wtorek, 4 sierpnia 2015

Rozdział 68

- Siedziałem przy laptopie – kciukiem wskazał za siebie – lubię to robić po ciemku.
Popatrzyła na niego, jak na idiotę. No tak, na to nie wpadła. To że jest ciemno – znaczy że śpi. Tak, każdy, tylko nie on.
- Chciałam… odnieść ci koszulę – mówiła biorąc ją z fotela – Proszę. I dziękuję – dodała wysuwając rękę w jego kierunku.
- O, nie ma za co – powiedział i dziewczyna uśmiechając się nieco sztucznie ruszyła do drzwi – Mam nadzieję, że nie zmarzłaś – dodał i Ania zatrzymała się.
Musiała mu coś odpowiedzieć, inaczej wyszła by na… trochę dziwną istotę. Odwróciła się i… wpadła na niego. Stał zbyt blisko niej, a przecież przed sekundą był jakieś kilka metrów dalej!
Czołem musnęła jego nos. Westchnęła – tym razem bardziej groźnie – i podniosła wzrok.
- Musisz mnie dzisiaj tak straszyć? – zapytała, a ten uśmiechnął się słodko.
„Nie daj się, ten uśmiech rozbraja, ale nie ciebie. Pamiętaj!” – pomyślała.
- Nie, nie zmarzłam. Wszystko jest w porządku, więc już pójdę…
- Jesteś słodka, kiedy się złościsz… - szepnął, a na twarz dziewczyny wlał się rumieniec.
- Przestań – wysyczała przez zaciśnięte zęby. Opanowała złość i spojrzała mu w oczy – Nie wiem już, co mam o tobie myśleć. Raz jesteś delikatny i w ogóle, a teraz… stanowczy i… i…
- I?
-Yhh! No po prostu nie wiem, co ci jest! Dlaczego tak robisz?
Nim skończyła swoją wypowiedź mulat chwycił ją za nadgarstki i przysunął do drzwi, lekko do nich przyciskając.
- Zayn… - szepnęła drżąc.
- Nie bój się – przerwał jej – Zachowuję się tak, bo nie wiem co mam zrobić, żebyś w końcu zechciała mnie pocałować.
- Słucha…
- Zmieniłem się, masz rację. Ale to przez ciebie! Ty tak na mnie działasz, nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Tak bardzo pragnę cię dotykać, poczuć smak twoich ust… Nie mam pojęcia, co robić, żebyś w końcu to zauważyła – powiedział i zwolnił uścisk opierając ręce obok jej głowy.
Była zaskoczona. Czuła na sobie jego przyspieszony oddech. Był zdenerwowany. Jak mogła tak po prostu tego nie zauważyć? Znów ma zrzucić winę na to, że ostatnio w jej życiu ma miejsce wiele ważnych wydarzeń? I co z tego! Powinna widzieć, co się wokół niej dzieje.
- Wybacz mi – wyszeptała zniżając się, by spojrzał jej w oczy – Gdzieś w głębi siebie wiedziałam, że należy z tobą porozmawiać, ale widzisz…
Spojrzał na nią spod uniesionych brwi. Wyglądał naprawdę uroczo, w jego czekoladowych oczach krył się blask, który dodawał im tajemniczości. Zdała sobie sprawę, że cały czas patrzy na niego z rozchylonymi ustami, co wywołało u niego lekki uśmiech. Wyprostowała się i przylgnęła do drzwi na tyle, ile mogła, gdy ten podniósł głowę i stanął prosto. Patrzyła na niego przez chwilę, lecz spuściła wzrok.
Przecież tego chciała. Była szczęśliwa, kiedy obudziła się wczoraj w jego łóżku i zobaczyła go przy szafie. Jakoś zagłuszyła to uczucie, bo na pierwszy plan weszli rodzice i Liam, ale… teraz zaczynała to czuć.
Denerwowała się i jednoczenie czuła narastające podniecenie. Jej wzrok napotkał umięśnione nogi Zayn’a i jego klatkę piersiową, która pochylała się w jej kierunku. Prawą rękę trzymał opartą obok jej głowy, lewą natomiast na wysokości jej biodra.
Podniosła wzrok. Napotkała jego oczy, które również uważnie badały jej ciało. Zarumieniła się, lecz zbyła to i kąciki jej ust delikatnie wygięły się w górę. Zdezorientowany chłopak przechylił lekko głowę na bok, a dziewczyna powoli wsunęła swoją dłoń w jego gęste włosy pachnące miodem. Najpierw zaskoczony, lecz z każdą sekundą coraz bardziej zrelaksowany, wychylił odrobinę głowę do tyłu przymykając oczy. Ania powoli błądziła palcami między jego włosami, wykonując przy tym okrężne ruchy. Przysunęła się tak blisko, jak mogła i zabrała rękę. Brunet po chwili zmarszczył czoło i spojrzał na nią z niezrozumieniem, a ta uśmiechnięta musnęła subtelnie jego usta, by po chwili wpić się w nie namiętnie.
Trwali tak kilka sekund, gdy do bruneta dotarło co się dzieje i zsunął swoje dłonie na jej biodra. Pragnął tego tak bardzo, lecz wiedział, że nie może dać ponieść się emocjom. Z początku ostrożnie oddawał każdy jej pocałunek, lecz z każdą chwilą coraz łapczywiej obejmował jej usta swoimi, chcąc poczuć ich miękkość i jędrność. Objął ją mocniej w pasie, na co dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i oplotła nogami. Nie przerywając namiętnych pocałunków Zayn podniósł ją i powoli ruszył w kierunku łóżka. Wsunął rękę pod jej koszulkę  i błądził palcami po plecach, wywołując przyjemny dreszcz na ciele dziewczyny. Ona nie pozostała mu dłużna i paznokciami przejechała po jego potylicy, co sprawiło że chłopak cicho jęknął. Uśmiechnęła się do siebie i mulat ostrożnie opuścił ją na pościel. Oderwała się od niego na sekundę, lecz ten spragniony jej ust wpił się w nie zachłannie. Wskoczył na łóżko, przylgnął do niej i zaczął składać pojedyncze pocałunki na jej szyi. Brunetka odchyliła głowę z podniecenia i wydała cichy pomruk oznaczający zadowolenie. Każda komórka jej ciała krzyczała jeszcze. Pragnęła go. Tak bardzo chciała, by ta chwila trwała wiecznie, by mogła zatapiać się w jego wiśniowych ustach non stop, całą noc. Opadła plecami na materac, a Zayn nachylił się nad jej ciałem i położył się na niej podpierając się jedynie łokciami. Chwycił w zęby ramiączko jej koszulki i powoli zsunął je z ramienia dziewczyny.
Obserwował ją. Widział, że każdy jego ruch jej się podobał, co go tylko podniecało. Skierował usta w okolice jej ucha i zaczął drażnić jego płatek językiem.
- Pragnę cię – wyszeptał lekko zachrypniętym głosem po czym złożył na jej ustach pełen uczucia pocałunek.
Odsunął się i spojrzał jej w oczy. Dziewczyna starała się opanować drżenie wywołane pobudzeniem, co wyglądało kusząco. Zmarszczyła brwi w geście niezrozumienia. Uśmiechnął się.
- Możesz mi to wytłumaczyć? – zapytała z nutką ironii.
Do tej pory jakoś udawało się jej być dla niego stanowczą, ale kiedy już odpuściła, to miała nadzieję na coś więcej, czyż nie?
- Ale co – ponowił uśmiech podnosząc się do pozycji siedzącej. Zapalił lampkę przy łóżku i spojrzał na nią z tym słodkim uśmiechem.
Zdezorientowana dziewczyna poprawiła bluzkę i usiadła prosto.
- No… to wszystko.
- To znaczy? – zapytał udając głupiego. Ania oburzyła się i przeczesała ręką swoje długie włosy.
- To, co miało miejsce kilka sekund temu?! – powiedziała podnosząc głos.
- Ciszej – przyłożył palec do ust, które przed chwilą całowała – Znowu chcesz tłumaczyć się przed Liam’em? Tym razem będzie trudniej – zaśmiał się uroczo i omijając ją podszedł do okna.
- Wcale mu się nie muszę z niczego tłumaczyć – odparła, tym razem trochę ciszej – Prawie do czegoś między nami doszło.
- Sama zaczęłaś – uśmiechnął się uchylając okno i wpuszczając do pomieszczenia odrobinę świeżego powietrza.
Otworzyła usta, by coś powiedzieć, lecz zamilkła. Zrobiła głupią minę. Przecież miał rację, to ona go pocałowała i zaczęła to wszystko. Postanawiając się nie poddawać brnęła w to dalej.
- Bo tego chciałam – odpowiedziała stanowczo unosząc głowę. Chłopak spojrzał na nią nieco zaskoczony unosząc brwi – Chciałeś…
- No to jak, chciałaś, czy chciałem? – zapytał cicho podchodząc do niej. Oparł się o drewnianą część łóżka i nachylił nad nią. Dziewczyna czuła, jak jej serce nagle przyśpiesza. Starała się opanować i wytrzymać jego spojrzenie.
- Chciałaś… łeś… Znaczy, chciałam… - mówiła coraz ciszej drżącym głosem.
- A więc, jak? – ponowił pytanie przysuwając się jeszcze bliżej.
Oh, przecież nie może mu na tyle pozwalać! Co z tego, że ma ten swój urok i potrafi go doskonale wykorzystać. Skoro tak się chce bawić, to dobrze. Podejmie rękawicę.
- A wiesz… - zaczęła i podniosła się klęcząc tylko na kolanach – Myślę, że jednak… obydwoje tego chcieliśmy. W mniejszym, lub większym stopniu… - mówiąc to położyła mu ręce na ramionach i zaczęła bawić się jego włosami – Wszystko zależy od ciebie – dodała patrząc na niego uwodzicielsko i kciukiem muskając jego usta.
Jego zdezorientowana mina była bezcenna. Ewidentnie było widać, że chłopak nie wie, co się dzieje. Ania jeszcze przez chwilę patrzyła na niego, uwodzicielsko unosząc brwi, po czym przechyliła teatralnie głowę i westchnęła.
- Pójdę już… Dobranoc – powiedziała i zeskoczyła z łóżka lekko niczym piórko.
Właśnie wyciągała dłoń w kierunku złotej klamki, gdy dłoń chłopaka zacisnęła się na jej ramieniu.
- Co to było? – zapytał próbując opanować rozkojarzenie. Ania odwróciła się w jego stronę z radosnym uśmiechem.
- Ale co? – odpowiedziała pytaniem niewinnie obracając się na boki.
Sytuacja się odwróciła i to Zayn nie wiedział teraz, co się dzieje.
- No, to przed chwilą… - mówił wskazując kciukiem za siebie.
- Nie wiem o czym mówisz – powiedziała przewracając oczami.
Poirytowany mulat przysunął się do niej na tyle blisko, że dotykali się czołem. Zmarszczył złowrogo brwi i świdrował ją wzrokiem. Dziewczyna drgnęła, lecz nie dała się złamać.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi – odparł stanowczym tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- A więc ty także dobrze rozumiesz, co ja wcześniej miałam na myśli – odpowiedziała unosząc dumnie głowę.
Mulat wyprostował się i spojrzał na nią ciepłym wzrokiem. Jego twarz w sekundzie zmieniła wyraz na obojętność. Ukuło ją serce na sam widok, lecz nie dała tego po sobie poznać. To Zayn. Zayn Malik. Musi się do tego przyzwyczaić, jeśli chce… Zaraz zaraz. Jakie przyzwyczaić?
- Chcę na ciebie zasłużyć – powiedział chłodno i odwrócił się od niej, po czym podszedł do szafy.
- Słucham? – odparła po chwili zastanowienia.
- Nie będziemy się od tak kochać. Nie wykorzystam cię. Chcę sobie na to zasłużyć, zrozumiałaś?
Otworzył szafę i starannie zawiesił białą koszulę na drewnianym wieszaku. Ania patrzyła na niego, a na jej twarzy malowały się mieszane uczucia dotyczące wypowiedzi Zayn’a.
- Rozumiem… - powiedziała cicho bawiąc się palcami – To znaczy… nie rozumiem.
- Zerwałaś dziś z chłopakiem, chyba nie masz zamiaru robić tego teraz…
- Wybacz! To był impuls, chwila słabości! Zresztą sam mnie całowałeś i zawlokłeś na łóżko – powiedziała krzyżując ręce na piersi i przyglądając mu się z uniesioną brwią.
- Jak powiedziałaś, to był impuls – uciął chłodno zamykając drewniane drzwi szafy.
- Uh, możemy normalnie porozmawiać? – westchnęła zdenerwowana – Chcę wiedzieć, dlaczego to robisz. Dlaczego przychodzisz do mnie tak późno w nocy i… robisz to wszystko!
Mulat zmieszał się i wziął głęboki wdech. Podszedł do niej powoli i spojrzał w jej piwne oczy, które teraz wypełniało rozgoryczenie.
- Myślałem, że zeszłej nocy powiedziałem ci wszystko…
- Jak widać nie zrozumiałam – odpowiedziała szybko czując, że do oczu pchają jej się łzy.
Zayn zauważył tę dziwną zmianę w jej głosie i chwycił jej delikatne dłonie.
- Bo czuję do ciebie coś, czego nie rozumiem. Tyle dziewczyn już poznałem i żadna nie wywoływała u mnie takich emocji! Broniłem się przed tym, bo co to ma być. Dziwna radość, zakłopotanie? To nie dla mnie. Ale, jak widzisz, teraz zrozumiałem co jest na rzeczy i chcę się o ciebie starać. Nie powiem ci na razie tego, co chcesz usłyszeć. Nie wypowiem przy tobie tych słów, póki nie będę pewny, że ty także czujesz to do mnie, że chcesz coś stworzyć. Nie wierzę sam w to, co właśnie mówię, ale tak myślę.
- Zayn… - wyszeptała i wpadła mu w ramiona. Po policzku spłynęła jej słona łza, która następnie spadła na nagi tors chłopaka. Jego słowa stopniowo docierały to jej zmęczonej świadomości. Pragnęła usłyszeć to kiedykolwiek w swoim życiu. Chciała, żeby ktoś chciał z nią spróbować czegoś nowego – Wybacz mi, chciałabym teraz porozmawiać z tobą o tym wszystkim, naprawdę! – odchyliła głowę i spojrzała na niego spod przymkniętych powiek – Lecz jestem niesamowicie zmęczona – westchnęła i opadła na klatkę chłopaka, po czym ugięły się pod nią kolana.
Zaskoczony Malik chwycił ją w odpowiedniej chwili i wziął na ręce, po czym przeniósł na swoje aksamitne łóżko. Bez słowa wyszedł z pokoju, zgasił światło w sypialni dziewczyny i zamykając za sobą drzwi wrócił do siebie. Zdjął dresowe spodnie i gdy spojrzał w kierunku swojego łóżka zobaczył spokojnie oddychającą dziewczynę, wtuloną w jego ulubioną kakaową poduszkę. Uśmiechnął się do siebie i powoli położył się obok niej tak, by jej nie zbudzić. Wsunął się pod kołdrę i otulił nią ciało brunetki.
- Mogę cię objąć? – zapytał powoli drżącym głosem.
Mimo swojego wcześniejszego zachowania – bardzo stanowczego i odważnego – łóżko było dla niego czymś bardzo intymnym. Nie chciał być nachalny, popełnić jakiegoś błędu, czy zbyt odważnego kroku. Robił tylko to, na co mu pozwoliła.
Dziewczyna mruknęła cicho i kiwnęła głową nie otwierając oczu. Mulat bardzo subtelnie przysunął się do niej i lewą rękę położył na jej talii. Patrzył na jej zmęczoną twarz, wsłuchiwał się w spokojny rytm oddechu, gładził jej miękką skórę, aż w końcu, sam nie wiedząc kiedy dokładnie, zasnął.


