piątek, 3 lipca 2015

Rozdział 63

               Chłopak jedną ręką podpierał się, a drugą trzymał prysznic nad głową, z którego ciurkiem leciała woda. Westchnęła. Sytuacja wyglądała komicznie, lecz nie było jej do śmiechu. Zamknęła za sobądrzwi łazienki. Podeszła do niego i usiadła na brzegu wanny. Patrzyła chwilę na niego; myślała, że zareaguje. Gdy tego nie zrobił, wyciągnęła rękę i zakręciła srebrny kurek. Gdy woda przestała polewać mu głowę ocknął się i spojrzał na mnie mrużąc oczy.
- Czego chcesz… - wymamrotał.
- Sprawdzam, czy wszystko w porządku – odpowiedziała wyjmując prysznic z jego dłoni i odwiesiła go na miejsce.
- Jak widać… świetnie.
Malik powoli odsunął się od wanny i oparł o ścianę odchylając głowę. Ania obserwowała, jak kropelki cieczy spływają powoli po jego twarzy, szyi, rękach, torsie…
- Trzymaj – powiedziała podając mu ręcznik.
Chłopak niechętnie, lecz jednak wziął go i narzucił na głowę. Dziewczyna zaśmiała się cicho.
- A więc? – zaczęła po chwili milczenia – Będziesz tu spał, czy wrócisz do miękkiego łóżka?
- Juuż… wstaję – brunet powoli podniósł się, lecz widząc, że chłopak sobie nie radzi, Ania złapała go pod rękę i pomogła mu wstać.
Zayn wytarł włosy i rzucając gdzieś ręcznik powoli wrócił z dziewczyną do pokoju. stanęła przy dużym oknie i czekała, aż chłopak położy się do łóżka, przy okazji podziwiając piękne widoki.
- Możesz iść. Nie musisz mnie otulać do snu i czytać bajki na dobranoc.
Ton jego głosu sprawił, że dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Słucham?
- Idź, nie musisz nade mną ślęczeć - warknął.
- Chciałam tylko, żebyś wrócił do łóżka w całości - powiedziała zszokowana - Dobranoc.
Ostatni raz na niego spojrzała i zrobiła krok w stronę wyjścia, lecz Zayn złapał ją za nadgarstek i powstrzymał przed opuszczeniem pokoju.
- Wybacz... zostań.
Miała ochotę powiedzieć mu, że zachowuje się jak baba, bo sam nie wie czego tak naprawdę chce, ale powstrzymała się. Nie miała zamiaru kłócić się z kimkolwiek o tej porze. Stanęła do niego przodem i skrzyżowała ręce na piersi. Brunet siedział na łóżku z pochyloną do przodu głową. Nie wiedział, co powiedzieć. Żadne słowo nie chciało opuścić jego ust. Kręciło mu się trochę w głowie, ale czuł, jak z minuty na minutę alkohol dosłownie z niego wyparowuje. Zniecierpliwiona dziewczyna odwróciła się ponownie w stronę okna i wpatrywała się w przejeżdżające ulicą pojedyncze samochody.
Zayn podniósł głowę i spojrzał na nią. Tak bardzo chciał teraz do niej podejść i ją przytulić. Objąć ją i powiedzieć, jak długo o tym marzył i jak mu jest teraz ciężko.
- Nie mogę znieść twojego widoku... - powiedział cicho.
Ania, ponownie oszołomiona tym, co przed chwilą usłyszała, spojrzała na niego.
- Co? - wydusiła.
Popatrzył na nią. Jego czekoladowe oczy wpatrywały się w nią z bólem.
- Nie zniosę dłużej twojego widoku wiedząc, że nie mogę cię przytulić, pocałować, dotknąć... Nie będę ci pieprzył, jaka to jesteś dla mnie wyjątkowa, inna i tak dalej. Od dawna się tak nie czułem i nie mogę tego znieść! Ale jesteś szczęśliwa. W dupie mam z kim, ważne, że szczęśliwa. I to mnie jakoś pociesza.
Z każdym słowem czuła, że jest jej coraz bardziej gorąco. Nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Od kiedy to Zayn mówi to, co naprawdę czuje? Owszem, kiedyś już rozmawiali na poważnie i dowiedziała się o nim kilku rzeczy, ale nigdy w taki sposób.
- Kto ci powiedział, że jestem szczęśliwa? - odpowiedziała pytaniem, bo tylko to potrafiła z siebie wydusić w tej chwili.
- Wydawało mi się wczoraj, że...
- Wydawało ci się - powiedziała stanowczo odwracając się do niego plecami - Czuję się źle, dziwnie, okropnie? Bo to, co kiedyś o nad myślałam, o mnie i o Jay'u, że to ten jedyny, że go nie zostawię, że będę jego jedyną, teraz brzmi sucho i beznamiętnie. Mam dość kłamstw, mam dość sytuacji, w których czuję się, jakbym chciała stąd odejść. To jest trudne, ale nie mogę od tak tam wrócić i udawać, że nic się nie stało, tak jak on by tego chciał. Nie mogę podejmować decyzji bez patrzenia na konsekwencje. Jeśli mam cierpieć częściej, niż być szczęśliwą, to jednak wolę żyć...
Nie dokończyła. Nie zastanawiała się jeszcze nad ich przyszłością, ale właśnie teraz wypowiedziała to, co ją dręczyło, co musiała w końcu zmienić.
Nie mogła w to uwierzyć. Właśnie teraz nie jest pewna swoich uczuć do Jay'a. Po tym wszystkim... po tylu przepłakanych nocach i tylu powrotach... po tylu słowach i obietnicach... nie jest pewna, czy kocha James'a McGuiness'a. A skoro ma jakieś wątpliwości, to coś musiało być na rzeczy. Było jej tak okropnie przykro. Szukała w głowie odpowiedzi, wertowała wspomnienia, jak zeszyt, lecz nie mogła jej znaleźć.
Brunet podniósł się i stał za nią, wpatrując się w nią, jakby chciał odczytać jej myśli. Zamknął mocno oczy. by pozbyć się zanikających już zawrotów głowy. Czuł się winny. Tak oto Zayn Malik miał poczucie winy, że zepsuł coś pięknego.
- Wybacz, jeśli naraziłem wasz związek i to moja...
- Nie. To nie twoja wina, że przez zaniedbanie Jess doszło do sytuacji, w której przez kilka godzin byłam jego siostrą oraz, że Jay podejmuje za mnie każdą decyzję i nie widzi w tym problemu. Teraz też pewnie już zdecydował, co z nami i wątpię, bym miała na to jakiś wpływ. Bo w końcu on zawsze ma rację.
Chłopak nie rozumiał, co miała na myśli, lecz nie zadawał zbędnych pytań. Nie to było teraz najważniejsze. Stała przed nim zaledwie metr i nie mógł nic zrobić. Nie mógł się ruszyć. Wyobrażał sobie w myślach, jak ją obejmuje. Jak mówi, że jest dla niego kimś ważnym i jest gotów oddać za nią życie.
- Boję się nawet o tym myśleć, ale wygląda na to, że to... - przerwała, bojąc się wypowiedzieć to słowo, które wszystko zmieni - Byłam zaślepiona miłością do niego, nie zwracałam uwagi na rzeczy ważne, czy się dogadujemy, czy mamy takie samo zdanie na dany temat, czy obydwoje jesteśmy gotowi do poświęceń... A teraz wszystko wskazuje na to, że to koniec - powiedziała łapiąc oddech i po policzku spłynęła jej łza.
Nie zastanawiała się nad tym, co wcześniej powiedział jej Zayn. Poukładała sobie to, co ostatnio się wydarzyło iw końcu zrozumiała, dlaczego się tak czuje.
Chłopak targany sprzecznymi emocjami podszedł do niej i stojąc za nią zaledwie kilka milimetrów powoli wsunął dłonie pod jej skrzyżowane na piersi ręce. Dziewczyna drgnęła, lecz gdy chłopak ją objął wtuliła się w niego opierając delikatnie głowę na jego ramieniu. Obydwoje poczuli ulgę. Zmęczeni życiem, zrozumieli to, czego wcześniej nie mogli pojąć, wyjaśnili sami sobie rzeczy, które ich martwiły. Stałoby się to, prędzej czy później. Ania zrozumiała, co zrobiła nie tak. Zayn, że nie jest już taki, jak kiedyś. To przypadek sprawił, że znaleźli się razem o właściwej porze we właściwym miejscu. Bo nikt nie lubi w samotności smutnych rozmyślań i smutnych wniosków.


- Tak, tak. Prześlę wyniki mailem i jutro pan to opublikuje. Dziękuję.
Rozłączył się i włożył komórkę do kieszeni dżinsowych spodni.
- Załatwione? - zapytał Tom wchodząc do kuchni.
- Tak - odparł przyjaciel patrząc przez okno.
- Co jest? - zapytał Parker opierając się o blat.
- Nie wiem - powiedział - Chciałbym z nią porozmawiać - dodał po chwili.
- Jay, daj jej czas. Poukłada sobie wszystko i zobaczycie się szybciej, niż myślisz - powiedział popijając kawę.
- Miałem na myśli Jess.
Jakież było zdziwienie Toma, gdy nie usłyszał imienia Ani. Spojrzał na niego i jakby doszukiwał się przyczyny tej odpowiedzi w jego twarzy.
- Zapytaj Nathana, co słychać u siostry, to wszystkiego się dowiesz - rzucił z dającą się wyczuć złością i wyszedł z kuchni.
To nie tak, że nienawidził Jess po tym, co zrobiła. Chociaż patrząc prawdzie w oczy - powinien. Stało się jasnym, że zamieszanie dotyczące mniemanego pokrewieństwa Ani i Jay'a było od początku zaplanowane przez blondynkę. I owszem, po tym wydarzeniu cały ich zespół stracił zaufanie i zyskał niechęć do tej dziewczyny, ale Tom nie potrafił nienawidzić jej całym sercem i myślał, że reszta chłopaków także. Co nie zmienia faktu, że według niego Jay powinien skupić się na tym, co dalej z Anią, a nie na rozpamiętywaniu kłótni z Jess.
- Cześć - przywitał się Nath wchodząc do domu.
- O, cześć Młody.
- Co taki zamyślony? - zapytał zdejmując buty.
- Nieważne - odparł - Mógłbyś pogadać z Jay'em? Jest w kuchni. Przemów mu do rozsądku - kiwnął w kierunku drzwi po lewej i odszedł.
Zaskoczony Nathan odprowadził wzrokiem przyjaciela i powoli wszedł do kuchni. Jay stał przy blacie podpierając się rękoma i wpatrywał się w przestrzeń za oknem.
- Siemka - przywitał się Sykes - Wszystko w porządku? - zapytał dość niepewnie.
- Na dźwięk jego głosu Loczek ocknął się z zamyślenia i spojrzał na niego.
- Cześć. Byłeś u siebie? Co u Jess?
- Hej, spokojnie - powiedział Nath otwierając lodówkę - Tak, byłem u rodziców - westchnął.
- I? - niecierpliwił się Jay.
- Ej, co ty taki znerwicowany? - zapytał marszcząc czoło.
Teraz rozumiał słowa Toma.
- Po prostu chcę wiedzieć, co u niej. Wczoraj dość chłodno ją potraktowałem - odpowiedział wzruszając ramionami.
- Bo na to zasłużyła - twierdził Nath biorąc mleko z lodówki - Zapomniałeś już, co zrobiła?
- No nie, ale...
- Nie porysowała ci auta - przerwał mu - albo nie zniszczyła twojej ulubionej koszulki, lecz sfałszowała wyniki, podrobiła podpis dyrektora szpitala, okłamała nas wszystkich dając nam ten list. Chciała, żeby Ania cierpiała, bo czuje coś do ciebie, a ty masz wyrzuty sumienia?
- Dobra, rozumiem...
- Poza tym rodzice zastanawiają się, czy nie pójść z tym na policję. Wątpię, że to zrobią. Pewnie skończy się na rozmowie z dyrektorem tego szpitala, ale do psychologa na pewno ją zapiszą. Moja siostra dopuściła się przestępstwa. Założę się, że okłamywała nas wszystkich, odkąd dowiedziała się, że między tobą i Anią jest coś więcej, niż tylko przyjaźń.
- Po prostu czuję, że ją zaniedbałem, jasne? Skupiłem całą moją uwagę na Ani, zapominając o Jess... - powiedział odwracając głowę.
Nath nasypał płatków do miski, zalał je mlekiem i pokręcił głową.
- Jay, czy ty się słyszysz? Mam ci przypomnieć, dlaczego skupiłeś całą swoją uwagę na Ani, zapominając o Jess? - zacytował złośliwie przyjaciela siadając na barowym krześle przy blacie - Bo czułeś do niej coś więcej, niż ci się wydawało, bo okłamywałeś ją odnośnie zespołu i później musiałeś ją jakoś odzyskać, bo ją kochałeś! - wykrzyczał.
- Kochałem...
Sykes delektował się śniadaniem błądząc łyżką w misce pełnej mleka. Znieruchomiał, gdy usłyszał odpowiedź McGuiness'a.
- Co ty, Jay.
Chłopak nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Coś poszło nie tak, coś się wydarzyło i on nie wie jeszcze co. Coś, co sprawiło, że zachowuje się wobec swojej dziewczyny inaczej, niż kiedyś.
- Nieważne - odpowiedział.
Nath przyglądnął mu się, lecz nie chciał bardziej dociekać.
- Jeśli myślisz, że wcześniejsze zainteresowanie się Jess i rozmowa z nią na ten temat coś by dały, to jesteś w błędzie. Dowiedziałbyś się, że moja siostra się w tobie kocha i co? Zmieniłoby to coś?
- Tak, myślę...
- Nie, Jay! Byłbyś z Anią, bo to ją kochasz! Namieszałaby ci w głowie, ale nic nie mógłbyś zrobić. A Jess i tak próbowałaby was rozdzielić. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby poddała się operacji plastycznej, by upodobnić się do Ani i później niszczyć jej życie - zaśmiał się ironicznie - Jest zdolna do wszystkiego, sam widziałeś. I uwierz mi, głupio się czuję będąc młodszym od ciebie o trzy lata i tłumacząc ci wszystko.
Dziewiętnastolatek wstawił miskę do zlewu i wyszedł.

- Co się dzieje? Wszystko w porządku?
Seev wyszedł z pokoju i trafił na Sykes'a wchodzącego po schodach.
- Tak - odparł sucho. Przyjaciel spojrzał na niego unosząc lewą brew - No dobra... Nie jest w porządku. Jay ma wyrzuty sumienia wobec Jess.
- A nie powinno być na odwrót? - zapytał zapinając guziki białej koszuli.
- Właśnie wyjaśniłem mu wszystko: że to Jess nas skrzywdziła, że rozmowa z nią wcześniej na ten temat nic by nie zmieniła... Przynajmniej próbowałem.
- Nie rozumiem... zamyślił się mulat - Tłumaczyłeś mu, kto postąpił źle?
- Też jestem zdziwiony - odparł opierając się o ścianę - Poza tym to ja wylewałem z siebie potok słów, a on jak dziecko siedział cicho i odpowiadał zdawkowo. Tak, nie...
- I nie wspomniał o Ani?
- Nie, nic konkretnego.
Odpowiedź chłopaka brzmiała jak wyrok. Seev spuścił wzrok kręcąc głową.
- W takich chwilach żałuję, że pozwoliłem Ani na związek z Jay'em. Zapomnieliśmy, jaki potrafi być niedojrzały.


- I've tried playing it cool... but when I'm looking at you... I can't ever be brave... cause you make my heart race...
Ponad pół godziny temu brunet otworzył oczy i nie potrafił ponownie ich zamknąć by zasnąć. Leżał teraz na prawym boku i wpatrując się w śpiącą twarz dziewczyny nucił pod nosem słowa piosenki, odgarniając jej z policzków opadające kosmki włosów. Nie leżeli wtuleni w siebie. Przez całą noc można by powiedzieć, że Zayn pilnował się, by jej nie przytulić. Nie chciał tego. Nie teraz, gdy Ania ma niepoukładanie sprawy z Jay'em. Sam chciał na nią zasłużyć. Mimo, że pokusa była ogromna, by ją objąć i zasnąć, oparł się jej.
Przewrócił się na plecy. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Co ta dziewczyna ma w sobie takiego, że on tak bardzo się zmienił. Potrząsnął głową i podniósł się. Przeciągnął się wstając z łóżka, podszedł do szafy i odsunął roletę, by wpuścić odrobinę światła do pokoju.
Tymczasem dziewczyna marszcząc czoło powoli otworzyła oczy. Przetarła je i ziewnęła cicho. Błądziła wzrokiem po pokoju i przypominała sobie, co się wczoraj wydarzyło i dlaczego śpi w tym pokoju... Gdy już wszystko sobie przypomniała uśmiechnęła się nieznacznie do siebie i podniosła się na łokciach. Zdrętwiała, gdy jej oczy napotkały mulata stojącego przy szafie w samych bokserkach. Chłopak szukał czegoś na półkach nucąc przy tym pod nosem. Wzrokiem badała każdy mięsień. Błądziła po jego ciele i wyobrażała sobie, jak dotyka go po tej capuchinowej skórze... Zamrugała oczami przywołując myśli do porządku i wysunęła się spod ciepłej kołdry. Brunet słysząc szelest ubrań odwrócił się i spojrzał na dziewczynę. Stała przy łóżku w jego ulubionej szarej koszulce z Nike i przeciągała się.
- Dzień dobry - powiedział z uśmiechem chcąc przerwać cisnące mu się do głowy myśli.
- Cześć - odpowiedziała podchodząc do niego - Jak się czujesz? - zapytała opierając się o zamkniętą część szafy.
- W porównaniu z tym, jak musiałem się czuć wsadzając głowę do wanny i polewając ją zimną wodą, dzisiaj jest o wiele lepiej - odpowiedział z uśmiechem wybierając jakąś koszulkę.
- Cieszę się - westchnęła i dopiero teraz uświadomiła sobie, że Zayn stoi przed nią w samych bokserkach, a ona w materiałowych krótkich spodenkach i jego t-shirt'e.
Oszołomiona zarumieniła się i spuściła wzrok.
- Wszystko w porządku? - zapytał brunet przyglądając się jej.
- Khm, tak! Jasne, że tak - mówiła błądząc wzrokiem po pokoju i pilnując się, by przypadkiem na niego nie spojrzeć - Tylko... nawet przyjaciele, no jeśli tacy są, to nie śpią w jednym łóżku i później jedno nie patrzy, jak drugie się... ubiera - dokończyła przenosząc wzrok wbrew sobie na twarz chłopaka.
- O, no tak - odpowiedział równie zakłopotany - To nie jesteśmy przyjaciółmi?
- Wiesz, przyjaciele nie całują się i nie mówią sobie takich rzeczy, jak my wczoraj - zaśmiała się i gdy dotarło do niej, że powiedziała właśnie to, co pomyślała wzięła głęboki wdech.
- To kim my...
- Zayn... - dziewczyna zbliżyła się do niego przerywając mu.
Wyciągnęła rękę, by dotknąć jego ramienia, lecz brunet ją powstrzymał. Spojrzał jej głęboko w oczy spojrzeniem, którego nie potrafiła rozszyfrować. Zmarszczyła brwi i cofnęła się zrezygnowana - Ja już pójdę...
Malik patrzył, jak Ania zabiera swoją sukienkę z podłogi i wychodzi z pokoju.
- Ania... - szepnął ledwo słyszalnie.
- Gdyby Liam o mnie pytał, przekaż mu, żeby zadzwonił - powiedziała nie patrząc na niego i odeszła.
W łazience przebrała się w sukienkę, a koszulkę Zayn'a złożyła w kostkę i położyła na pralce. Zbiegła po schodach i ubierając buty wyszła w pośpiechu.

__________
Rozdział dla Oueen of the Night.
Dziękuję, że czytacie i komentujecie. Rozdział dodawany po poprawkach technicznych. Wybaczcie, za niewidoczny chwilami tekst.
Do następnego :)


♥♥♥

6 komentarzy:

  1. Naprawdę mnie ciekawi, dokąd zmierzasz z tym opowiadaniem. Najpierw zaczęło się z The Wanted a teraz się od nich oddala. Po tym rozdziale jakoś straciłam sympatię do Jaya i nie wiem czy chcę, aby Ania do niego wróciła, ale na pewno nie chcę, aby była z Zaynem. Jak ma już z kimś być z 1D to powinna być z Louisem lub Harrym. Albo jeszcze lepiej... powinna dać sobie spokój ze sławnymi chłopakami i znaleźć kogoś normalnego.
    Kończę, bo chyba za bardzo się rozpisałam. Tak jak zawsze, rozdział jest świetny i nie mogę się doczekać następnego.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! :)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czeeeeeść! Ostatniego rozdziału nie komentowałam, gdyż ponieważ bo komputer mi zdechł. Ale dziś zabrałam bratu laptopa z myślą: "Hej! A może Ania (sugerując się po nicku) dodała nowy rozdział." Loguję się na bloggera a tu co? 2 (DWA) rozdziały do nadrobienia. Juhu. Co nie? Więc zabrałam się za czytanie. Oba rozdziały skomentuję tu.
    62:
    Przez Cb mało co nie zeszłam ze śmiechu, kiedy przeczytałam, jak Liam i Ania tańczyli na stoliku do kawy. Jak sobie to wyobraziłam to zaczęłam się głośniej śmiać i obudziłam brata. Wkurzył się :p
    To było o 8. Ogólnie super.
    63:
    Geniusz. Po prostu geniusz.
    Choć ciekawi mnie, jak poprowadzisz dalej opowiadanie. Po przeczytaniu tego roz myslę, że nie chcę aby Jay był z Anią. Wolałabym aby była z Zaynem. On bardziej o nią dba. Jest lepszy. A Jay to świnia. Jak może mówić o Ani że ją już nie kocha?! Powinien ktoś mu przywalić. Mocno.
    Możesz wziąć moje sugestie pod uwagę. Wiesz?
    Ps. Znowu musiałam pisać w Wordzie. Co Ty ze mną robisz?
    Ps2. Ojej właśnie przeczytałam. Dziękuję bardzo za dedykację. Xxx
    Ps3. Dziś jest sobota. Jutro niedziela, pojutrze poniedziałek, a po pojutrze wtorek. To jest raz, dwa, trzy , cztery dni. W środę oczekuję nowego rozdziału. Dasz radę .
    Weny jak stąd do księżyca i z powrotem. Buuuuuuuuuuuuuuziaki. xxxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam serdecznie.
    No, w końcu przeczytałam ostatnie rozdziały i muszę powiedzieć, a raczej napisać, że bardzo mnie zaciekawiły i mi się spodobały. Tak właśnie podejrzewałam, że Jess podmieniła te wyniki. Ale nie spodziewałam się zupełnie, że Ania okaże się być siostrą Liama. To mnie zaskoczyło. Wszystko się wyjaśniło, a jednak coś pomiędzy nią a Jai'em (nie wiem, czy dobrze napisałam) się popsuło. I się pokłócili. Rozumiem Anię, że nie chce być traktowana jak dziecko. A Jai chyba sam nie wie, czego chce, skoro teraz myśli o Jess, zamiast o swojej dziewczynie. Podoba mi się relacja Ani z Liamem i Zaynem. I ogólnie z resztą chłopaków. Fajnie to wszystko opisałaś. Ten moment, kiedy Zayn ją przytulał był uroczy. I jak się obudzili obok siebie, a on się powstrzymywał, żeby jej nie objąć. Awww ♡ Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy.
    Pozdrawiam serdecznie i przepraszam, że tak późno przychodzę z komentarzem. Postaram się w przyszłości być bardziej regularna :)
    Życzę weny i udanych wakacji :*
    Optimist

    OdpowiedzUsuń
  5. Super opowiadanie:) Czekam zniecierpliwiona na kolejne rozdziały. Życzę dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony