wtorek, 21 sierpnia 2012

Rozdział 6

- Seev!! – krzyknęła Nareesha wpadając do salonu.
- Witaj kochanie – podszedłem do niej, by ją pocałować, lecz mnie odepchnęła.
- Hej…
- Zdradzasz mnie!
- Co?! – krzyknąłem.
- Co?! – powtórzyli chłopaki.
- To, co powiedziałam! Widziałam, jak przytulałeś jakąś dziewczynę! Jak możesz! – była bliska płaczu.
- Dziewczynę?!… Aaa. Kochanie, to jest moja przyjaciółka. Wiesz, że kocham tylko ciebie.
- Przy… przyjaciółka? – zapytała.
- Oczywiście – przytuliłem ją.
- Nari, spokojnie. On cię nie zdradza i jestem pewien, że nigdy mu to nie przyjdzie do głowy – poparł mnie Max.
- A skoro już tu jesteś, to bądź także jutro o 19:00. Przygotuj sobie rower, zabieram cię na przejażdżkę.
- Rowerem? Ale jutro przecież jest…
- Wiem. Jutro jest czwartek – pocałowałem ją – Chodź. Odwiozę cię.


- To my pójdziemy do salonu, a ty zabierz gościa do siebie – powiedziała pani Lena – A i jeszcze jedno. W kuchni na blacie jest sok, a w szafce ciasteczka – uśmiechnęła się i razem z Suzanne udały się do salonu.
Ja (która wciąż byłam w „lekkim” szoku) z powrotem założyłam czapkę i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam jedną tacę, lecz niestety nie było możliwości, abym wszystko na niej zmieściła, więc sięgnęłam po drugą. Na jednej postawiłam dwie szklanki oraz dzbanek ze sokiem, a na drugiej miskę, do której wsypałam słodkości. Chciałam wziąć pierwszą tacę, lecz była zbyt ciężka i Jay mnie wyręczył.
- Ja to wezmę – uśmiechnął się.
Nie wiem czemu, ale poczułam, że się rumienię. Tego zjawiska, to już kompletnie wytłumaczyć nie umiem. Wzięłam drugą i ruszyliśmy do mojego pokoju. Łokciem otworzyłam drzwi i postawiłam tacę na stoliku. Chłopak zrobił to samo.
- Siadaj – wskazałam na fotel.
Chłopak zrobił, co kazałam, a sama usiadłam na łóżku. Peszyła mnie nieco jego obecność.
„…3…”.
Że co? Czasem sama nie rozumiem, co ta moja kochana podświadomość chce mi przekazać.
- Nie wiedziałem, że nasze babcie się znają – uśmiechnął się.
- Ja też nie. Pani Le… Khm. Babcia nic mi o tobie nie wspominała.
Jeszcze tego brakuje, żebym się wygadała. Zresztą, zero znajomych. Zasada namber dwa. Uhh… I tak ją złamałam, więc…
- Wy… mieszkacie tak razem? W pięciu? – przerwałam tę ciszę.
- Ymm… tak. Jesteśmy zespołem. Znaczy się…, taka paczka, team. Wiesz, o co chodzi. Znamy się… od dziecka… Grasz? – zapytał wskazując gitarę.
- Brzdąkam sobie od czasu do czasu.
- Mogę?
- Jasne.
Chłopak wziął gitarę i zaczął coś grać. Po chwili zaśpiewał:

Here we go again, 
I kind a wanna be more than friends
So take it easy on me,
I'm afraid you're never satisfied 

Whoa, oh I want some more
Whoa, oh what are you waiting for?
What are you waiting for?
Say goodbye to my heart tonight 

Ciekawe o kim myśli… Uff. Albo w pokoju jest z 30o, albo mam gorączkę.
- Tutaj jest tak gorąco, czy mi się zdaje? – powiedziałam bardziej do siebie.
- Może zdejmij tę czapkę? – uśmiechnął się odkładając instrument.
- O nie! To jedna z moich ulubionych.
- Lubisz je?
- Pewnie. Mam… - zamyśliłam się – trochę ich będzie.
- Mnie nie pobijesz – powiedział rozsiadając się wygodnie w fotelu.
- Jesteś pewny?
- Tak.
- A założysz się? – powiedziałam podnosząc się z łóżka.
- Dobra – wstał – Jeśli wygrasz oddam ci swoją czapkę…
- …,a jeśli ty wygrasz, ja dam ci swoją – podaliśmy sobie ręce.
- Powoli możesz ją ściągać – powiedziałam i weszłam do garderoby.
Wysunęłam pierwsze duże pudło.
- Jedno.
Udałam się po drugie. Co prawda poszło mi z nim troszkę gorzej, ale w końcu wypchałam je na środek pokoju.
- Drugie – powiedziałam uśmiechając się chytrze.
Chłopak podszedł i zajrzał do pudeł wypełnionych po brzegi przeróżnymi czapkami. Następnie z otwartą buzią spojrzał na mnie.
- Przegrałem o pół pudła…
- Ekhem. Czapka się należy – wyciągnęłam rękę.
- Ale to moja ulubiona – jęknął i złapał się za głowę – W takim razie musisz wziąć ją sobie sama.
- Że co?! Powiedziane było, że…
- …, że ci ją oddam ale nikt nie mówił, że zrobię to po dobroci… - miną mnie i kierował się w stronę drzwi.
- Jak cię dorwę… Ta czapka jest moja!! – krzyknęłam i zaczęłam go gonić.
Ten wystrzelił z pokoju i ruszył na parter. Wbiegł do jadalni, więc zapewne przez kuchnię będzie chciał wrócić na górę. Zaczaiłam się przy wyjściu z wspomnianego pomieszczenia. Jay powoli, na palcach wychodził z kuchni. Robił to tyłem, gdyż myślał, że za nim pobiegnę. Stanęłam na palcach (był ode mnie wyższy tylko o głowę), chwyciłam czapkę i zerwałam mu ją z tych jego loczków.
- Mam! Ha-ha-ha!!
Jego mina? Bezcenna. Ile sił w nogach pobiegłam do pokoju. Chciałam go zamknąć na klucz, lecz Jay był szybszy i na moje nieszczęście pchnął drzwi, co skutkowało moim upadkiem na cztery zacne litery. Ależ mi przywalił w nos...
- Wiem, że mnie nie lubisz, ale żeby aż tak? – śmiałam się, a do oczu napływały mi łzy.
Złapałam się za bolące miejsce.
- Nic ci nie jest? Ja to zawsze coś komuś zrobię… – skrzywił się.
- Jak widać, wciąż żyję, więc…
- Płaczesz! Czekaj, skoczę po lód – powiedział i już go nie było.
- Ja nie płaczę, to przez ten nos!
Co się ze mną najlepszego dzieje? Ja… Czy ja przed chwilą się… śmiałam? Przez te kilkanaście lat kurczowo trzymałam się moich trzech nietykalnych, świętych zasad, aż tu jednego dnia pojawia się uroczy chłopak, przy którym… jestem sobą. Numer 1 – złamany, 2 – też, a 3… Chwila czy ja pomyślałam uroczy?!
- Mam! – Jay niczym torpeda wpadł do pokoju i w sekundzie znalazł się przy mnie.
Delikatnie przyłożył mi worek z lodem w bolące miejsce, przy czym miałam okazję lepiej mu się przyjrzeć. Chłopak miał delikatną, nieskazitelną twarz…, lekki zarost…, wąskie, bladoróżowe usta… i te cudowne, niebieskie…
- Boli? – zapytał z troską w głosie.
- Emm…, mniej.
Chłopak bacznie mi się przyglądał. Czułam, że tak, jak ja wcześniej, on teraz krok po kroku analizuje moją twarz. Zarumieniłam się. Hej! Co to za czerwienienie się przy (akurat) nim?
- Już… Khmm, już mi lepiej – uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Na pewno?
- Tak. Twoja czapka, trzymaj.
- Ale przecież był zakład. Jest twoja.
- Mówiłeś, że to ulubiona, więc…
- O nie, nie. Wygrałaś zakład więc czapka należy do ciebie. A teraz patrz – uśmiechnął się – Założysz się, że trafię do pudła?
Zaczęłam się śmiać. Chłopak zwinął przedmiot i… trafił w miskę z ciastkami.
- Ale rzut!
Nie mogłam przestać się śmiać. Podeszłam i wyciągnęłam ją z „opresji ciastek”.
- Tylko pierz ją w odpowiedniej temperaturze, nie wiruj, nie prasuj, susz w pozycji pio…
- Spokojnie. Będzie jej u mnie dobrze.
Jay odetchnął z ulgą.
- Oglądamy film? – zapytałam.
- Jasne.
Usiadłam na łóżku włączając telewizor wiszący nad stolikiem, naprzeciw mnie. Jay usiadł obok mnie i podał mi sok.
- Dzięki – powiedziałam i wzięłam szklankę, delikatnie dotykając jego dłoni.
Znów ten dreszcz… Po chwili wybraliśmy jakiś kanał i oglądaliśmy film. W pewnym momencie poczułam narastające zmęczenie i moje oczy powoli się zamknęły. Pamiętam tylko, jak moja głowa bezwładnie opadła na ramię chłopaka…

__________
Jestem w szoku!! 13 komentarzy pod ostatnim rozdziałem?! Oszaleliście? Banan do tej pory nie schodzi mi z twarzy ;D. Nadal nie mogę uwierzyć w to, że ktoś TO czyta!! Dziękuję Wam :**
Rozdział dedykuję:
Martha . :) - Po przeczytaniu Twojego komentarza jestem w siódmym niebie ^^. Obłoczki, widzisz? -----> ~~ * ~~ I jeszcze słoneczko ;). Dziękuję za tak miłe słowa. To dzięki Tobie tak szybko zabrałam się za pisanie tego rozdziału ;) Dziękuję. Kocham Cię ;**
Martini - Dziękuję za miły komentarz i zapraszam ponownie, mam nadzieję, że wpadniesz ;**


♥♥♥

11 komentarzy:

  1. Uhh jak ja je kocham!!(Twoje opowiadanie) czeka teraz na nexta i weny kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale wspaniały rozdział. Każdy kolejny jest coraz lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaaaa. !!!
    Love story :*
    Wspaniały rozdział <3
    Czekam niecierpliwie na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. awwww ♥.♥ ale mi się morda cieszyłam jak czytałam go! :D no i dodałaś przed moim wyjazdem, dzięki! :D
    oni będą razem, muszą być ^^
    kocham Cię ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. C U D O * . *
    Kocham Cię Misiaku mój <3 :**
    Pisz szybciutko następny rozdział Kochanie <3
    To jest coś wspaniałego *o*
    Wenyyy <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  6. O Mój Nathanie, ale mnie zaskoczyłaś z tą dedykacją. Teraz to ja jestem w siódmym niebie, ale nie będę kradła Twojego nieba ze słoneczkiem. :D

    W Twoim opowiadaniu dokładnie widać co faceci z The Wanted robią z człowiekiem. Ma się silną wolę, zjawiają się ci goście i BUM. Silna wola znika. :D Ja tak mam przy zdjęciach... piosenkach... filmikach... :D Współczuję Ani, że ona to tak ma twarzą w twarz a mimo tego bym się zamieniła. :D

    Ej, ej, ej, czy mi się zdaje czy widzę tutaj 0,000000001 podobieństwa do mojego złodziejstwa stylu. ? :D

    A Nareesha jest głupia! (: Jak mogła pomyśleć, że Seev mógłby ją zdradzić. No nie rozumiem jej, no ja jej zupełnie nie rozumiem. ! :D

    Ale Ania wykiwała Jay'a. Chłopak myślał, że jest taki sprytny, a tu proszę! Dziewczyny jak zwykle górą! :D Ale przynajmniej postąpił uczciwie i nie zabrał czapki gdy Ania mu proponowała oddanie jej. (:

    A co do Ciebie, Aniu-autorko to jesteś wspaniała! I masz ogromny talent! Więc nie marnuj go, ruszaj tyłek i pisz nam siódemeczkę! :D

    PS. Kłamczucha z Ciebie, to raz. Moje opowiadanie wcale nie jest dobre, a tym bardziej bardzo dobre, to dwa. Dziękuję Ci za wspaniałe słowa pod rozdziałem u mnie, to trzy. (: <3
    PS.2. ♥♥♥ TEŻ CIĘ KOCHAM. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Uhuhuhuhu ^^ czyzby Ania sie zakochala? :D xD I Jay tez? :o
    No no, zayebiste, jak zwykle - mowie raczej pisze to pod kazdym rozdzialem ;D
    czekam na next : ) wenyy ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. No to co Ty wyprawiasz z tym opowiadaniem jest fenomenalne :)
    Normalnie uwielbiam je do granic możliwości :D a nawet bardziej :P
    Już myślałam, że będzie porządna awantura... Ale na szczęście ja nigdy nie mam racji :D
    Rozdział bosko wspaniały :]
    Już chcę następny bo moje uzależnienie Twoim opowiadaniem rośnie z każdą sekundą ;D A ja muszę dostać kolejną działkę :P
    Kocham Cię mój Robaku ;***
    I czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. TAK , TAK , TAK . *__*
    CUUDO !
    ONI BĘDĄ RAZEM ? ŻE JAY I ANIA . JA WIEM , ŻE ONI BĘDĄ RAZEM .:D
    JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ ! TO MNIE TAAK WCIĄGNĘŁO ! CZEKAM NA NASTĘPNY I ŻYCZĘ WENY ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. A jak można nie czytać takiego cudownego opowiadania? Ja nie wiem, bo mam ten wielki zaszczyt czytać to wspaniałe opowiadanie :D Szczerze powiedziawszy to ja się wcale ale to wcale nie dziwię, że tak dużo osób czyta, obserwuje i komentuje to opowiadanie, bo ono jest po prostu idealnie cudowne!
    A rozdział po prostu bombowy! Szałowy! Wyśmienity! Wspaniały! Cudowny! Fantastyczny! Oszałamiający! Piękny!
    Już się nie mogę doczekać następnego!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony