zmianą nastroju, dziewczyna nie zdołała wykrztusić z
siebie ani słowa. Nieśmiało wzięła kopertę i spojrzała na Liam’a ze strachem w
oczach.
- Co…
Co to jest?
Chłopak
usiadł obok niej i złapał ją za rękę.
-
Otwórz. I pamiętaj, nikt do niczego nie będzie cię zmuszał.
Dziewczyna,
jak ośmiolatka pokiwała głową i powoli otworzyła kopertę. Dobrze, że Liam przy
niej siedział, bo inaczej zemdlałaby. Bała się, a świadomość, że to może być
absolutnie wszystko jeszcze bardziej ją przerażała. Wzięła głęboki wdech.
Wyciągnęła kartkę. Rozłożyła ją. Zaczęła czytać…
-
Liam… - szepnęła bardzo cicho.
-
Wiem, to są tylko wyniki wstępne, lekarz powiedział, że muszę przyjść jeszcze
raz, by to potwierdzić, ale… - przerwał, bo dziewczyna ścisnęła jego dłoń i
spojrzała na niego.
-
Liam… - z jej oczu pełnych łez dało się wyczytać wiele uczuć, lecz tym
najważniejszym była rosnąca radość.
- Nie
wiedziałem, jak ci to powiedzieć, więc…
-
Kocham cię! – krzyknęła i rzuciła mu się na szyję – Jestem w szoku! Ja… nie
wiem, nie dociera to do mnie, ale…
- Ja
ciebie też kocham, siostrzyczko – powiedział odsuwając ją od siebie na tyle, by
móc spojrzeć w jej oczy.
- Nie
wiem, czemu tak zareagowałam, nie wiem. Naprawdę nie mam pojęcia co się ze mną
dzieje, tyle złego dzisiaj odczułam, tyle złości i w końcu coś co…
-
Zawsze tak nawijasz, gdy się stresujesz? – śmiał się.
-
Tak! Myślę, że tak, chociaż nie wiem, ja… Nie wiem jak mam się zachować!
-
Usiądź – uśmiechnął się szeroko Liam – Jeśli twoja podróż w poszukiwaniu
rodziców jest aktualna, to możemy do nich jechać już teraz.
-
Fakt, twoi rodzice… - powiedziała spokojniej.
-
Wszystko w porządku?
-
Tak, tylko boję się, że to tylko sen. Jednego dnia dowiaduję się, że Jay to mój
brat, a później że jednak nie i teraz się okazuje że my… A jeśli to pomyłka?
Jeśli my nie mamy ze sobą nic wspólnego?
- Bo
to jest pomyłka – powiedział i zaczął się śmiać na widok zdezorientowanej miny
dziewczyny – Po tym zamieszaniu w szpitalu mieli tam niezły bałagan. Ja
poszedłem po prostu na badania, by wykluczyć choroby genetyczne i wirusowe. To
przypadek sprawił, że mój i twój materiał został poddany próbie zgodności.
-
Czyli to jednak sen.
-
Haha, też tak myślałem, kiedy usłyszałem to samo wczoraj z ust mamy –
powiedział podchodząc do okna – Nie miałem pojęcia, że mama była w ciąży i że
zrządzenie losu sprawiło, że zaginęłaś.
- A
ja myślałam, że mnie porzucili… - powiedziała chowając twarz w dłonie – Nie
mogę w to uwierzyć, nie mieści mi się to w głowie! Gdyby babcia Lena to
słyszała…
-
Wiem, że nic nie zastąpi ci twojej zmarłej babci – chłopak ukucnął przed Anią i
złapał ją za ręce – Ale polubisz naszą babcię. Będzie chciała zrobić z ciebie
księżniczkę, ale nie pozwolimy na to – puścił jej oczko prostując się.
- Co?
Dlaczego?
-
Miriam Payne, znana jako nasza babcia, jest kuzynką królowej Elżbiety,
ówczesnej władczyni Wielkiej Brytanii. Ich ojcowie byli braćmi.
- O
matko. Nieźle się wpakowałam.
- Nie
mogą się doczekać, kiedy cię poznają. Rodzice i babcia…
- To
dopiero jutro – uśmiechnęła się radośnie – Ale dzisiaj tyle się wydarzyło, że
nie mam zamiaru puścić losowi tego płazem i od tak pójść spać.
- Co
masz na myśli? – zapytał odwracając się w jej stronę.
-
Jedziemy na zakupy! Czipsy, popcorn, piwko – zakomunikowała podnosząc się z
łóżka – Uczcijmy to we dwójkę, póki nie zjawią się chłopaki i trzeba będzie im
wszystko od początku opowiadać – puściła oczko do Liam’a.
-
Dobry pomysł – przytaknął.
