sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 1

- Siadaj – uśmiechnęła się ciepło.
- Dziękuję.
Wzięłam do ręki widelec i zajadałam się gołąbkiem.
- Pani Leno…
- Może zaczęłabyś mówić do mnie „Babciu”?
- Tak, jak wtedy, gdy miałam 14 lat? Pani babciu Leno! – śmiałyśmy się.
- Ale teraz masz 17 lat kochanie. Byłabym zaszczycona.
Wiedziałam, że sprawi jej to radość. Już od dawna chciałam ją o to poprosić, lecz nie miałam odwagi.
- Dobrze babciu – zaakcentowałam ostatnie słowo – Są jakieś nowe oferty pracy w gazecie? – zapytałam szybko wkładając sobie do buzi kęs gołąbka. Pani… babcia Lena nie lubiła, gdy o to pytałam.
- Aniu, ile razy będę ci to powtarzać? Nie będziesz na razie pracować – uśmiechnęła się.
- Ale ja nie chcę cały czas siedzieć pani… Babci na głowie.
- I dobrze wiesz, że tak nie jest, jedna wypłata mojej emerytury spokojnie mogłaby wystarczyć nam na sześć miesięcy. Zresztą tylko ja wiem, jaki masz piękny uśmiech, więc… tak, czy siak musisz ze mną mieszkać.
Zawsze, gdy to powtarzała, moje usta wyginały się w ten właśnie wspomniany uśmiech. Tylko ona wiedziała, jaka naprawdę jestem.
- Pokaż go innym.
- Nie. Nie chcę się zaprzyjaźniać, a później zapełniać pustkę po tej osobie. Dzisiaj każdy jest taki sam.
- Skąd wiesz, że każdy? Prędzej, czy później odczujesz nieodpartą potrzebę porozmawiania z kimś i to nie będę ja.
Babcia Lena zawsze w tym temacie mnie zaginała. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
- Ja… pójdę na spacer – powiedziałam biorąc talerz.
Umyłam go i poszłam do pokoju po słuchawki. Włożyłam jeszcze moją czapkę, która wyglądała trochę jak zimowa, ale jakoś specjalnie mnie to nie obchodziło. Lubiłam je. Miałam dwa duże pudła takich „obwisłych” czapek schowane w garderobie. Podłączyłam słuchawki do komórki, założyłam je i wyszłam. Na zewnątrz panował spokój. Jak zwykle, lecz teraz było całkiem cicho, ze względu na porę obiadową. Skręciłam w lewo i ruszyłam do parku. Słońce przyjemnie ogrzewało moje plecy. Na drzewach pojawiały się pąki kwiatów, które już niebawem się rozwiną. Wsłuchałam się w piosenkę Aura Dione – Friends. Paradoks, nie? Rozmawiać z nikim nie chcę, zaprzyjaźniać się też nie, a moja ulubiona piosenka ( jak na razie ) właśnie o tym mówi. Ona po prostu mnie uspokaja… Weszłam do parku. Cisza i spokój. To, co kocham. Spokojnym krokiem ruszyłam w kierunku mojego ulubionego miejsca. Do mych uszu przebiły się okrzyki radości. Podniosłam głowę i ujrzałam kilku chłopaków grających w siatkę. Maaatko. O tej porze roku? Nienawidziłam tego sportu. Mogłabym uprawiać każdy inny, tylko nie ten. Przewróciłam oczami mrucząc coś pod nosem i skręciłam w lewo. Przeszłam kilkanaście kroków po miękkiej, zielonej trawie i byłam na miejscu. Oprócz mnie, nikt nigdy tutaj nie przychodził. Zmierzyłam drzewo wzrokiem od góry do dołu, usiadłam pod nim i przymknęłam oczy. Kochałam pod nim przesiadywać, mogłam tak tutaj tkwić godzinami. Między gałęziami pozostawiałam swoje myśli… Właśnie w tym miejscu Pani Lena mnie znalazła. Będę do niej mówić „babciu”, lecz w moich myślach zawsze pozostanie kochaną Panią Leną. A jeśli ona ma rację? Jeśli nie każdy jest taki sam? Czasem coś mnie dręczy i owszem, nachodzi mnie chęć rozmowy z kimś, ale da się z tym żyć. Nagle coś z hukiem uderzyło tuż obok mojej głowy, prosto w drzewo, pod którym spokojnie sobie siedziałam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam turlającą się obok mnie piłkę.
-  Przepraszam! Nic ci nie jest? Wszystko w porządku?  – usłyszałam nad sobą jakiś głos.
Podniosłam się i zobaczyłam chłopaka o ciemnych włosach z przerażeniem wypisanym na twarzy. Wyciągnęłam z uszu słuchawki. Musiałam go spławić. Znając życie i wszystkie te seriale, zaraz będzie chciał się „zapoznać”.
- A czy wyglądam tak, jakby coś było NIE w porządku? – zapytałam ironicznie.
Chłopak zlustrował mnie wzrokiem.
- No… nie – stwierdził.
- Brawo – podniosłam piłkę i wpakowałam mu ją do rąk – Możesz sobie iść.
Odwróciłam się i z powrotem miałam usiąść, lecz czułam, że on tak łatwo nie odpuści.
- Może chcesz zagrać z nami w siatkę? – zapytał z uśmiechem.
Pewnie, co jeszcze. Ponownie odwróciłam się o 180o.
- Nie, nie chcę. Możesz już wracać do twoich „przyjaciół” – ostatnie słowo zaznaczyłam gestownym cudzysłowem i postanowiłam wrócić do domu.
Odeszłam kilka metrów, gdy ten krzyknął:
- Jestem Tom!!!
- A ja nie jestem łatwa!!! – odpowiedziałam i szłam dalej.
Myśli, że polecę na tę jego buźkę? A no to się pomylił.
- Aałłaaa! – krzyknęłam.
Coś nieźle przywaliło mi w głowę. Otworzyłam oczy i przed moimi stopami ponownie talała się piłka. Ta sama. Już po nim.
- Przesadziłeś!!! Nie rozumiesz, że nie mam ochoty bliżej się po… - krzyczałam i gdy się odwróciłam ujrzałam całkiem innego chłopaka – o, to nie ty…?
- Przepraszam – odpowiedział.
Miał zabójcze popielate oczy.
- Ten, na którego miałaś ochotę pokrzyczeć, to Tom. Mój kolega. A ty… jesteś cała?
- Ymm… Jak widać… Proszę – podałam mu ten niebezpieczny okrągły przedmiot.
- Dzięki – uśmiechnął się i odszedł.
Uhh… co za ludzie. Usiadłam na najbliższej ławce. Jakoś nigdy wcześniej ich tu nie widziałam. Może dopiero się wprowadzili? Zresztą, co mnie to. Usłyszałam głosy. Oglądnęłam się i zobaczyłam tych dwóch i jeszcze jakichś trzech obcych chłopaków. Lepiej wrócę do domu. Niechętnie wstałam i udałam się w drogę powrotną. Szłam spokojnie, wyłączałam właśnie play listę w komórce, gdy na coś wpadłam. Odskoczyłam, jak oparzona i zobaczyłam… ICH?!

__________
Jak na razie nic się nie dzieje, ale to się powooli zacznie zmieniać.
Rozdział dedykuję:
Dziękuję za Wasze przemiłe komentarze pod prologiem ;**
Kocham was ;**


♥♥♥

13 komentarzy:

  1. No no ;D fajnie spotkanie ^^ zeby we mnie taka pilka TW prawie wpadla xD
    rozdzial cudyny, jak zwykel zteszta :3
    Kiedy next? Moze jeszcze dzis? Huhu ;p
    weny, kochana ;*
    Ps.: dziekuje za dedykt ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Hhuhu :D cudny :D fajne spotkanie ;D zeby na mnie taka pilka tw prawie wpadla. ;)
      Czekam.na next ^^
      Weny :3
      Dziekuje za dedykt ;*

      Usuń
  2. Jesteś niesamowita
    kochałam tamto opowiadanie i czuję że z tym będzie tak samo
    czekam z niecierpliwością na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja nie mam nic do powiedzenia, bo to jest GENIALNE!!
    To że zafascynowałaś mnie swoim nowym opowiadaniem już po pierwszym rozdziale jest czystym dowodem Twojego TALENTU!!!!
    Tu nic więcej nie trzeba dodawać :)
    Kocham Cię Robaczku mój najwspanialszy :***
    I czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tooo jest po prostu świetne!
    Cudowniee! ; )
    Już nie mogę doczekać się następnego.
    Czekam. ;)

    i jak byś miała trochę czasu to zapraszam do mnie.
    http://stoleemyhearttt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc, jak już wspomniałam, ten rozdział jest CUDOWNY!
    A jak o moło co Anie oberwała od Toma to serce mi do gardła uciekło. A jeszcze potem jak Od Nathana oberwała tym niebezpiecznym okrągłym przedmiotem, to myślałam, że moje serduszko wyskoczy ze mnie, ze strachu. Poczułam się jak bym była Anią.
    A ta końcówka. "i zobaczyłam... ICH!"
    Już nie mogę się doczekać co tam wymyśliłaś w następnym rozdziale!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  6. Ohh zeby to tak na mnie wpadła piłka :d
    I to nawet jakby któryś z nich rzucił.
    Dzieki za deda :*
    Czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. och wiesz cudny ten rozdział
    dzięki za dedyk kochana
    och ja chce zostać uderzona przez nich piłką
    weny
    next dawaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ależ nie ma za co, przyjemność po mojej stronie :D
    rozdział jest zajebisty ♥
    kocham cię ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. oh yey mam dedyka, dziękuuuję ;***
    rozdział świetny, jak zwykle :3
    czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za dedyk . ;*
    uhuh , rozkręca się ;3
    Już czuję , że to opowiadanie będzie niesamowite .
    Rozdział świetny ;d
    Pisz szybciutko następny <3
    Weny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. akcja nabiera tempa
    weny
    next dawaj

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony