- Dziękuję.
Wzięłam do ręki widelec i zajadałam się gołąbkiem.
- Pani Leno…
- Może zaczęłabyś mówić do mnie „Babciu”?
- Tak, jak wtedy, gdy miałam 14 lat? Pani babciu Leno! –
śmiałyśmy się.
- Ale teraz masz 17 lat kochanie. Byłabym zaszczycona.
Wiedziałam, że sprawi jej to radość. Już od dawna
chciałam ją o to poprosić, lecz nie miałam odwagi.
- Dobrze babciu – zaakcentowałam ostatnie słowo – Są
jakieś nowe oferty pracy w gazecie? – zapytałam szybko wkładając sobie do buzi
kęs gołąbka. Pani… babcia Lena nie lubiła, gdy o to pytałam.
- Aniu, ile razy będę ci to powtarzać? Nie będziesz na
razie pracować – uśmiechnęła się.
- Ale ja nie chcę cały czas siedzieć pani… Babci na
głowie.
- I dobrze wiesz, że tak nie jest, jedna wypłata mojej
emerytury spokojnie mogłaby wystarczyć nam na sześć miesięcy. Zresztą tylko ja
wiem, jaki masz piękny uśmiech, więc… tak, czy siak musisz ze mną mieszkać.
Zawsze, gdy to powtarzała, moje usta wyginały się w ten
właśnie wspomniany uśmiech. Tylko ona wiedziała, jaka naprawdę jestem.
- Pokaż go innym.
- Nie. Nie chcę się zaprzyjaźniać, a później zapełniać
pustkę po tej osobie. Dzisiaj każdy jest taki sam.
- Skąd wiesz, że każdy? Prędzej, czy później odczujesz
nieodpartą potrzebę porozmawiania z kimś i to nie będę ja.
Babcia Lena zawsze w tym temacie mnie zaginała. Nie
wiedziałam, co odpowiedzieć.
- Ja… pójdę na spacer – powiedziałam biorąc talerz.
Umyłam go i poszłam do pokoju po słuchawki. Włożyłam
jeszcze moją czapkę, która wyglądała trochę jak zimowa, ale jakoś specjalnie
mnie to nie obchodziło. Lubiłam je. Miałam dwa duże pudła takich „obwisłych”
czapek schowane w garderobie. Podłączyłam słuchawki do komórki, założyłam je i
wyszłam. Na zewnątrz panował spokój. Jak zwykle, lecz teraz było całkiem cicho,
ze względu na porę obiadową. Skręciłam w lewo i ruszyłam do parku. Słońce
przyjemnie ogrzewało moje plecy. Na drzewach pojawiały się pąki kwiatów, które
już niebawem się rozwiną. Wsłuchałam się w piosenkę Aura Dione – Friends.
Paradoks, nie? Rozmawiać z nikim nie chcę, zaprzyjaźniać się też nie, a moja
ulubiona piosenka ( jak na razie ) właśnie o tym mówi. Ona po prostu mnie
uspokaja… Weszłam do parku. Cisza i spokój. To, co kocham. Spokojnym krokiem
ruszyłam w kierunku mojego ulubionego miejsca. Do mych uszu przebiły się
okrzyki radości. Podniosłam głowę i ujrzałam kilku chłopaków grających w
siatkę. Maaatko. O tej porze roku? Nienawidziłam tego sportu. Mogłabym uprawiać
każdy inny, tylko nie ten. Przewróciłam oczami mrucząc coś pod nosem i
skręciłam w lewo. Przeszłam kilkanaście kroków po miękkiej, zielonej trawie i
byłam na miejscu. Oprócz mnie, nikt nigdy tutaj nie przychodził. Zmierzyłam
drzewo wzrokiem od góry do dołu, usiadłam pod nim i przymknęłam oczy. Kochałam
pod nim przesiadywać, mogłam tak tutaj tkwić godzinami. Między gałęziami
pozostawiałam swoje myśli… Właśnie w tym miejscu Pani Lena mnie znalazła. Będę
do niej mówić „babciu”, lecz w moich myślach zawsze pozostanie kochaną Panią
Leną. A jeśli ona ma rację? Jeśli nie każdy jest taki sam? Czasem coś mnie
dręczy i owszem, nachodzi mnie chęć rozmowy z kimś, ale da się z tym żyć. Nagle
coś z hukiem uderzyło tuż obok mojej głowy, prosto w drzewo, pod którym
spokojnie sobie siedziałam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam turlającą się obok
mnie piłkę.
- Przepraszam! Nic
ci nie jest? Wszystko w porządku? –
usłyszałam nad sobą jakiś głos.
Podniosłam się i zobaczyłam chłopaka o ciemnych włosach z
przerażeniem wypisanym na twarzy. Wyciągnęłam z uszu słuchawki. Musiałam go
spławić. Znając życie i wszystkie te seriale, zaraz będzie chciał się
„zapoznać”.
- A czy wyglądam tak, jakby coś było NIE w porządku? –
zapytałam ironicznie.
Chłopak zlustrował mnie wzrokiem.
- No… nie – stwierdził.
- Brawo – podniosłam piłkę i wpakowałam mu ją do rąk –
Możesz sobie iść.
Odwróciłam się i z powrotem miałam usiąść, lecz czułam, że
on tak łatwo nie odpuści.
- Może chcesz zagrać z nami w siatkę? – zapytał z
uśmiechem.
Pewnie, co jeszcze. Ponownie odwróciłam się o 180o.
- Nie, nie chcę. Możesz już wracać do twoich „przyjaciół”
– ostatnie słowo zaznaczyłam gestownym cudzysłowem i postanowiłam wrócić do
domu.
Odeszłam kilka metrów, gdy ten krzyknął:
- Jestem Tom!!!
- A ja nie jestem łatwa!!! – odpowiedziałam i szłam
dalej.
Myśli, że polecę na tę jego buźkę? A no to się pomylił.
- Aałłaaa! – krzyknęłam.
Coś nieźle przywaliło mi w głowę. Otworzyłam oczy i przed
moimi stopami ponownie talała się piłka. Ta sama. Już po nim.
- Przesadziłeś!!! Nie rozumiesz, że nie mam ochoty bliżej
się po… - krzyczałam i gdy się odwróciłam ujrzałam całkiem innego chłopaka – o,
to nie ty…?
- Przepraszam – odpowiedział.
Miał zabójcze popielate oczy.
- Ten, na którego miałaś ochotę pokrzyczeć, to Tom. Mój
kolega. A ty… jesteś cała?
- Ymm… Jak widać… Proszę – podałam mu ten niebezpieczny
okrągły przedmiot.
- Dzięki – uśmiechnął się i odszedł.
Uhh… co za ludzie. Usiadłam na najbliższej ławce. Jakoś
nigdy wcześniej ich tu nie widziałam. Może dopiero się wprowadzili? Zresztą, co
mnie to. Usłyszałam głosy. Oglądnęłam się i zobaczyłam tych dwóch i jeszcze
jakichś trzech obcych chłopaków. Lepiej wrócę do domu. Niechętnie wstałam i
udałam się w drogę powrotną. Szłam spokojnie, wyłączałam właśnie play listę w
komórce, gdy na coś wpadłam. Odskoczyłam, jak oparzona i zobaczyłam… ICH?!
__________
Jak na razie nic się nie dzieje, ale to się powooli zacznie zmieniać.
Rozdział dedykuję:
Dziękuję za Wasze przemiłe komentarze pod prologiem ;**
Kocham was ;**
♥♥♥
No no ;D fajnie spotkanie ^^ zeby we mnie taka pilka TW prawie wpadla xD
OdpowiedzUsuńrozdzial cudyny, jak zwykel zteszta :3
Kiedy next? Moze jeszcze dzis? Huhu ;p
weny, kochana ;*
Ps.: dziekuje za dedykt ;3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńHhuhu :D cudny :D fajne spotkanie ;D zeby na mnie taka pilka tw prawie wpadla. ;)
UsuńCzekam.na next ^^
Weny :3
Dziekuje za dedykt ;*
Jesteś niesamowita
OdpowiedzUsuńkochałam tamto opowiadanie i czuję że z tym będzie tak samo
czekam z niecierpliwością na następny rozdział
No ja nie mam nic do powiedzenia, bo to jest GENIALNE!!
OdpowiedzUsuńTo że zafascynowałaś mnie swoim nowym opowiadaniem już po pierwszym rozdziale jest czystym dowodem Twojego TALENTU!!!!
Tu nic więcej nie trzeba dodawać :)
Kocham Cię Robaczku mój najwspanialszy :***
I czekam na więcej :D
Tooo jest po prostu świetne!
OdpowiedzUsuńCudowniee! ; )
Już nie mogę doczekać się następnego.
Czekam. ;)
i jak byś miała trochę czasu to zapraszam do mnie.
http://stoleemyhearttt.blogspot.com/
A więc, jak już wspomniałam, ten rozdział jest CUDOWNY!
OdpowiedzUsuńA jak o moło co Anie oberwała od Toma to serce mi do gardła uciekło. A jeszcze potem jak Od Nathana oberwała tym niebezpiecznym okrągłym przedmiotem, to myślałam, że moje serduszko wyskoczy ze mnie, ze strachu. Poczułam się jak bym była Anią.
A ta końcówka. "i zobaczyłam... ICH!"
Już nie mogę się doczekać co tam wymyśliłaś w następnym rozdziale!
Weny kochana
Ohh zeby to tak na mnie wpadła piłka :d
OdpowiedzUsuńI to nawet jakby któryś z nich rzucił.
Dzieki za deda :*
Czekam <3
och wiesz cudny ten rozdział
OdpowiedzUsuńdzięki za dedyk kochana
och ja chce zostać uderzona przez nich piłką
weny
next dawaj!!!
ależ nie ma za co, przyjemność po mojej stronie :D
OdpowiedzUsuńrozdział jest zajebisty ♥
kocham cię ;*
oh yey mam dedyka, dziękuuuję ;***
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, jak zwykle :3
czekam na next ;**
Dziękuję za dedyk . ;*
OdpowiedzUsuńuhuh , rozkręca się ;3
Już czuję , że to opowiadanie będzie niesamowite .
Rozdział świetny ;d
Pisz szybciutko następny <3
Weny ! ;*
akcja nabiera tempa
OdpowiedzUsuńweny
next dawaj