piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział 7

                 Miękko… Mięciutko… Obudziłam się, lecz nie otwierałam oczu. Pośpię sobie jeszcze z godzinkę… Wtuliłam się bardziej w poduszkę… Chwila. Ta poduszka jakaś taka twarda… Moje ciało powoli przyzwyczajało się do otoczenia oraz do tego, gdzie i w jakiej pozycji się znajduje. Poczułam, jak coś trzyma mnie za prawe ramię… Otworzyłam jedno oko… później drugie… Spodziewałabym się wszystkiego, lecz to, co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze domysły. Ujrzałam brzuch chłopaka, na którym spoczywała moja ręka. Wzrokiem powędrowałam w górę i moim oczom ukazała się ta sama delikatna twarz z wyjątkiem zamkniętych oczu, na której gdzieniegdzie spoczywały cudne brązowe… yyy… to znaczy… najzwyklejsze…, takie, jak każde inne loczki. Tak, to miałam na myśli. Muszę to wszystko przemyśleć, tylko nie te… Poczułam wibracje w okolicach nogi. Co jest… To mój telefon! Dzisiaj Seev ma randkę! Powoli wypełzłam z objęć chłopaka. Z szafy wyciągnęłam jakieś ciuchy, zabrałam szczotkę do włosów, pierwszą lepszą czapkę leżącą na stole i po cichutku wyszłam na korytarz. Pospiesznie wybrałam numer Sivy.
- Co tam? – usłyszałam radosny głos chłopaka.
- Seev, mam problem. Spałam z Jay'em i…
- Co robiłaś?! – dopiero teraz do mnie doszło, jak to zabrzmiało.
- Nie! To znaczy nie tak, jak myślisz. Wczoraj oglądaliśmy film i zasnęliśmy. Mam go obudzić? – szeptałam.
- Lepiej nie. Wstawanie nie jest jego mocną stroną. A co on tak właściwie robi u ciebie?
- Później ci opowiem, ok? Muszę się przebrać i zaraz będę u ciebie.
- Czekam.
- Narazie.
Rozłączyłam się i zeszłam na dół, by skorzystać z drugiej łazienki. Zajęło mi to 10 minut. Następnie udałam się, by zjeść najważniejszy posiłek dnia.
- Nie śpisz już? – zapytała babcia.
- Dzisiaj Siva, mój znajomy ma randkę i właśnie w tym mam mu pomóc.
Nie wierzę, że powiedziałam znajomy. Jest ze mną coraz gorzej.
- Znajomy…? Wrócisz na noc?
- Oczywiście, że tak.
- Jeśliby do tego nie doszło, będę wiedzieć, gdzie jesteś – uśmiechnęła się.
- Na sto procent wrócę.
- Dobrze.
- Babciu, na górze śpi Jay…
- Jego babcia też została na noc. Nie martw się, zajmiemy się nim.
- Zostawię mu tylko jakąś kartkę i lecę.
- Zrobię ci jakieś kanapki.
Pobiegłam na górę i cichutko weszłam do pokoju. Nawet gdy śpi jest przy… Ymm… Przykładny?! Muszę wziąć się w garść. Sięgnęłam po kartkę i długopis. "Wstałam wcześnie, bo Seev ma dziś randkę i muszę mu pomóc. Twoja babcia też zatrzymała się u nas na noc. Gdy się obudzisz, zejdź na dół. Ania ;)". Przyczepiłam karteczkę na poduszce i wróciłam do babci.
- Lecę!
- Weź chociaż kanapkę!
Zabrałam najmniejszą, która zaraz znalazła się w moim żołądku, ubrałam czapkę i wyszłam. Schodząc po schodach ubierałam buty i zaliczyłam glebę. Super. Podniosłam się i zobaczyłam dziewczynę wpatrującą się we mnie.
- Odczep się od mojego chłopaka! – powiedziała, a raczej krzyknęła.
- Słucham? To chyba pomyłka, ja…
- O nie! Kocham go i żadna panna nie będzie mi podrywać Sivy!
- Aaa. To ty jesteś… Nari?
- Dla ciebie Nareesha!
- Posłuchaj. Po pierwsze, nie krzycz na mnie. Po drugie nie mam zamiaru odbijać ci chłopaka i niszczyć twojego szczęścia. Taka nie jestem. Siva to mój… przyjaciel. Jedyny jakiego mam…
- Zobaczymy – syknęła i poszła.
Wzruszyłam ramionami i pobiegłam do chłopaka.
- Hej. Wchodź – Nath otworzył mi drzwi.
Weszłam do środka. W powietrzu unosił się zapach pieczonego chleba. Na samą myśl o jedzeniu zaczęło mi burczeć w brzuchu.
- Cześć – uśmiechnął się Siva – Kto nie jadł śniadania?
Złapałam się za brzuch, gdyż znów moje narządy zaczęły wygrywać preludia.
- To… idziemy? – zapytałam.
- Najpierw coś zjesz.
- Ale…
- Chodź! – mulat złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą do kuchni – Siadaj i mów, jak doszło do tego, że spałaś z Jay'em.
- Wczoraj do mojej babci przyjechała przyjaciółka. Zabrała ze sobą wnuka i jak się okazało jest nim Jay. Poszliśmy do mnie… oglądaliśmy film i zasnęliśmy.
- I z tego wszystkiego wzięłaś jego czapkę? – zapytał przysuwając mi talerz z tostami.
Złapałam się za głowę. Nawet nie wiedziałam, że wzięłam akurat ją.
- Ym, nie. Jay przegrał zakład i od teraz jest moja.
- Masz ich więcej od niego? Nieźle.
- Jak to.
- Jay zwykle zakłada się z innymi, że to on ma ich najwięcej, a tu proszę – uśmiechnął się.
Zjadłam posiłek i poszliśmy wybrać zdjęcia. Skopiowaliśmy je i zabraliśmy się za serca. Chłopak rysował, a ja wycinałam.
- No – zaczął – trochę tego jest.
- Trochę.
- To jak, jedziemy?
- A mamy wszystko, co trzeba?
- Nóż, spinacze, zdjęcia… - mówił wskazując na poszczególne przedmioty.
- …papierowe serca, sznurek, światełka, radio, gitara… To chyba wszystko.
- No i jeszcze koc.
- A… do czego podepniesz lampki?
- Nie bój nic. Wszystko zaplanowałem.
- No to jedziemy.
Wsiedliśmy do auta i udaliśmy się na miejsce.
- Stolik, krzesła i jedzenie zamówiłem w jej ulubionej restauracji. Dostarczą wszystko za godzinę – powiedział, gdy już dotarliśmy.
- A ta tratwa, czy coś…
- Chłopaki obiecali, że się tym zajmą. Wiesz, wolę, żebyś to ty mi pomogła tutaj, niż oni. Jeszcze któryś z nich wpadłby na jakiś „genialny” pomysł i nie skończylibyśmy tego do jutra.
Zaczęliśmy się śmiać. Przypinaliśmy zdjęcia do porozwieszanych wcześniej sznurków i rozmawialiśmy o sobie. W pewnej chwili na polanę zajechała ciężarówka i mężczyźni zaczęli rozkładać tratwę.
- Ymm… Istnieje takie coś, jak wypożyczalnia tratew? – zapytałam zdziwiona.
- Pytaj chłopaków – śmiał się Seev.
Podeszliśmy bliżej i gdy chłopak załatwiał sprawy formalne, ja przyglądałam się pracy nurków, którzy solidnie przytwierdzali przedmiot do dna stawu. Po chwili pojawili się przedstawiciele restauracji „De Luxe” i przygotowywali stolik. Seev o czymś z nimi porozmawiał i podszedł do mnie.
- Oni zajmą się wyglądem tratwy, a my zróbmy próbę światełek.
Posłusznie poszłam z chłopakiem. Za jednym z drzew schowane były akumulatory.
- Główka pracuje – uśmiechnęłam się.
- Jak mogłoby być inaczej.
Połączył te wszystkie kabelki i poszliśmy ocenić efekt końcowy.
- Łał…
- Ty to masz pomysły – powiedział.
Wszystko wyglądało cudownie. Jeśli w dzień lampki tak jasno świecą, to co dopiero będzie wieczorem. Podświetlone zdjęcia będą przywoływać im wspólnie spędzone chwile, a te wycięte serca o tym, że się kochają.
- Dziękuję ci – szepnął – Dziękuję, że wtedy w parku zgodziłaś się pomóc.
- Nie ma za co, Seev. To ja dziękuję, że mam ciebie
Przytuliliśmy się.
- Co z twoimi zasadami? – zapytał, gdy spacerowaliśmy po lesie.
- Ehh – westchnęłam – Złamałam już prawie wszystkie.
- Prawie?
- 0 chłopców…
- No tak…
- Powoli zaczynam rozumieć, że… prędzej, czy później i tak musiałabym z kimś porozmawiać.
- Chwila… Ktoś ci się podoba?
- Yyy… nie, a… czemu tak… sądzisz…?
- Powiedziałaś, że złamałaś już prawie wszystkie… Masz zamiar zrobić to z trzecią?
- Emm…
Nikt mi się nie podoba!
- Już 16:00? – zmieniłam temat.
- O żesz ty! Jeszcze tylko trzy godziny!
- Seev, spokojnie. Wdech, wydech.
- Ale ja nie mam stroju!
- Ta jasne, a ja nie jestem wnuczką mojej babci – palnęłam bez namysłu i skarciłam się za to w duchu, gdy dotarło do mnie znaczenie tych słów.
Wymusiłam sztuczny uśmiech.
- Ale ja naprawdę nie mam się w co ubrać…?
- A pani Lena to moja babcia…?

__________
Jest! Udało mi się go dodać ;). Wybaczcie za tak długie przerwy, ale korzystam z końcówki wakacji i to w nadmiarze xD. Dziękuję wszystkim, którzy TO coś czytają ;). Mam nadzieję, że się spodoba ;).
Dedykuję:
Anku ;D - Co ja bym bez Ciebie zrobiła!! Mój ty Kardiologu kochany! Twoje komentarze zawsze wywołują ogromnego banana na mym pyszczku ;** Rozdział dla Ciebie, za to, że po prostu jesteś ;). Że zaszczycasz mnie rozmowami z Twoją zacną osobą na GG ;)) Kocham Cię!! ;** <33


♥♥♥

8 komentarzy:

  1. Wow. Jakie 'TO coś'? Przecież całe opowiadanie, jak i każdy rozdział z osobna są genialne!
    Czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest bombowo cudowny! ;D
    Fantastyczny! Wspaniały!
    Jak czytałam "- Seev, mam problem. Spałam z Jayem i…" to naprawdę ze śmiechu o mały włos nie spadłam z krzesła (serio. na moim krześle nie ma oparcia, bo się rozregulowało, więc naprawdę bym spadła) ;D
    Cieszę się, że korzystasz z tej końcówki wakacji. I wiesz, ja chyba też wykorzystam (jeszcze) wakacje i wpadnę do Ciebie, by osobiści Ci powiedzieć, że tego cudownego, fantastycznego, wspaniałego, świetnego, szałowego, genialnego, bombowego, boskiego, nieziemskiego opowiadanie nigdy, ale to przenigdy żebyś nie nazywała cosiem (od wyrazu "coś") jak to zrobiłaś powyżej używając słów "TO coś"!
    A teraz dodam, że już się nie mogę doczekać następnego rozdziału!
    Weny kochana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie :D
    czekam na next ;D weny ;*
    Zapraszam na drugiego bloga :
    wakacyjnamiloscopowiadanie.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne
    "Seev, mam problem. Spałam z Jayem" do teraz mam uśmiech na twarzy.
    Słońce czekam na następny rozdział z niecierpliwością.
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. aah . Ideał .
    Już nie mogę się doczekać tej randki , to wszystko takie magiczne jest . XD
    to "Seev, mam problem. Spałam z Jayem" było genialne . XD wybuchłam śmiechem normalnie . :D
    Czekam na next . xd

    OdpowiedzUsuń
  6. I właśnie To coś jest takie zajebiste <3
    "Spałam z Jayem" Najlepsze :3
    Smiałam się w niebo-głosy :]
    Pisz szybko następny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. CUDO Miśku *.*
    Zachwycam sie tym od dobrych 10 minut i nie mam zamiarau przestać :] <3
    Gdyż iż ponieważ coś tak... pięknego? tak pięknego nie zdarza się od tak :>
    Do takich rzeczy trzeba mieć talent, który ty masz i dobrze.
    Wykorzystujesz go w całości :]
    Mam nadzieję, że będziesz pisała aż ci się to nie znudzi
    Czytaj zawsze ^^
    Rozdział rewelacyjny *o*
    Chcę więcej ! <3
    Już się nie mogę doczekać kolejnych :*
    Weny Kochanie ^.^
    Kocham Cię <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj raczej to Ty jesteś moim Kochanym Kardiologiem :) Ja to jestem cholerykiem ze słabym sercem :D
    Ale ponowne czytanie tego oto rozdziału sprawiło mi niezmierną radość :)
    To dzięki Twoim CUDOWNYM rozdziałom i rozmowom na GG zacny Kardiologu mój moje serducho się jeszcze jako tako trzyma :P Ale sama przy każdym kolejnym REWELACYJNYM rozdziale przyczyniasz się do pogorszenia jego stanu :D Więc musisz o nie dbać :D A robisz to wspaniale :) A ten rozdział jest tego dowodem :* Bo jest niesamowity!!!!!
    Kocham Cię Geniuszu mój :****
    I czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń

Neva Bajkowe Szablony