- Ale
ja dzisiaj stawiam! Musze w końcu zdmuchnąć kurz z mojej karty kredytowej.
-
Niech ci będzie, ale ja tankuję!
Pięć
minut później rodzeństwo siedziało już w samochodzie.
Wybiła
21:30, gdy Ania i Liam siedzieli w salonie i kończyli trzecią butelkę piwa,
przegryzając je paprykowymi chipsami. Włączyli jakiś kanał muzyczny i
rozmawiali na każdy możliwy temat.
- O!
O! Daj głośniej! – powiedziała z entuzjazmem.
-
Spokojnie, już! – śmiał się Liam szukając pilota.
Zrobił,
o co prosiła siostra i w całym domu dało się słyszeć Maroon 5 – Sugar.
-
Moja ulubiona! – krzyknęła radośnie i wskoczyła na stolik, by po chwili zacząć
na nim tańczyć.
Liam
uniósł brwi w geście podziwu i dołączył do niej. Alkohol zrobił swoje; dodał im
odwagi i nowo upieczone rodzeństwo szalało, jak na kilkudziesięcio osobowej
imprezie.
- My broken pieces, you pick them up. Don't leave me hanging hanging come give me some!
Liam nieco pochwalił się swoim talentem, śpiewając wersy piosenki, lecz Ania wcale nie była od niego gorsza:
- Your sugar yes please. Would you come and put it down on me!
- Hej, co się tam dzieje? - zapytał Louis wysiadając z samochodu.
Chłopcy właśnie wrócili z kina i nie byli zadowoleni widząc migające światła wewnątrz ich domu. I do tego ta głośna muzyka.
- Liam się nas pozbył i teraz urządza sobie imprezę? - powiedział zaskoczony Zayn.
- Chodźcie! Pokażemy im, jak się rozkręca imprezy! - krzyknął zachęcająco Niall i cała czwórka ruszyła w stronę domu.
- A... gdzie są wszyscy? - zapytał zdziwiony Harry rozglądając się po pokojach.
- Coś tu pusto, jak na imprezę. I zbyt czysto.
- W salonie!
Weszli do pokoju i jakież było ich zdziwienie, gdy zobaczyli dwójkę przyjaciół tańczących na stoliku do kawy i w dodatku śpiewających.
- No! W końcu jesteście! - krzyknął Liam - Chodźcie!
Zayn szturchnął Louis'a i głową pokazał mu puste butelki po piwie, Przyjaciel zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową. Za to Liam sięgnął po jedną i zaczął tańczyć w rytm piosenki. Nie minęła minuta, a reszta chłopaków zrobiła to samo i wszyscy zaczęli się świetnie bawić. A najszczęśliwszą osobą wśród nich była Ania. Bała się dopuścić do siebie tę myśl, że mimo tych wszystkich chwil spędzonych z The Wanted i Jay'em, to właśnie teraz jest naprawdę szczęśliwa.
- My broken pieces, you pick them up. Don't leave me hanging hanging come give me some!
Liam nieco pochwalił się swoim talentem, śpiewając wersy piosenki, lecz Ania wcale nie była od niego gorsza:
- Your sugar yes please. Would you come and put it down on me!
- Hej, co się tam dzieje? - zapytał Louis wysiadając z samochodu.
Chłopcy właśnie wrócili z kina i nie byli zadowoleni widząc migające światła wewnątrz ich domu. I do tego ta głośna muzyka.
- Liam się nas pozbył i teraz urządza sobie imprezę? - powiedział zaskoczony Zayn.
- Chodźcie! Pokażemy im, jak się rozkręca imprezy! - krzyknął zachęcająco Niall i cała czwórka ruszyła w stronę domu.
- A... gdzie są wszyscy? - zapytał zdziwiony Harry rozglądając się po pokojach.
- Coś tu pusto, jak na imprezę. I zbyt czysto.
- W salonie!
Weszli do pokoju i jakież było ich zdziwienie, gdy zobaczyli dwójkę przyjaciół tańczących na stoliku do kawy i w dodatku śpiewających.
- No! W końcu jesteście! - krzyknął Liam - Chodźcie!
Zayn szturchnął Louis'a i głową pokazał mu puste butelki po piwie, Przyjaciel zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową. Za to Liam sięgnął po jedną i zaczął tańczyć w rytm piosenki. Nie minęła minuta, a reszta chłopaków zrobiła to samo i wszyscy zaczęli się świetnie bawić. A najszczęśliwszą osobą wśród nich była Ania. Bała się dopuścić do siebie tę myśl, że mimo tych wszystkich chwil spędzonych z The Wanted i Jay'em, to właśnie teraz jest naprawdę szczęśliwa.
Było
grubo po północy, kiedy wszyscy upojeni alkoholem spali w salonie. Jedni na
sofie, inni na dywanie, gdzie komu było wygodnie. Chociaż w tym stanie nikt
pewnie nie zwracał uwagi na komfort. Dziewczyna ocknęła się i dotykając swojej
głowy starała się przywołać wspomnienia. Rozglądając się po pokoju docierało do
niej, dlaczego leży na niej Niall i skąd się wziął ten wszechobecny bałagan.
-
Jeeej… Co za syf.
Wzrokiem
odnalazła autora tych słów i podniosła się na łokciach.
-
Louis? Jak się czujesz? – zapytała po cichu.
- Oj…
ciężko – uśmiechnął się marszcząc nos – Mam ochotę rzucić się na moje łóżko i
spać przez kolejnych dwanaście godzin – rozmarzył się.
-
Uwierz, że ja też…
- To
co, idziemy na górę? – zapytał ochoczo – Ty oczywiście zostajesz u nas. Dam ci
jakąś moją koszulkę, myślę, że się zmieścisz – wystawił mi język.
-
Bardzo śmieszne – odwdzięczyła mu się tym samym – Zostawimy ich tak tutaj?
Tomlinson
podniósł się powoli..
-
Chyba nie masz zamiaru wlec ich w takim stanie na samą górę – powiedział
przechylając głowę.
- A
masz pojęcie jacy będą nam za to wdzięczni? Gdy dowiedzą się, że to my
zanieśliśmy ich do swoich łóżek i to dzięki nam mogli sobie spać w najlepsze?
Chłopak
podrapał się po brodzie patrząc na śpiących przyjaciół.
- No
w sumie masz rację. Zaprowadzimy ich na górę i położymy się spać.
-
Zacznijmy od Horan’a – zaproponowała – Trochę mnie już gniecie – zaśmiała się
cicho.
Louis
chwycił go pod ręce i ostrożnie podniósł chłopaka, a gdy Ania mogła już
swobodnie się podnieść, złapała go pod lewe ramię i powoli zaprowadzili go do
swojego pokoju. Z Liam’em i Harrym poszło prościej, bo ich pokoje były na
parterze, natomiast Zayn był taki ciężki, że ledwie dali sobie z nim radę na
schodach.
- Uh
– westchnął Louis – Nie mają pojęcia, co właśnie dla niech zrobiliśmy –
powiedział puszczając mi oczko.
- Nie
wiedziałam, że to będzie tak męczące – odetchnęła i rozmasowała sobie kark.
-
Wystarczy tych dobrych uczynków, czas spać – uśmiechnął się przyjacielsko –
Dobranoc.
-
Dobranoc – odwzajemniła gest i odprowadziła go wzrokiem, póki nie wszedł do
swojego pokoju.
Nie
spiesząc się weszła do swojego pokoju. Przypomniała sobie, że Louis miał jej
dać jakąś koszulkę, by mogła się przebrać, ale po zastanowieniu stwierdziła, że
nie będzie go już dzisiaj nachodzić. Może znajdzie coś w pokoju, w którym
kiedyś kilka dni pomieszkiwała. Z zamyślenia wyrwał ją jakiś stłumiony dźwięk.
Odwróciła się i powoli wyjrzała z pokoju. Światło wydostające się przez uchylone drzwi jednego z pokoi wskazywało na to, że ktoś nie śpi. W normalnej
sytuacji wróciłaby do łóżka i próbowała zasnąć, lecz dzisiaj chłopcy byli dość
nietrzeźwi i mogliby całkiem przypadkiem wyrządzić sobie krzywdę w takich
ciemnościach. Najciszej jak mogła zamknęła za sobą drzwi i na palcach przeszła
kilka kroków w stronę otwartego pokoju. Wtedy zobaczyła świecące się światło w łazience po lewej stronie na końcu niewielkiego korytarza. I znowu usłyszała
trzask. Lekko zaniepokojona podeszła do pomieszczenia i zaglądnęła do środka.
-
Zayn… - wyszeptała na widok bruneta klęczącego przy wannie.
__________
Jestem! Notka dzisiaj na szybko :* Wybaczcie, że tak długo nie dodałam rozdziału, ale znacie ten stan, kiedy jesteście z kimś dla Was bliskim i zapominacie o całym świecie? Tak właśnie spędziłam ostatni tydzień i po prostu jestem szalenie szczęśliwa.. Ale dosyć o mnie, teraz wracam i dodaję rozdział, zabieram się za czytanie Waszych nowych rozdziałów dziękuję komentującym, dajecie motywację, i piszcie! piszcie piszcie piszcie komentarze bo to dla mnie bardzo ważne <3
Do następnego :*
AAA i dziękuję Natiś* cieszę się, że ci się podoba, czytaj dalej, zachęcam :)
♥♥♥