Westchnęła.
Tyle się dzieje w jej życiu, tyle faktów wychodzących na światło dzienne…
Weszła do swojego pokoju kręcąc głową z uśmiechem.
Zapaliła światło przy łóżku, zdjęła baleriny i odpięła grzywkę, pozwalając jej
swobodnie opadać na policzek. Wciąż utrzymując na twarzy ten promienny uśmiech
odchyliła głowę do tyłu i rozkładając ręce zrobiła kilka obrotów dając ujście przepełniającemu
ją szczęściu. Opadła na łóżko wciąż się uśmiechając. Jej wzrok padł w kierunku
uchylonych drzwi na balkon. Podniosła się i wyszła z pokoju pozwalając, by
nocne powietrze owiało jej ciało. Wystawiła twarz w kierunku gwiazd i
delektowała się chwilą, gdy wiatr muskał jej włosy i policzki. Trwając w tej
pozycji usłyszała pukanie do drzwi. Odwróciła twarz w ich kierunku mówiąc
„proszę” i wróciła do poprzedniej pozycji. Pomyślała, że to pewnie Liam. Z tej
dzisiejszej radości nie może zasnąć albo stęsknił się już za swoją
siostrzyczką.
Chłopak
rozejrzał się po pokoju i gdy nie zauważył nigdzie dziewczyny, skierował się w
stronę balkonu. Stała tam, w blasku nocnych świateł pochodzących od przydrożnych
latarni i pobliskich domów, z głową lekko odchyloną do tyłu. Wyglądała
cudownie. Rozpuszczone włosy opadały na jej ramiona dodając uroku i mimo, że
nie patrzył na nią z bliska wiedział, że dodaje jej to kobiecości.
Wziął głęboki wdech i ruszył w jej kierunku.
Dziewczyna słysząc kroki uśmiechnęła się do siebie.
- Też nie możesz spać? – zapytała miękkim głosem nie
zmieniając pozycji.
Chłopak zdziwił się, gdyż sądził, że nie wie, kto to.
Mimo to postanowił odpowiedzieć jej tak spokojnie, jak tylko mu się to uda.
- Niestety tak – odparł i na dźwięk jego głosu
dziewczyna wyprostowała się i odwróciła głowę w jego kierunku.
- Zayn – powiedziała twardo – Spodziewałam się kogoś
innego – stwierdziła i odwróciła głowę w przeciwną stronę.
Nie miała ochoty teraz z nim rozmawiać. Przez jego
ostatnie dziwne zachowanie nie wiedziała, jak ma się zachowywać w jego
obecności. Raz jest dobrze, raz źle. Raz z nią rozmawia, raz odwraca wzrok. Co
to miało znaczyć?
Mulat, z początku poirytowany, teraz uspokoił się i
oparł o drewnianą balustradę.
- A ja zaczynałem myśleć, że łączy cię z Liam’em coś
głębszego – przerwał ciszę, mówiąc jakby do siebie i kręcąc głową z ironicznym
uśmiechem.
Podziałało.
Dziewczyna powoli odwróciła głowę w jego stronę.
- Słucham…? – zapytała nieśmiało. Wiatr sprawił, że
kilka kosmków opadło na jej policzek, zasłaniając oczy.
- Te spojrzenia i objęcia… Zacząłem się zastanawiać,
po co zwierzyłem ci się zeszłej nocy. Wyszedłem na idiotę.
- Nie mów tak – powiedziała stanowczo, a chłopak tylko
westchnął – Myślę, że powinnam cię przeprosić. W tak krótkim czasie wydarzyło
się tak wiele… Wychodząc od ciebie poszłam do chłopaków porozmawiać z Jay’em, a
ten sobie ucinał pogawędkę z Jess, zerwałam z nim w czasie kłótni, a nie tego
chciałam. Później spotkanie z rodzicami… Zachowywałam się wobec ciebie trochę
dziwnie.
- Em… Nie mam żalu – wydukał.
Ona przeprasza jego? To chyba on powinien ją, za to
ile razy próbował ją uwieść i wykorzystać. Poczuł się zbity z tropu.
Wyprostował się i zerknął na nią. Pochylona sylwetka dziewczyny wyglądała
zmysłowo w tej ciemnej sukience. Opinała ją w tych miejscach, gdzie powinna,
dodając jej uroku. Badał każdy centymetr jej ciała, wpatrywał się w nią, jakby
czegoś szukał. Błądził wzrokiem po zarysach jej twarzy… I nie zauważył nawet
kiedy zmniejszył odległość między nimi o kilka centymetrów.
Dziewczyna przekręciła głowę w jego stronę i podniosła
wzrok odszukując jego oczy. Czekoladowe tęczówki chłopaka pochłaniały piękno
jej twarzy, patrzyły na nią, wyobrażając sobie przeróżne scenariusze.
- Proszę… - szepnął przesuwając dłoń po ciemnym
drewnie w kierunku jej palców. Ania wyprostowała się powoli i spojrzała na
niego zaskoczona – Wybacz mi te wszystkie chwile, kiedy kierowało mną
pożądanie, kiedy mieszałem ci w głowie… Przepraszam cię.
Usta dziewczyny rozchyliły się lekko ze zdziwienia. Przybrała
wyprostowaną postawę i prawą ręką rozmasowała sobie zmęczone oczy.
- Zayn, jestem już trochę… zmęczona… - zaczęła
odsuwając dłoń od twarzy.
Nie zdawała sobie sprawy, że stoją tak blisko siebie i
jej ręka wylądowała na torsie mulata. Popatrzyła na nią, jakby zobaczyła coś
bardzo interesującego. Opuszkami palców delikatnie przesunęła po jedwabnej
białej koszuli. Czuła, jak delikatny wiatr muska jej ciało, wywołując u niej
przyjemny dreszcz. Błądziła powoli palcem po jego klatce, gdy w końcu
zatrzymała się na kancie kołnierzyka. Chwyciła go delikatnie i przesuwając po
nim kciukiem powoli podniosła wzrok.
Zayn patrzył, jak dziewczyna bawi się jego koszulą. Na
jej twarz padał cień. Dokładnie w tych miejscach, gdzie powinien, przez co
wydała mu się jeszcze bardziej piękna. Malowało się na niej ogromne skupienie.
Nie wiedział, co było tego powodem, lecz wyglądała tak słodko, jak dziecko
próbujące rozwiązać jakiś niesamowicie nurtujący go problem. Kosmki włosów
niesfornie łaskotały jej policzek. Nie mógł oprzeć się pokusie, by je uspokoić,
więc powoli wyciągnął dłoń i odgarnął je z twarzy dziewczyny. Ta spojrzała mu
głęboko w oczy, lecz spuściła wzrok zaabsorbowana czymś innym. Wyprostował się
i zrobił minimalny krok w jej stronę, tym samym zmniejszając odległość między
nimi tak, że czuł na sobie jej równomierny oddech. Przeniósł wzrok na jej dłoń.
Jej palce powoli przesuwały się niżej, aż w końcu
napotkały zapięty guzik koszuli. Nie widząc powodu swojego zachowania,
dziewczyna była tym zajęciem ogromnie zaabsorbowana. Nawet będąc z Loczkiem nie znalazła się w takiej sytuacji. Nie poznała zakamarków jego ciała, nie gładziła jego
miękkiej skóry – tak naprawdę nie pamiętała nawet jego zapachu – nie wpatrywała
się w niego godzinami, gdy ten spał. I rozumiała, że między innymi to
doprowadziło do ich końca.
Odsuwając podświadomość dała ponieść się chwili i
subtelnie wsunęła palec wskazujący za rozpięty pod szyją materiał koszuli.
Przeszedł ich dreszcz.
Zayn westchnął cicho. Po jego ciele rozchodziły się
przyjemne fale ciepła. Kochał się z wieloma dziewczynami, ale jeszcze nigdy nie
czuł czegoś takiego. A przecież ona tylko musnęła jego skórę.
Brunetka delikatnie odpięła przeszkadzający jej guzik
i wsunęła za koszulę całą dłoń. Opuszkami palców przesuwała po idealnie
zarysowanych mięśniach, aż natrafiła na miejsce, którego nieświadomie szukała.
Jej dłoń unosiła się niewidocznie pod rytmicznym, lecz nieco przyspieszonym
biciem jego serca. Czuła, jak jej ciało z każdą chwilą staje się coraz bardziej
rozpalone. Rytm, jaki wybijał jego organ doprowadzał każdą komórkę jej ciała do
szaleństwa. Ponownie przeszedł ją dreszcz, lecz tym razem była to reakcja na
coraz chłodniejsze powietrze.
Zayn zauważył to i nie spuszczając z niej wzroku
zaczął odpinać brązowe guziki swojej miękkiej w dotyku koszuli. Dziewczyna
gwałtownie zabrała rękę z jego nagiego już torsu. Była jak w amoku, nie
wiedziała, co chłopak ma zamiar zrobić, a mimo to nie odczuwała strachu. W tym
momencie świat się dla nich zatrzymał. Nic się nie liczyło poza tym, co działo
się tu i teraz.
Mulat zdjął z siebie koszulę i przysuwając się jeszcze
bliżej do swojej towarzyszki, narzucił jej materiał na ramiona, otulając ją
dokładnie. Co się z nim działo? Od kiedy to Zayn Malik przejawia troskę i
współczucie?
Zakłopotana dziewczyna spuściła wzrok, gdy przyłapała
się na tym, że cały czas wpatruje się w klatkę chłopaka, zagryzając przy tym
delikatnie dolną wargę. Zayn na sam widok tego uśmiechnął się do siebie i
subtelnie ją przytulił. Ta wcisnęła się głębiej w jego ramiona zaznając
przyjemnego ciepła rozchodzącego się po jej skórze.
- Lepiej? – wyszeptał miękko opierając brodę na jej
głowie.
- Dziękuję – powiedziała cicho unosząc usta w stronę
jego ucha – Dlaczego to robisz? – dodała po chwili namysłu.
Brunet odsunął się od niej na tyle, by móc spojrzeć
jej w oczy, lecz nadal nie zmniejszał odległości miedzy nimi. Jego twarz
wyrażała spokój, lecz jednocześnie w oczach tliły się iskierki zaskoczenia
wywołanego tym pytaniem. Spojrzał głęboko w jej piękne piwne tęczówki i rozchylił
usta nachylając się nad jej twarzą. Dziewczyna wspięła się lekko na palcach, by
ułatwić mu zadanie.
Nagle usłyszeli żwawe pukanie i ktoś, nie czekając na
zaproszenie, wszedł do pokoju.
- Cześć siostra, nie śpisz… - uśmiechnięty Liam
zmienił wyraz twarzy, gdy tylko zobaczył obejmującą się dwójkę. Wyprostował się
i odchrząknął – Jednak jeszcze nie śpisz – dokończył zimnym tonem.
Zayn wypuścił dziewczynę z uścisku i zakłopotany
stanął obok niej. Na twarz Ani wlał się rumieniec, kolorując jej policzki na
czerwony kolor. Gdyby nie tak późna pora, byłoby to bardzo wyraźnie widoczne.
- Liam… - zaczęła nieśmiało wchodząc do pokoju – My…
rozmawialiśmy.
- Nie, nie tłumacz mi się. Przepraszam, że tak
wparowałem…
- Ja już pójdę – wtrącił Zayn, który nie wiadomo skąd
wyrósł nagle obok nich drapiąc się w tył głowy, przy czym wyglądał bardzo
uroczo – Dobranoc – powiedział i wyszedł z pokoju, rzucając jeszcze Ani
ukradkowe spojrzenie. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała na
brata. Ten stał z założonymi rękami i uniósł teatralnie prawą brew.
- No co tak patrzysz – powiedziała nabierając pewności
siebie, którą gdzieś zgubiła w obecności Malika.
- Jestem ciekawy, jak mi to wytłumaczysz? – odparł z
sarkazmem uśmiechając się na swój sposób i rozkładając ręce.
- Proszę cię! Zawstydzasz mnie – podeszła do łóżka
zdejmując z siebie koszulę Zayn’a i ukradkiem wciągając zapach jego
odurzających perfum.
- Hej, chcę wiedzieć, co jest między moją siostrzyczką,
a przyjacielem – powiedział sadowiąc się na jej łóżku.
- Po prostu tu przyszedł. Ja byłam na balkonie,
rozmawialiśmy, zrobiło mi się zimno… więc mnie okrył i przytulił. Po prostu
chciał mnie rozgrzać – odparła zamykając szczelnie balkonowe drzwi.
- Nie mogliście po prostu wejść do środka? – zapytał,
a siostra zgromiła go spojrzeniem – Okej, okej, nie mogliście.
- Nie nabijaj się ze mnie! – krzyknęła i rzuciła się
na niego chwytając poduszkę.
- No już, już! Przepraszam! Odszczekuję to!
- Dobrze robisz – odpowiedziała z triumfem siedząc na
jego brzuchu.
- Chciałem wiedzieć, co między wami jest – powiedział
cicho, gdy dziewczyna usiadła na łóżku obok niego, wtulając się w aksamitne
poduszki.
- Nie wiem – odpowiedziała po zastanowieniu – Liam, po
prostu dzisiejszy dzień jest nieco zwariowany… Wczoraj w nocy rozmawiałam z nim
i chyba jest we mnie zakochany, tak się złożyło, że spałam u niego w łóżku.
Nie, do niczego nie doszło – dodała widząc zmarszczone czoło brata – Kiedy stąd
wyszłam pobiegłam do chłopaków, do Jay’a. Pokłóciliśmy się i z nim zerwałam… A
chciałam z nim spokojnie porozmawiać, no! Wyjaśnić wszystko i w najlepszym
wypadku zostać przyjaciółmi. Później zgarnął mnie Lou, poszliśmy na zakupy no i
resztę już znasz…
Liam przysunął się do niej i mocno ją przytulił.
- Było minęło. Teraz masz mnie, rodziców… Obiecuję ci,
że będzie już tylko dobrze.
- Kto by pomyślał, że tak szybko potrafisz zamienić
się z wścibskiego w opiekuńczego braciszka – zaśmiała się.
- To jedna z moich zalet – odpowiedział i ziewnął
przeciągle.
- Dobra, wierzę ci śpiochu. Może pójdziemy spać? Dochodzi
druga…
- Wyjęłaś mi to z ust – powiedział przecierając oczy –
To ja już cię nie męczę. Dobranoc siostra – popatrzył na nią z czułością i
pocałował ją w czoło.
- Wiesz, że czuję się, jak mała dziewczynka, kiedy tak
robisz? – stwierdziła marszcząc nos.
- Więc muszę robić tak częściej – zaśmiał się – Śpij
dobrze.
- Dziękuję! Dobranoc Liam.
Odprowadziła go wzrokiem i opadła na poduszki. Czy
dzisiaj wydarzy się coś jeszcze? Chyba miała dość takiej częstotliwości
wydarzeń. Wolała, żeby rozłożyły się one jakoś w czasie, chociaż z drugiej
strony lepiej mieć to wszystko już za sobą.
Wyszła z pokoju i po cichu zeszła po schodach. Wzięła
kluczyki do samochodu i wyszła na zewnątrz kierując się w stronę pojazdu. Po
cichu odblokowała drzwi i wyjęła torbę z rzeczami, które wcześniej zabrała z
domu. Zamknęła samochód, wróciła do domu i poszła prosto do łazienki, by wziąć
prysznic. Włosy związała w niedbałego koka, gdyż nie miała już siły myć ich
dzisiaj. Zsunęła z ciała granatową sukienkę i weszła do kabiny. Po kilkunastu
minutach, przebrana w opinającą szarą koszulkę na ramiączka i czarne koronkowe
majteczki na palcach skradała się do pokoju. Usiadła na łóżku i już miała
ochotę wtulić się w pościel i zasnąć, lecz jej wzrok przykuła koszula, leżąca
na skraju materaca. Przypomniała sobie, jak Zayn ją otulił i trzymał w
ramionach. Było jej wtedy tak dobrze, nie chciała niczego więcej… potrząsnęła
głową i przyłapała się na gładzeniu materiału białej koszuli. Cały czas o nim
myślała. Z pewnością nie zmrużyła by teraz oka.
Westchnęła biorąc koszulę w ręce i wyszła z pokoju.
Trzymane przez nią ubranie wywoływało u niej dziwną reakcję. Wolała mu ją po
cichu odnieść, niż leżeć teraz w łóżku i zastanawiać się, czy to zrobić. Spod
drzwi nie wydobywało się żadne światło, co prawdopodobnie świadczyło o tym, że
chłopak już spał. Najciszej jak mogła uchyliła drzwi i wślizgnęła się do
środka. Zrobiła kilka kroków nie rozglądając się na boki i położyła koszulę na
beżowym fotelu przy oknie. Odetchnęła. Odwróciła się na pięcie i mało nie
krzyknęła.
- Wszystko w porządku? – zapytał rozbawiony.
- Myślałam że śpisz! Zgłupiałeś?! – powiedziała
uspokajając oddech.
__________
Trochę poszalałam z długością.
Mam nadzieję, że się spodoba. Starałam się :P
Dziękuję za dwa poprzednie komentarze Natiś* oraz Queen of The Night. Jesteście kochane, że motywujecie mnie na każdym kroku.
Jestem wdzięczna, że czytacie. Do następnego kochani.
Pozdrawiam :*
♥♥♥