               Zdobycie jej numeru telefonu nie było czymś wybitnie trudnym. Wystarczyło poczekać, aż Nathan wyjdzie z pokoju i przepisać dziewięć cyfr. W jej wykonaniu zdawałoby się to czymś podejrzanym i budzącym nieufność, lecz nie tym razem. I następnych „razów” już chyba nie będzie. Nieważne. Teraz Jessica wpatruje się w ekran swojej komórki i zastanawia się, co zrobić.
Mogłaby zadzwonić, ale jest dość wcześnie rano. A może powinna po prostu do niej pójść? Nie, nawet nie jest pewna, czy Ania będzie w domu. Z tego, co słyszała z rozmów chłopców, ostatnio dużo czasu spędza z One Direction. Może powinna napisać jej wiadomość? Tak, jasne. Już to sobie wyobraża: dziewczyna dostaje wiadomość od obcego numeru dotyczącej prośby o spotkanie. Na pewno z uśmiechem na ustach odpisze, że się zgadza.
- Ugh. To gorsze, niż myślałam – westchnęła opadając na łóżko.
Nie mogła zasnąć, odkąd obudziła się o 8:23. Od kiedy odzyskała trzeźwość myślenia chciała jak najszybciej przeprosić Blake za swoje zachowanie. Wiedziała, że musi to dokładnie przemyśleć: co jej powie, jak to wszystko wytłumaczy. Po prostu sumienie wyrywało się i chciało to zrobić już, by poczuć ukojenie.
Przewróciła się na drugi bok. Chwyciła swoją komórkę i biorąc głęboki wdech zaczęła pisać wiadomość.


               Dziewczyna wciągając powietrze przez nos ziewnęła cicho. Nie otwierając oczu ułożyła swoje ciało na plecach i próbowała kontynuować sen. Gdy doszła do wniosku, że ten pomysł nie wypali uchyliła powieki. Zamrugała kilka razy i podniosła głowę rozglądając się po pomieszczeniu. Na jej usta mimowolnie wślizgnął się uśmiech. Obróciła się na lewy bok i po raz kolejny swoim czołem musnęła nos mulata. Ponownie się uśmiechając oddaliła głowę i spojrzała na śpiącą twarz Zayn’a. Był tak delikatny, a jednocześnie silny. Jego lewa dłoń wciąż spoczywała na biodrze dziewczyny. Przysuwając się do niego złożyła delikatny pocałunek na jego gładkim policzku. Był taki uroczy, gdy spał i błądził myślami w swoim świecie. Miała ochotę przesunąć opuszkami palców po jego nagiej klatce piersiowej, czując pod nimi każdy, najmniejszy nawet zarys jego sylwetki. Wpatrując się w niego przypomniała sobie wczorajszą rozmowę i to, co się wydarzyło. A właściwie, co się nie wydarzyło. Do niczego nie doszło, nie pozwolił na to. Mimo podniecenia, nie dał ponieść się chwili. Przerwał pocałunki i… To, co wczoraj powiedział… Docierało do niej właśnie teraz. Zmienił się. Nie wykorzystał jej i chce zacząć od nowa, chce…
Nie będziemy się od tak kochać. Nie wykorzystam cię.”
Przepełniała ją radość. Czuła, że to będzie coś dobrego, niekonieczne łatwego do przejścia, ale… Czuła to. Zaczynała rozumieć, że zakochała się w tym nicponiu, który z dnia na dzień – być może i z jej przyczyny – zmieniał się w lepszego człowieka.
I nagle wpadła na pomysł, że zrobi śniadanie. Zegar wskazywał godzinę 9:10, więc chłopcy na pewno jeszcze spali. Po cichu wygramoliła się z ciepłej pościeli i wyszła z pokoju rzucając w stronę chłopaka ukradkowe spojrzenie. Wróciła do swojej sypialni, wybrała z torby ciuchy, w które się przebrała i ruszyła do łazienki, by wykonać poranną toaletę. Zabrała swój telefon i zeszła po cichu do kuchni. Zrobiła sobie herbatę i otwierając lodówkę zerknęła tylko na komórkę. Już miała ją odkładać, gdy zatrzymała się w połowie działania. Odblokowała smartfona i odczytała wiadomość od nieznanego numeru.
„Cześć.
Być może wyda Ci się to dziwne i podejrzane, ale chciałabym się z Tobą spotkać. I porozmawiać. Uwierz, że nie mam złych zamiarów, chcę jedynie coś wyjaśnić. Dzisiaj o 9:45 przy fontannie w Westfield. Będę czekać.
Jessica Sykes.”

__________
Jak zauważyliście blog zmienił wygląd, a stało się to z pomocą najlepszej, utalentowanej i nieocenionej dziewczyny. NEVA, dziękuję Ci ogromnie za pracę włożoną w ten szablon. Jak dla mnie jesteś cudowna. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba :)
Z tej mojej ogromnej radości dodaję dzisiaj rozdział. Kolejne postaram się dodawać mniej więcej takiej, bądź większej długości.
Dziękuję Wam, którzy czytacie i oczywiście komentujecie: Queen of he Night - Ty i te Twoje komentarze, dzięki którym śmieje się do monitora.. :*, Natiś*, mojej kochanej Patrycji :*, Karolina Ciska i oczywiście Optimist - jesteś naprawdę szalona, że przeczytałaś tyle rozdziałów w jeden dzień, podziwiam Cię! I w dodatku je skomentowałaś! Przez długi czas nie mogłam zamknąć buzi ze zdziwienia :*
Ten rozdział dedykuję właśnie Wam, oraz wykonawczyni szablonu.
Jestem wdzięczna za tę wenę, której mi tyle życzycie, przydaje się!
Dziękuję Wam jeszcze raz z całego serduszka i do następnego! :*
Pozdrawiam ;)

Happy 27th Birthday Tom Parker!


♥♥♥

7 komentarzy:

  1. Szablon *_*Jaki cudny :)! Eh... Jess... odpuscilaby już sobie. Może i nie ma złych zamiarów ale nie powinna się wtrącać. WOW... Zayn naprawdę się zmienił... Na lepsze ;) Myślę, że on i Ania będą wspaniałą parą :)
    Do następnego Skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, dedyk tak bardzo. Polecam się na przyszłość i Wgl :D
    Przeczytałam wszystkie rozdziały. Cudowna bezsenność czasem się przydaje :3
    W niektórych momentach biłam się w głowę nad zachowaniem Ani, ale częściej cicho wyłam że śmiechu. Ciężko jest wyć ze śmiechu w środku nocy tak, żeby nikogo nie obudzić xd
    Ja tam od samego początku szipowałam Anie i Zayna. Jay od początku wydawał mi się słaby. Cienias :/
    Jakoś tak zabrakło mi wątku przyjaźni między dziewczynami, a na początku zapowiadał się dość obiecująco ;o
    Wiem, że opowiadanie idzie już ku końcowi i w trakcie najbliższych rozdziałów Anka i Zayn - niezła dupa na prochach (śćpany szablon <3) pewnie się spikną, a ja czekam na to z niecierpliwością :3

    Teraz twoja kolej na czytanie absurdów na moim blogasie. Link znasz.
    Weny życzę, idę zrobić sobie z dwa litry kawy, żeby przeżyć dzień xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zle przeczucia co do Jess, z nia zawsze sa problemy :D Znowu wywolalas usmiech podczas czytania na mojej twarzy a to chyba wszystko mowi :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc tak... Jakąś godzinę temu zaczęłam czytać tego bloga i powiem ci jedno: WOW!!!
    Jestem mile zaskoczona. Szczerze mówiąc (pisząc) nigdy jakoś nie zwracałam większej uwagi na The Wanted, ale myślę, że dzięki tobie mogę ich nawet polubić. Piszesz w oszałamiający sposób, naprawdę.
    Jak na razie przeczytałam tylko sześć rozdziałów + prolog, więc jeszcze trochę (dużo, BARDZO DUŻO) mi zostało do końca. Ale to dobrze, lubię długie historie =D Podniosłaś poprzeczkę naprawdę wysoko XD
    Bardzo dziękuję, że pozostawiłaś po sobie komentarz na moim blogu, to bardzo ważne dla mnie <3
    Pozdrawiam, kochana ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozwalasz i podziwiasz, choć jestem strasznie do tyłu to wiedz, że lubię tutaj być. W wolnej chwili nadrobie to całość. Mam nadzieję, że zakończenie będzie również wspaniałe co inne twe rozdziały. Już nie mogę doczekać się twojej nowej powieści - jak to ujme. Ja również będę zaczynać. Ale muszę poukładać co i jak. Aaa..czekaj, czekaj może piękne i wytworną trylogię? Chce poprostu wysłać moją książkę. Więc hiper diper musi być to. Myślę, że pomożesz mi, bo nie chce tego szybko skończyć. Jak moje pozostałe. Pozdrawiam i do usłyszenia na GG :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, kochana!
    Przychodzę znowu spóźniona, co chyba jest u mnie normą :c Ale w końcu jestem :) W sumie to miałam Twojego bloga otwartego w zakładkach odkąd pojawił się ten rozdział, jednak dopiero teraz wzięłam się za czytanie. A okazuje się, że jest już kolejny. :) Ja to mam szczęście.
    Rozdział bardzo mi się spodobał, był taki kochany i uroczy. A właściwie to Zayn był kochany i uroczy. Poważnie, bardzo, bardzo spodobało mi się jego zachowanie! ♡♡♡
    Cieszę się, że Jess postanowiła przeprosić Anię. Mam nadzieję, że ta zgodzi się na spotkanie, ale tego dowiem się już z następnego rozdziału, który zaraz idę czytać ^^
    Dziękuję za dedykację. Co do tego, ile rozdziałów przeczytałam w ciągu tamtego dnia, miałam ich jeszcze dużo na innych blogach, ale w końcu udało mi się nadrobić wszystkie zaległości. :) Chyba miałam wtedy dobre tempo czytania :D
    Okej, nie przedłużam już i pozdrawiam serdecznie.
    Weny! :*
    Optimist

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział, ale tak jakoś brakuje mi już chłopaków z The Wanted. Mam nadzieję, że Ania spotka się z Jess i wszytko sobie wyjaśnią.

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony