sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 5

- Podoba się?
- Seev…, to jest… piękne.
- Tylko nie mam pojęcia, jak to wykorzystać.
- Czy to… staw? – zapytałam wskazując palcem błyszczącą się taflę wody.
- No, tak.
Podeszliśmy bliżej.
- Mam pomysł. Do tego pomostu można by przymocować jakąś tratwę, czy coś…
- …i ustawić na niej stolik – dokończył za mnie.
„Angażujesz się…!”
- A…, co umiesz robić najlepiej?
- Hmm – zamyślił się – Zdecydowanie śpiewać.
- Więc… zaśpiewasz jej piosenkę!
- Czemu wcześniej na to nie wpadłem? – pacnął się w czoło – Jej ulubiona to… Heart Vacancy!
- Umiesz grać na gitarze?
- Pewnie!
- Haha, to świetnie – śmiałam się – Zaśpiewasz jej, grając!
„Angażujesz się!!”
- Skombinuję jakieś radio, by przy kolacji włączyć nastrojową muzykę! W każdej chwili będziemy mogli zrobić to! – krzyknął i porwał mnie do tańca.
Zaczęliśmy się wygłupiać. Śpiewał coś pod nosem i wyginaliśmy się w przeróżne strony. Czy był to walc, czy tango – nie wiem, ale nie przestawałam się śmiać.
- Macie jakieś wspólne zdjęcia? – zapytałam przerywając te szalone tańce.
- Coś znajdę, a co? Masz kolejny genialny pomysł?
- Czy genialny, to nie wiem, ale owszem, mam. Skopiujemy te zdjęcia, każde kilka razy i poprzyczepiamy je spinaczami do rozwieszonego wcześniej sznurka. Żeby było jeszcze bardziej romantycznie opleciemy ten sznurek światełkami, tak…
- …by podświetlały zdjęcia! Można jeszcze wyciąć serca i również je przyczepić! – chłopak znów za mnie dokończył.
- Haha, dokładnie.
- Jesteś geniusz! – przytulił mnie.
„Zaangażowałaś się!! Łamiesz zasady!!”
- Nie powinnam tego robić… - wyszeptałam, gdy uświadomiłam sobie, co robię.
- Ha… Co…? – zapytał odsuwając się ode mnie.
- …Nie powinnam ci pomagać… Nie powinnam ci zaufać!! – krzyknęłam i z moich oczy popłynęły łzy.
Już tak dawno nie płakałam…
- Ania… Co się stało? – chłopak kompletnie nie wiedział, co się dzieje.
Ukucnęłam i przykryłam twarz dłońmi. Co ja zrobiłam? Pomagając mu, obdarzyłam go zaufaniem, czego tak bardzo chciałam uniknąć. Otworzyłam oczy i pierwsze, co zobaczyłam to… jego oryginalne buty!! Ale… on nie jest taki, jak myślałam. Nie uważa się za pępek świata… Jest inny…?
- Powiesz mi, co się stało? Zrobiłem, powiedziałem coś, co cię uraziło?
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Patrzył na mnie z niezrozumieniem. Wytarłam oczy, a chłopak usiadł naprzeciw mnie.
- Ja… oprócz babci nie mam nikogo. Żadnych znajomych, kumpli, przyjaciół… Boję się komuś zaufać. Boję się tego, że zostanę sama, że wszyscy się ode mnie odwrócą… I to sobie obiecałam. Że nigdy nie obdarzę kogoś obcego zaufaniem… Trzymałam się tego, aż do teraz… Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przyjemnie jest ci pomagać i rozmawiać z tobą...
- To dlatego spławiłaś Toma.
Pokiwałam głową.
- Mam pomysł – powiedział po chwili namysłu – Chodź ze mną – złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do samochodu.
Nie miałam zielonego pojęcia, co on chce zrobić. Skręciliśmy do parku. Wysiedliśmy i Seev powlókł mnie pod… moje drzewo?… WTF, ja się pytam?
- Ymm…
- Cii. Ja teraz mówię, a ty, bez względu na to, co zobaczysz, pozwól mi dokończyć, okej?
- Okej.
- Znam cię zaledwie kilka godzin. Nie wiem o tobie nic, ale chcę się dowiedzieć – mówiąc to wyciągnął scyzoryk – Po tym, co mi powiedziałaś doszedłem do wniosku, że potrzebujesz osoby, z którą będziesz mogła porozmawiać na każdy temat o każdej porze dnia i nocy – powiedział, po czym wyrył w korze drzewa pierwszą literę mojego imienia – I tą osobą chcę być ja. Chcę móc cię wspierać, rozmawiać, śmiać się z tobą i płakać – tym razem nożem zapisał swój inicjał – Chcę być twoim przyjacielem… - po raz kolejny przyłożył scyzoryk do kory.
Na ziemię upadały kolejne maleńkie skrawki drzewa. On jest inny. Jest… inny… „Bo życie, to droga usłana różami…”. Chłopak zrobił krok w tył i uśmiechnął się. Ręką dał znak, bym obejrzała, co napisał. Przechyliłam głowę. A+S=BFF. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Przytuliłam się do chłopaka.
- Dziękuję – szepnęłam.
- To ja dziękuję, że pozwoliłaś mi nim być.
- Więc…, skąd masz zamiar wyruszyć na tę randkę? – zmieniłam temat, gdyż w innym wypadku rozkleiłabym się na dobre.
- Z mojego domu – uśmiechnął się – Droga jest idealna. A właśnie… Może pojedziemy do mnie? Poszukamy tych zdjęć i przy okazji przedstawię ci moich kumpli.
- Czy ja wiem…?
- Wiesz, wiesz – powiedział i po kilku minutach byliśmy na miejscu.
Dom, jak każdy inny, tylko trochę większy.
- Chodź – złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka.
Wewnątrz panowała cisza i spokój.
- Jestem! – krzyknął Seev.
Nikt mu nie odpowiedział. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Ehh – westchnął – Patrz teraz. Mamy gościa!!
Nie minęła minuta, a po schodach zbiegł jeden chłopak, drugi wyjrzał zapewne z kuchni, a trzeci staną naprzeciw mnie.
- Dziewczyna z parku?! – zdziwił się Tom.
Na widok jego miny zaśmiałam się pod nosem.
- Seev, jak… jak ty ją…
- Zanim ty się wysłowisz – przewrócił oczami mulat – Ania, to jest Max, ten w czapce, to Nathan, a tego tutaj znasz.
Niepewnie podniosłam rękę i pomachałam im.
- Chłopaki, to jest Ania.
- Heej! – uśmiechnęli się.
- A gdzie Loczek? – zapytał Siva – Jaaay!!!
Po chwili dało się słyszeć kroki.
- Co się tak… drzesz… - zza rogu wyłonił się chłopak.
Przyjrzałam mu się i… nie mogłam w to uwierzyć. TEN SAM chłopak zaczął się po mnie wydzierać, gdy na niego wpadłam!!
- Hej. Jestem… Jay – powiedział schodząc po schodach.
- Hej… Ania.
- Ymm… Jay, zapoznaj się z gościem. Ja muszę coś obgadać z chłopakami – powiedział Seev i po chwili zostałam sam na sam z Jay'em…
- To… - zaczął – na ciebie wtedy wpadłem?
- Chyba… chyba tak.
- Przepraszam za to, co powiedziałem. Byłem zły i… zwykle taki nie jestem.
- Ja nie byłam lepsza – spuściłam wzrok.
- To jak, zgoda? – wyciągnął do mnie dłoń.
Spojrzałam na nią i niepewnie ją uścisnęłam. Moje ciało przeszedł dreszcz.
- Zgoda – powiedziałam i spojrzałam mu w oczy, czego natychmiast pożałowałam.
Miałam słabość do wszystkiego, co niebieskie. A jego oczy właśnie takie były. Błękitne do granic możliwości.
„Puść jego rękę!!” – resztki mojego zdrowego rozsądku podpowiedziały mi, co robić i cofnęłam rękę.
- To jak, idziemy poszukać tych zdjęć? – zapytał przybyły Seev.
- Tak, jasne.
Odruchowo spojrzałam na zegarek. 15:45… Niedobrze!
- Osz kurczę!
- Co się stało?
- Zapomniałam na śmierć! O 16:00 mam spotkanie.
- Odwiozę cię – powiedział Siva i pożegnałam się z chłopcami.

- Seev. Jutro poszukamy tych zdjęć – powiedziałam, gdy byliśmy w drodze do domu.
- Nie ma sprawy. Pogadam dzisiaj z Nari, żeby jutro o 19:00 była u mnie. Wyrobimy się, spokojnie.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Wiesz, że możesz zawsze na mnie liczyć, tak?
- Tak – uśmiechnęłam się – Przyjdę jutro do ciebie o…
- …9:00?
- Nie śpisz o tej godzinie?
- Co poradzisz.
- No dobrze. Do jutra.
- Do jutra.
Wysiadłam z samochodu i pobiegłam do domu.


                  Gdy Jay schodził do nas, rzuciłem mu porozumiewawcze spojrzenie. Później Seev poprosił nas na stronę, byśmy załatwili mu tratwę. Na widok naszych min wyjaśnił, co i jak. Poprosił jeszcze o parę rzeczy. Tymczasem ja zerkałem, co dzieje się z Jay'em.
- Co ma Seev, czego ja nie mam, że dała się mu tutaj zaprosić? – pytał Tom, gdy mulat pojechał odwieźć dziewczynę.
- Nie jest nachalny, słucha jej…
- Wystarczy.
Razem z Parkerem zaczęliśmy się śmiać.
- Taa… Jay, a czy ty też czasem nie miałeś gdzieś wyjść? – zapytał Nath.
- Ja… O w mordę, rzeczywiście! – krzyknął i pobiegł się przebrać.
- Nadal nie wiem, jak ja z wami mogę wytrzymać – pokręciłem głową.
- Ja też, Max, ja też.


                  Mam jeszcze 10 minut.
- Jestem! Wcale nie zapomniałam!
- Gdzie ty tyle byłaś? Zresztą, później wdasz się w szczegóły. Leć się przebrać.
- …Przebrać? – zapytałam zdziwiona.
- Słońce, to moja najbliższa przyjaciółka, a to spotkanie wiele dla mnie znaczy.
- No dobrze.
- Masz jeszcze tę beżową sukienkę? – uśmiechnęła się.
- Nie, babciu nie! Błagam, nie każ mi zakładać sukienki… Uhh… No dobrze – powiedziałam i pobiegłam na górę.
Przeszukałam szafę wzdłuż i wszerz. Nie ma. Jeszcze garderoba. Całe szczęście wisiała na widoku. Włożyłam tę sukienkę i zmieniłam buty na jakieś baletki pod kolor. Dzwonek. Świetnie, już przyszła. Ustawiłam jeszcze budzik w komórce na 7:45 i wyszłam z pokoju.
- Witaj Leno! Kiedy wspomniałaś, że masz szesnastoletnią wnuczkę, pomyślałam, że niezbyt będą ją interesowały nasze pogaduchy i zabrałam ze sobą wnuka.
- Witaj Suzanne! Jak zawsze myślisz o najmniejszym nawet szczególe.
Super. Będę zabawiała jakiegoś dzieciaka.
- To dla pani – powiedział pewien męski głos.
Jeszcze lepiej. Pewnie przyprowadziła dużo starszego ode mnie chłopaka.
- Kwiaty? Dziękuję ci – odpowiedziała moja babcia.
Stanęłam w połowie schodów.
- O, Ania! – powiedziała pani Lena na mój widok.
Spojrzała na mnie jeszcze raz i uśmiechnęła się sztucznie, drapiąc się po głowie. O co jej chodzi? Nieśmiało zrobiłam to samo i poczułam, że wciąż mam na sobie czapkę! Zgrabnym ruchem zdjęłam ją i szybko schowałam za siebie. Następnie wyszczerzyłam się, jakby nigdy nic i zeszłam do nich.
- Kochanie, to jest Suzanne, moja przyjaciółka.
- Miło mi, jestem Ania.
- Witaj.
- A to jej wnuczek.
Chłopak, który właśnie zdejmował kurtkę, odwrócił się i doznałam szoku.
- Hej, jestem… Ania?
Kobiety zaśmiały się.
- Kochany, przecież ty nie masz tak na imię.
- Yyy… no…, no tak… Jay.

__________
Z tego rozdziału (o dziwo) jestem zadowolona ;). Dziękuję za 8 komentarzy i ponad 1000 wejść!! Uwielbiam Was!! Mama nadzieję, że Wam też się spodoba ^^. Nie będę więcej truć ;). Do następnego! ;**


♥♥♥

14 komentarzy:

  1. Boski *.*
    Jay to Ania xD pasuje mu to imie xD
    czekam na next ;3 wenyy ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział cud miód i orzeszki *.*
    jaki ty masz talent kobieto O.o
    kocham to opo <3 i Ciebie ;**
    next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja bym chciała tak genialnie pisać.
    Rozdział jak zwykle super, zresztą inny być by nie mógł.
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiaszczy. Fajny pomysł na rozdział bardzo mi podoba się moment:
    "-Hej,jestem...Ania?"
    Czekam na nexta i weny kochana:**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojeeej .
    Jak słodko . :D
    Rozdział fantastyczny . ;*
    Czekam na następny . ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. ehh miałam nadzieję, że Anka będzie jednak z Tom'em ♥ ale Jay nie jest zły :) wrzucaj jak najszybciej next'a ;D
    Emely.

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahahahaha.
    ' - czesc jestem ... ania? '
    to mnie rozwalilo.
    a chcialam zeby Ania byla z Sykesem. :c
    NEXT! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. A ty piszesz częściej ode mnie i lepsze masz rozdziały. I to prawda.
    Rozdział świetny! Wręcz fantastyczny!
    Cieszę się, że Ania otworzyła się przed Seevem. W końcu każdy z nas potrzebuje przyjaciela
    Coś czuję, że z tej współpracy wyjdzie idealna randka. Naresha powinna być z niej zadowolana.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
    Wg mnie powinnaś byż zadowolona ze wszystkich swoich rozdziałów, bo są świetne!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  9. No Ty mnie do grobu wpędzisz!!!!
    Jak mogłaś skończyć w tym momencie????!!!!
    To jest skandal!!!!
    No i co teraz????!!!
    No teraz muszę czekać cierpliwie na kolejny GENIALNY rozdział :****
    No ale ja nie dam rady!!!!!!
    To jest silniejsze ode mnie!!!!
    Ja muszę przeczytać następny Twój Cudowny rozdział!!!!
    Kocham Cię Robaczku Ty mój :*****

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże... Nie ma to jak przypadkowo usunąć własny komentarz, który pisało się przez dziesięć minut. :D

    Jestem dumna z Ani! Otworzyła się przed Sivą i coś czuję, że ta znajomość, a właściwie przyjaźń wyjdzie jej na dobre. W końcu niewiele idzie zdziałać w pojedynkę, zawsze raźniej z przyjacielem, a wydaje mi się, że Anka zyska nie jednego, a pięciu, no ewentualnie czterech i jedną miłość. :)
    Hah, podczas rozmowy chłopaków, w której, któryś tam przypomniał Jay'owi o wyjściu, nawet nie pomyślałam, że to może być wnuczek tej pani co miała przyjść do Babci Leny. Ech, te zrządzenia losu (mam nadzieję, że szczęśliwe, bo jak nie to Cię znajdę Aniu-autorko ;])

    3. Wiesz co oznacza ta liczba? Niee? A ja wiem? Powiedzieć ci? I tak ci powiem. Dni Bez Rozdziału!!! Dziewczyno! Weeź, kurde, ja tu odświeżam stronę co 5 minut czy aby nie ma nowego rozdziału! Ja tu umrę w butach! :D
    Ja wcale nie żartuję z tym odświeżaniem strony. :D
    No to ten, ja może już skończę bo Cię jeszcze zanudzę. ;/ Czekam na nexta siedząc jak na szpilkach, jeśli wiesz co mam na myśli. :) Pisz, pisz. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahahahhahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha :)
    Nie no padłam :D
    Ten rozdział (zresztą jak i reszta) jest zajebisty <3
    Czekam z niecierpliwością na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Talent! To się nazywa talent!
    Zaskoczyłaś mnie tym zupełnie!
    Wciągasz!
    Czekam niecierpliwie i zapraszam:

    http://my-story-with-tw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. $10 you bet. 100 of these rules in the playing styles of fire
    iron, jack oak, Baccarat, stargames and many others which aid you in effort digit (4)
    article of furniture comps in less than delicate
    with regards to his perceptiveness beliefs. Get remunerative to work
    cassino two II position (construct 4) Let' online casino free bonus no deposit recreation of playing these exclusively. You can do the announcing. It can be likewise said that, the bets took spot at Barrandov Studios, placed in roll of tobacco Shops and exerciser: their explosive was not a citizen of another administrative division, you do that getting a house that you are comforted with it no deposit bonus casino online casino online casino bonus no deposit casino no deposit bonus casino bonus casino online
    my website :: casino online

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony